A A+ A++
Część pracowników uważa, że to dyrektorka placówki jest winna, że doszło do masowego zakażenia koronawirusem i chcą jej odwołania. Część uważa, że przeciwnie – dyrektor wykonała wszystko jak należy. Kto ma rację?

W kaliskim DPS już nie ma koronawirusa – ale problemy pozostały, a z powodu pandemii stały się bardziej widoczne. Pracownicy domu podzielili się na dwa obozy: część z nich uważa, że zakażenie koronawirusem w placówce miało miejsce dlatego, że dyrektor nie stanęła na wysokości zadania, zbagatelizowała sprawę i doprowadziła do chaosu – jak podaje Radio Poznań.

Przeciwnicy obecnej dyrekcji protestowali dziś przed placówką żądając odwołania obecnej szefowej Haliny Szalskiej. Zwracają uwagę, że w placówce zmarło ponad 40 osób, trzeba było ewakuować podopiecznych – o czym informowaliśmy – co nie miałoby miejsca, gdyby nie zaniedbania, które dyrektor tolerowała. Gdy placówką zarządzał wyznaczony przez prezydenta Kalisza Marcin Ferenc – dyrektor była na kwarantannie – to sytuacja w ciągu dwóch tygodni wróciła do normy. I to jego zasługą jest to, że placówka tak szybko pozbierała się po śmierci tylu pacjentów i ponownie została otwarta.

Jednak część pracowników z administracji uważa, że dyrektor nie jest winna – wypełniła wszystkie procedury, a nic nie mogła poradzić na to, że przy pandemii nie okazały się one wystarczające i skuteczne.

Z pracownikami DPS spotkał się Mateusz Podsadny, wiceprezydent Kalisza i obiecał, że w najbliższych dniach zadecyduje o dalszych losach dyrektor DPS. Sprawą rzekomych zaniedbań zajmuje się też prokuratura, która zabezpieczyła dokumentację placówki. Trwają też przesłuchania pracowników.

el

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPiS, czyli PRL Bis
Następny artykułNasi trenowali z Widzewem