A A+ A++

Nie możesz wygrać meczu, gdy pudłujesz dwadzieścia rzutów z pomalowanego. Nie byliśmy odpowiednio przygotowani na wyzwanie, jakie rzucił nam Izrael, a przecież rozbił nas klasycznym pick-and-rollem. Kadra Mike’a Taylora bez wątpienia zaliczyła wpadkę.

Gdy sam pozbawiasz się pomocy tak klasowego gracza, jakim jest Adam Waczyński, to musisz mieć świadomość, że nie da się go zastąpić bez konkretnego planu. Tego planu na grę reprezentacji po prostu brakowało. Gdyby nie talent i forma dnia A.J.-a Slaughtera, nie byłoby tak optymistycznie, jak stwierdził Mike Taylor na konferencji prasowej. Mogliśmy przewidzieć to, że Slaughter będzie dla reprezentacji tzw. go-to-guyem, ale w wielu momentach nie dostał nawet wsparcia w postaci dobrze postawionej zasłony.

Za sprawą Slaughtera (6/6 za trzy w pierwszej połowie) rozegraliśmy dobrą drugą kwartę budując przewagę. Problem polegał na tym, że reszta drużyny na mecz dojechała z solidnym opóźnieniem. Izrael po pierwszych 20 minutach opracował plan, który pozwolił im wyjąć z gry Slaughtera. – To normalne, że gdy jeden gracz trafia wszystkie swoje rzuty, to rywal na nim siada i chce jak najbardziej ograniczyć, więc spodziewałem się tego, że w drugiej połowie zaczną mnie mocniej kryć. Ciężko mi było powtórzyć to, co robiłem w pierwszej części, dlatego musimy zaangażować do gry więcej zawodników – A.J. Slaughter.

Gal Mekel i Tamir Blatt gwarantowali Izraelowi sporo jakości na rozegraniu (18 asyst) i to w zasadzie wystarczyło, by całkowicie rozbić naszą defensywę sprytnymi rozrzuceniami i zejściem pod kosz po próbach “wpuszczenia w pułapkę” rywala. Stosowaliśmy na play-makerach Izraela tzw. trap, czyli agresywne podwojenie na obwodzie. Jednak w momencie, w którym wysoki urywał się od swojego obrońcy, został obsługiwany dokładnym podaniem. To podstawy koszykówki, po prosu źle reagowaliśmy w obronie i zostawialiśmy zbyt dużo otwartej przestrzeni.

Przegraliśmy 18:34 w punktach z pomalowanego i 14:34 w punktach graczy rezerwowych, co odsłania kolejny problem, przed jakim stoi Mike Taylor. Zmiennicy nie byli w stanie utrzymać poziomu gry starterów. Jarosław Zyskowski spędził na parkiecie 11 minut i zanotował punkt i 2 zbiórki, co jak na gracza rozgrywającego tak dobry sezon dla Stelmetu Zielona Góra, było po prostu za mało. 18 minut grał “Sokół”… 2 punkty. Tylko 33,3% z gry Polaków do 46% z gry przeciwnika. Gdy Izrael postawił silną pierwszą linię defensywy, zaczęliśmy walić głową w mur oddając wiele nieprzygotowanych rzutów z dystansu (3/22 za trzy bez uwzględnienia rzutów Slaughtera).

Oprócz A.J.-a z dobrej strony zaprezentował się wracający do reprezentacji Michał Michalak. Lider Legii Warszawa był bardzo aktywny i braki w jakości swojej gry starał się nadrabiać sercem, co przełożyło się na 11 zbiórek. Gdy dołoży do tego skuteczność, będzie bardzo bliski zbudowania dla siebie stałej pozycji w systemie Taylora. Mamy wiele do poprawy, zwłaszcza w reagowaniu na grę pick-and-roll  rywala. Z dobrej obrony zawsze wychodzi skuteczny atak. Hiszpania potraktuje nas wyjątkowo bezlitośnie, więc to okazja na zaprezentowanie wartości, jaka tkwi w przewietrzonej reprezentacji Polski.

NBA: Ostateczna decyzja w sprawie Klay Thompsona i przerwa Lillarda

Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLegendarne Ferrari spłonęło. To był ostatni taki samochód
Następny artykułLechia kadrowo wyszła na prostą, ale… “Wprowadzanie nowych zawodników trochę potrwa”