“Wybuchł w stosunku do mnie agresją. To było gwałtowne. Przez moment miałem wrażenie, że może mi coś zrobić. Nie bardzo wiedziałem, o co mu chodzi, bo ja go nie potrąciłem, albo tak delikatnie musnąłem, że tego nie zanotowałem. Na tysiąc sposobów patrzyłem, czy nie ma jakiejś rysy na samochodzie, ale nie ma na nim nic. Ten mężczyzna krzyczał na całą ulicę: “morderco”, “bandyto”. Byłem zszokowany, bo jeszcze nikt nigdy w życiu do mnie tak nie krzyczał. Jedyną moją reakcją było odsunąć się od niego. Odsunąłem się autem, ale on do mnie dojechał i znowu krzyczał “morderco”, “bandyto”, “bydlaku”. Zatem się zatrzymałem, myśląc “może rzeczywiście go musnąłem”. Zapytałem się, czy wszystko w porządku, a on tylko stał naprzeciwko mnie” – tłumaczył się w zeznaniu Jerzy S.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS