A A+ A++

Jutro jest psem, który stracił wielu ludzi, jednego, tego najważniejszego człowieka zgubił w weneckiej katedrze. Szukał go ponad 100 lat. Czempion (tak go nazywał pan), dusza wszystkich ludzi, najwierniejszy przyjaciel, przemierzył pół Europy, w poszukiwaniu swojego pana, alchemika, lekarza, filozofa, miłośnika sztuki i przyjaciela wielu artystów i władców. Czempion też poznał wielu, Byrona, van Dyka, Mozarta, Galileusza, podczas pobytów na dworach i w pałacach pokochał muzykę, zachwycił się człowiekiem, który potrafił stworzyć tak piękne dzieła. Żyło mu się razem z panem wspaniale i ciekawie, chociaż właściwie nie mieli domu, stale wędrowali, często to wspominał. Przywoływał też inne obrazy z przeszłości, kiedy wybrali się na pola bitew, gdy zmierzył się z okrucieństwem, bezdusznością oraz bezsensem wojny, cierpieniem, które ludzie zadawali sobie nawzajem, nawet się nie znając. Ten pies, idąc tropem pana, napatrzył się na historię Europy. Po drodze los obdarzył go prawdziwym psim przyjacielem, znalazł miłość, ale spotkał też na swojej drodze wroga, ucieleśnienie zła. Vilder był śmiertelnym zagrożeniem ale i jedynym, który mógł go zaprowadzić do celu. Książka Dibbena jest nie tylko opowieścią o pogoni na ratunek swojemu człowiekowi, o wielkiej przyjaźni, która daje odwagę do czynienia rzeczy niepojętych, to też refleksja nad historią, jaką piszą kolejne pokolenia ludzi, ale i filozoficzne rozważania nad nieśmiertelnością, która z jednej strony daje wolność od strachu przed końcem, z drugiej jednak odbiera prawdziwy smak życia, nierozerwalnie związany z jego przemijaniem. Ważnym atutem powieści jest jej piękny język, literacki i niezwykle obrazowy, którym autor znakomicie oddaje realia kolejnych epok, ich zapachy, smaki i koloryt. Mam tylko wątpliwość, czy książka słusznie jest kierowana do młodzieży, zawiera bowiem krwawe opisy bitew, egzekucje, bardzo bolesne straty, próbę samobójczą i inne bardzo realistycznie opisane wstrząsające sceny. Nie jest to słodka opowieść o wiernym psie, który merda do świata ogonem. Szczerze polecam i uprzedzam, że podczas lektury „Mam na imię JUTRO” można się wzruszyć do łez, ale i pobać. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (JJ)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSM Grudziądz: Pieszy na drodze
Następny artykułЗло все ще поруч, але битва з ним закінчиться перемогою України – Зеленський