A A+ A++

Pieniądze unijne mogłyby nam pomóc stabilizować walutę…

… ale ich nie ma. I nie widać, żeby wkrótce miały do nas trafić. Jak pan widzi, bardzo dużo tego elementu politycznego wchodzi nam do gospodarki realnej.

Perspektywa jesiennych wyborów nie pomaga?

Nie, bo będzie dynamizować ten czynnik polityczny w gospodarce realnej.

Można się pocieszać, że firmy w Polsce są do populizmu przyzwyczajone, podobnie jak do zmienności…

…ale my weszliśmy w zakresy, które zdecydowanie wykraczają poza tę naszą typową zmienność, i to jest niebezpieczne. Gdybyśmy się poruszali w typowej zmienności, nie byłoby najgorzej. Proszę zobaczyć, jak dobrze firmy poradziły sobie z Polskim Ładem – czymś, co spadło na nie jak grom z jasnego nieba.

Trzeba by księgowych zapytać, jak to było.

Fatalnie. Żadna z firm, z którymi współpracuję – a funkcjonuję również w strukturach grup kapitałowych jako zarządzający ryzykiem finansowym – nie wypowiada się dobrze o zmianach związanych z Polskim Ładem.

Ale sobie z nim poradziły.

To tylko pokazuje elastyczność polskich przedsiębiorstw. Często jednak zapominamy o strukturze polskiej gospodarki w kontekście przedsiębiorczości: my stoimy na mikro-, małych i średnich firmach, o czym się bardzo często zapomina. Przez taką zmienność nasza gospodarka traci elastyczność, bo te MŚP są elastyczne tylko do pewnego momentu, co związane jest z ich płynnością finansową.

Dotyka pan problemu, który może być podstawowym i decydującym o losie wielu firm.

To może przyspieszyć materializację tych negatywnych ryzyk, o których rozmawiamy. Po pierwsze, bardzo poważnie obawiam się o wycenę naszej waluty, a to jest główny wyznacznik stabilności gospodarczej. Druga sprawa to czynnik inflacyjny. Jestem sceptyczny wobec koncepcji, że w 2023 r. inflacja będzie bardzo gwałtownie i trwale spadała. Ona wyraźnie skoryguje i na razie to jest pewne. Nie zapominajmy jednak, że w naszym regionie wciąż ma się bardzo dobrze, np. na Węgrzech w grudniu wyniosła 24,5 proc. Kolejna przeciwność to bardzo silne spowolnienie gospodarcze przy bardzo wysokiej inflacji (13–14 proc. w 2023 r. w ujęciu średniorocznym). To jest wybuchowa mieszanka, szczególnie dla przedsiębiorstw. Zgodnie z prognozami dużych ośrodków analitycznych średniorocznie PKB wzrośnie w Polsce o 0,7 do 1 proc. To optymistyczne założenia – grudniowa prognoza Moody’s mówi o 0,2-procentowej recesji w Polsce w tym roku.

Kiedy odczujemy kryzys najmocniej?

Swoista kumulacja oraz materializacja negatywnych zjawisk nastąpi najprawdopodobniej w pierwszej połowie 2023 r., co punktowo i bardzo mocno uderzy w gospodarkę. Większość ekonomistów zakłada, że będzie to pierwszy kwartał, jednak proszę zwrócić uwagę, że ten dołek cały czas był odsuwany w czasie. Na początku miały to być wakacje 2022 r., potem wrzesień, listopad, później mówiono o końcówce roku. Teraz mówi się, że to będzie pierwszy kwartał 2023 r. – ale głównie w kontekście inflacyjnym. Pytanie, czy gospodarka się w tym czasie podniesie. Jestem bardzo sceptyczny, właśnie ze względu na to, co obserwuje się od pewnego czasu w przedsiębiorstwach: one się okopują, przygotowują na złe czasy.

Co mogą zrobić?

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKontrowersyjne “szubienice” mają zniknąć z Olsztyna. Jest decyzja wojewody
Następny artykuł2023 Rokiem Klubu Sportowego Huragan