A A+ A++

O decyzji utrzymania projektu własnego „myśliwca 6. generacji” poinformował parlament w Tokio minister obrony Kōno Tarō, który podtrzymał deklaracje o rozpoczęciu produkcji tych samolotów w roku fiskalnym 2031. Przypomnijmy, że zgodnie z tą samą obowiązującą „mapą drogową” programu produkcja pierwszego prototypu nowego samolotu miałaby rozpocząć się w 2024 a jego próby w locie cztery lata później. W bieżącym roku fiskalnym na program zarezerwowana została równowartość 261 mln USD.

Seryjne maszyny mają zastąpić niemal setkę używanych obecnie samolotów wielozadaniowych Mitsubishi F-2, wybudowanych w latach 90. i będących wyprodukowanymi w Japonii powiększonymi wersjami F-16C. Oznaczałoby to, że F-X powstanie także w około 100 egzemplarzach. Może jednak biorąc ich dużo więcej biorąc pod uwagę zrywanie przez Tokio z dotychczasowym pacyfizmem.

Budowa własnego samolotu bojowego nie jest bynajmniej wyrazem megalomanii Japonii, a raczej emanacją potęgi gospodarczej tego kraju i rosnącego zagrożenia konfliktem zbrojnym na Dalekim Wschodzie. Chodzi oczywiście o wzrost znaczenia Chińskiej Republiki Ludowej, która ma z Japonią konflikty terytorialne. Chiny roszczą też sobie prawa do dominacji na Morzu Południowochińskim, skutkiem czego kontrolowałyby one większość handlu morskiego idącego na świat z Dalekiego Wschodu. To z kolei oznaczałoby uzależnienie od ich dobrej woli funkcjonowania japońskiej gospodarki. Wśród chińskich argumentów za dominacją w regionie znajdują się m.in. własnej produkcji myśliwce 5. generacji.

Tymczasem Japonia ze względu na stan swojej gospodarki, poziom techniczny i finansów wydaje się być w stanie przeprowadzić program własnego zaawansowanego technicznie samolotu bojowego. Szczególnie, że prace w tym kierunku są ze zmiennym natężeniem prowadzone od roku 2009.  Przyczyną, dla której Tokio je rozpoczęło była odmowa rządu amerykańskiego sprzedaży samolotów przewagi powietrznej F-22 Raptor. Japończycy byli skłonni zapłacić za niego dosłownie każdą cenę (nawet 300 mln USD za egzemplarz!) lecz mimo to im odmówiono. Raptory miały w sobie zbyt wiele krytycznych technologii.

Amerykanie zaproponowali w zamian F-35, którego Japończycy rzeczywiście kupili, a właśnie stali się na niego nawet najlepszym klientem eksportowym (łącznie 147 maszyn). Mimo to kontynuowali własny program demonstratora technologii ATD-X, zakończony budową samolotu i przeprowadzeniem jego prób w locie. Jak okazało się w ostatnich miesiącach chcą teraz samodzielnie stworzyć wielką maszynę dużego zasięgu, zdolną do wypełniania szerokiego wachlarza zadań. Taką, która dopełni mniejsze F-35.

Japońska agencja Zakupów, Technologii i Logistyki ALTA zakłada stworzenie samolotu zdolnego do współpracy ze specjalnie zaprojektowanymi do tego bezzałogowcami, zapewne jako dowódca roju, ze zdolnością do synchronizowania ognia całej formacji tych maszyn, tak aby nie marnować pocisków rakietowych na strzelanie do tych samych celów (tzw. strzelanie sieciocentryczne). Maszyny mają też otrzymać min. wewnętrzną komorę uzbrojenia i sterowany wektor ciągu dwóch napędzających je silników. To i inne przewidywane cechy oznacza, że Japończycy chcą wejść w posiadanie większych i nowocześniejszych F-22, których odmówiono im 10 lat temu…

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Trzaskowski zdjął owczą skórę. Pokazał, że Polska jest mu obojętna”
Następny artykułKelly Preston nie żyje. Aktorka i żona Johna Travolty miała 57 lat