Ładnie brzmiące hasła o powiększaniu terenów zielonych w mieście oznaczają wypychanie inwestycji budowlanych poza jego granice. A suburbanizacja niesie ze sobą szereg negatywnych konsekwencji.
Na interesującej skądinąd stronie internetowej „Kartografia ekstremalna” od kilku tygodni figuruje bardzo ciekawe i wnikliwe opracowanie Szymona Pifczyka na temat wielorakiej i wielostronnej zapaści Górnego Śląska (pod zawężającym temat tytułem „Demograficzny zmierzch Górnego Śląska”). Jest ono pouczające dla mieszkańców Krakowa, bowiem to miasto stanowi w tym materiale pozytywny kontrast dla krytycznych uwag o miastach śląskich.
Po pierwsze i najważniejsze, Kraków – w przeciwieństwie nie tylko do śląskich, ale także większości polskich miast – systematycznie zyskuje mieszkańców. W ciągu dekady przybyło ich kilkadziesiąt tysięcy (nie licząc ukraińskich uchodźców). Pifczyk tak to podsumowuje: „Kraków jest jednym z największych wygranych ostatnich lat, co ma swoje odzwierciedlenie w szybko rosnącej liczbie ludności, która według danych spisowych przekroczyła 800 tys. mieszkańców (a doliczając imigrantów z zagranicy i studentów, możliwe, że przekracza nawet 900 tys.)”. To znaczy, że jest atrakcyjnym miejscem osiedlania. Ludność Krakowa reprodukuje się stale, stopniowo rosnąc ilościowo.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS