To prawda, że w porównaniu z państwami najbogatszymi i najlepiej zorganizowanymi wciąż pozostajemy w tyle. Tak pierwsze łamy gazet jak kuluarowe opowieści potrafią przynieść przykłady braku zgrania poszczególnych struktur, marnowania zasobów i szans, trwania w bezruchu. Ale nie lukrując rzeczywistości, warto też czasem dostrzec przykłady pozytywne. Ten z ostatnich dni sporo nam mówi.
Oto utknęli na granicy brytyjsko-francuskiej (przeprawa przez kanał La Manche) kierowcy samochodów ciężarowych. Powodem było pojawienie się w Wielkiej Brytanii nowej mutacji koronawirusa i panikarska reakcja Paryża, ale w tle były negocjacje Londynu z Brukselą na tema umowy handlowej po Brexicie.
Efektem był stres, nerwy, ekstremalne warunki oczekiwania i zepsute święta dla tysięcy ludzi, w tym setek ciężko pracujących Polaków. Granicę otwarto bowiem w środę wyłącznie dla osób, które przedstawią negatywny wynik testu na COVID-19.
Skąd go wziąć na środku autostrady, będąc zmuszonym pilnować ciężarówki?
Reakcja polskich władz była natychmiastowa. W akcji koordynowanej przez szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka i Ministra Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka wysłano wojskowe zespoły lekarskie testujące kierowców i oferujących inną podstawową pomoc. W nocy z czwartku na piątek lekarze ze szpitala MSWiA wykonali 1260 testów, a następnie zastąpili ich żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej.
Poruszyła mnie wypowiedź jednego z lekarzy, który opowiadał, że jedyne pytanie jakie zadawali oczekującym kierowcom dotyczyło tego, czy mają już wykonany test – obywatelstwo nie miało znaczenia.
Dziennik „La Razon” opisał w sobotę relację hiszpańskiego kierowcy tira, któremu udało się opuścić Wielką Brytanię. Kierowca o imieniu Tito ze wzruszeniem opowiedział przez telefon dziennikarzom o pomocy, jakiej udzielili kierowcom Polacy mieszkający w okolicy.16
Według kierowcy, który od 38 lat jeździ tirem po Europie rozwożąc owoce i warzywa, decyzja o zamknięciu granic nie była spowodowana nowym szczepem koronowirusa, ale miała podłoże polityczne.
Miała na celu wywarcie presji na Londyn, aby odblokował negocjacje post-brexitowe. Kierowcy znaleźli się pośrodku tego konfliktu
— stwierdził Tito, cytowany przez „La Razon”.
Tito wyraził wdzięczność mieszkańcom okolicy, w której został „zablokowany”, a zwłaszcza Polakom, którzy „nie szczędzili sił, aby pomóc zatrzaśniętym jak w pułapce na myszy kierowcom z całej Europy”.
Polacy, którzy tutaj mieszkają, przynosili nam wodę i jedzenie
— powiedział dziennikowi „La Razon”.
Przechodzili przez autostradę, aby nam pomóc. Było bardzo zimno w nocy, a oni przynosili nam gorącą zupę
— dodał.
Tito skarżył się, że „nie pokazał się żaden (hiszpański) polityk, aby pomóc, tymczasem Polska i Republika Czeska wysłały żołnierzy, aby pomogli robić testy kierowcom”.
Warto to wszystko zanotować. Nie jest może z nami tak źle, jak niektórzy rysują w wymiarze społecznym, solidarnościowym. A z państwem polskim chyba jest lepiej, niż było.
PS. A w wolnej świątecznej chwili polecam także specjalne wydanie „SIECI EXTRA” – do pobrania za darmo TUTAJ! To nasz drobny – ale ciekawy – upominek dla Państwa w tym trudnym czasie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS