Sytuacja Oleśnickiego Kompleksu Rekreacyjnego Atol wynikająca z sytuacji epidemicznej i rządowego zakazu funkcjonowania takich obiektów jest bardzo trudna. Co czeka miejską spółką?
Miasto jest właścicielem 100% udziałów w spółce, a także właścicielem obiektów, w których ATOL prowadzi swoją działalność, dlatego to właśnie z budżetu pokrywane są wydatki związane z remontami i modernizacjami basenów, lodowiska, boisk, stadionu czy hali sportowej.
– Atol nie ma na tyle przychodów, aby pokrywać wszystkie swoje wydatki, przy czym, jak wykazują analizy, względnie samofinansujący jest basen kryty, natomiast straty powstają w pozostałych obiektach, co powoduje kłopoty spółki – mówi Joanna Jarosiewicz, skarbnik miasta, przypominając, że basen otwarty i lodowisko to obiekty typowo sezonowe, uzależnione od pogody. – Zimne i deszczowe lata są dla Atola bardzo mocno kosztochłonne – mówi urzędniczka. – Obiekt musi być otwarty, naszykowany, pracownicy na stanowiskach, a klientów, a tym samym gotówki, brak.
Trzeba będzie dołożyć
Miasto ma dwie możliwości zasilania gotówką spółki. – Może podnosić jej kapitał zakładowy poprzez wnoszenie aportu gotówkowego i tak stało się pod koniec 2020 roku lub wnosić dopłaty na pokrycie straty za ubiegły rok bilansowy – wyjaśnia skarbnik miasta. – Na sesji czwartkowej radni zgodzili się na zmianę budżetu polegającą na pokryciu części straty Atola za rok 2020, ale jasno trzeba powiedzieć, że 1 mln zł to zaledwie część tej straty i zapewne trzeba będzie dołożyć jeszcze około 2 mln zł, jak nie więcej, dokładna kwota znana będzie w marcu, po sporządzeniu przez Spółkę sprawozdań finansowych za roku biegły.
Joanna Jarosiewicz podkreśla, że kwestia likwidacji spółki (nie istnieje prawna możliwość przekształcenia spółki z o.o. w jednostkę budżetową) była rozważana, ale ostatecznie nie zdecydowano się na ten dość radykalny krok. – Miasto przy modernizacji stadionu odliczyło podatek VAT od robót budowlanych, bo z góry założyło, że obiekt wydzierżawi właśnie Atolowi na 10 lat, więc jakiekolwiek zmiany umowy dzierżawy spowodowałyby konieczność zwrotu tego podatku, a przecież nie o to chodzi – mówi nasza rozmówczyni. – Spółki gminne zajmujące się udostępnianiem obiektów sportowych zawsze miały kłopoty, sport w gminie to bardziej działalność o charakterze społecznym niż komercyjnym, przy kalkulowaniu opłat za bilety wstępu, czy najmu obiektów, zawsze bierze się pod uwagę mieszkańców. Pandemia tego rodzaju podmioty praktycznie pozbawiła możliwości zarobkowania, a opłaty za prąd, gaz, wodę, pensje pracowników płacić trzeba – mówi Jarosiewicz.
Dokładamy potężne pieniądze
– Pani redaktor pyta o najlepsze rozwiązanie z punktu widzenia finansów miasta, cóż… nie ma go – odpowiada na nasze pytanie skarbniczka. – Zadania własne gminy kosztują. Po prostu. Naszym założeniem jest by wydatki te były celowe, oszczędne, gospodarne i kierując się tymi zasadami finansów publicznych działamy od lat. Dokładamy potężne pieniądze do oświaty, pomocy społecznej, utrzymujemy kulturę, i nie zaniedbujemy sportu, którego spółka ATOL jest niewątpliwie znaczącą częścią. Jej forma prawna zmusza, ale i pozwala, na działania komercyjne przewidziane dla przedsiębiorcy, którym gmina nie jest. Będziemy wnikliwe przyglądać się sytuacji finansowej Atola i sposobowi radzenia sobie z obecnymi pandemicznymi trudnościami przez zarząd spółki i reagować tak, jak sytuacja będzie tego wymagała – mówi Joanna Jarosiewicz.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS