Paula Włodarczyk, koordynatorka Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży: Trudno powiedzieć. W ubiegłym roku wykonaliśmy 742 interwencje po telefonach dzieci i młodzieży. To najwyższy wynik w historii telefonu. Trudno przewidzieć, co by się stało, gdybyśmy nie podjęli działań. Część pewnie zakończyłaby się tragicznie.
– Do interwencji dochodzi, gdy dziecko lub nastolatek dzwoni np. w trakcie próby samobójczej lub istnieje zagrożenie, że w danej chwili grozi jej niebezpieczeństwo. Takich telefonów z roku na rok jest więcej, ale wzrost, z jakim mieliśmy do czynienia w ubiegłym roku, jest porażający. Liczba sytuacji z bezpośrednim zagrożeniem zdrowia lub życia wzrosła o 40 proc.
Przez pandemię?
– Również. Ale trzeba spojrzeć na to całościowo. Psychiatria dziecięca w Polsce praktycznie nie istnieje. Nie ma pomocy doraźnej ani długofalowej. Dzieci nie mogą lub nie chcą korzystać z pomocy, a otoczenie często nie potrafi pomóc. Lockdown to dla niektórych kolejny koszmar. Dzieci nie mogą spotykać się z rówieśnikami, nie chodzą do szkoły, w konsekwencji tracą równowagę psychiczną. Do tego problemy w domu z powodu pandemii i kryzysu gospodarczego.
Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży ADAM STĘPIEŃ
Niedawno zadzwonił 15-letni chłopiec. Powiedział, że od miesięcy fatalnie się czuje, praktycznie nie wstaje z łóżka, nie chce mu się żyć i potrzebuje pomocy specjalisty. Pytam, czy może o tym porozmawiać z rodzicami. Odpowiada, że co prawda ma z nimi dobry kontakt, czasem pytają, dlaczego nie wychodzi z pokoju, ale zawsze odpowiada wymijająco. „Z jakiego powodu im nie powiesz, że potrzebujesz pomocy?” „Boję się, że dołożę im problemów” – mówi. „Oboje są zapracowani i ciągle w nerwach. Tata często wspomina, że przez kryzys może stracić pracę. Jeszcze kilka tygodni wytrzymam” – opowiada.
A media społecznościowe? Jak wpływają na psychikę młodych ludzi?
– To nie jest czarno-białe. Z jednej strony komunikatory dają zalążek kontaktów i relacji towarzyskich. To ważne szczególnie w izolacji. Z drugiej strony, kiedy dzieci i nastolatki napatrzą się na profile znajomych czy celebrytów, które pokazują tylko wybrane fragmenty ich życia, zazwyczaj te pozytywne, pełne sukcesów – czują się gorsi. Bo często uważają, że nie są tak ładni, nie mają markowych ubrań, ich rodzice – samochodów, nie wszyscy spędzają wakacje w luksusowych warunkach. Jednym słowem nie mają tego, czym inni się chwalą. A chwalą się przecież chwilami, nie – codziennością. Pokazują tylko to, co chcą pokazać. Dzieci często tego nie rozumieją, porównując swoje życie do tego, co widzą na Facebooku czy Instagramie, czują, że wypadają blado, a to negatywnie wpływa na ich poczucie wartości. Mówią, że są gorsze, słabsze, brzydsze. Ma to ogromny wpływ na ich samoocenę, a co za tym idzie samopoczucie.
Co robicie podczas interwencji?
– Jeśli dziecko lub nastolatek, który do nas dzwoni podaje adres, natychmiast zawiadamiamy służby – tutaj liczy się każda minuta. Często dzieci same o to proszą. Kiedy nie mamy danych, a wiemy, że sytuacja tego wymaga, informujemy policję, która lokalizuje dzwoniącego i interweniuje.
Trzecia opcja to interwencje lokalne. Możemy poprosić do telefonu rodzica lub opiekuna. Jeśli działanie może poczekać kontaktujemy się z psychologiem szkolnym, pedagogiem czy pracownikiem ośrodka pomocy społecznej i wspólnie ustalamy plan pomocy dziecku
Ile z tych interwencji kończy się tragicznie?
– W ubiegłym roku zadzwoniła dorosła kobieta. To też się zdarza. Na początku wyjaśniamy, że to telefon, który ma pomagać dzieciom i młodzieży, ale nie rozłączamy się, kiedy dorosła osoba jest w silnym kryzysie czy w trakcie próby samobójczej. Kobieta powiedziała, że zamierza popełnić samobójstwo. Konsultantka natychmiast interweniowała. Niestety służby nie zdążyły z pomocą, kobieta odebrała sobie życie. To, jak dotąd, jedyna interwencja, której finał był tak tragiczny.
Jak po czymś takim przejść do kolejnej rozmowy?
– To bardzo trudne i wymaga odpowiedniego przygotowania, przeszkolenia oraz doświadczenia. Staramy się bardzo dbać o higienę naszej pracy dlatego korzystamy ze specjalistycznych szkoleń, nieustannie się rozwijamy, korzystamy z superwizji, interwizji. Czyli omawiamy trudne rozmowy i wiadomości z zewnętrznym specjalistą oraz z innymi członkami zespołu, wzajemnie się wspieramy. Dbamy o to, by po takiej trudnej rozmowie zrobić przerwę, złapać oddech i dystans.
Ile osób szuka pomocy w Telefonie Zaufania?
– W Telefonie Zaufania pracuje 80 osób. Jednorazowo połączenia odbiera pięcioro konsultantów w dzień, troje w nocy. Każdej doby to 200–300 połączeń, głównie opd osób od 12 do 19 roku życia. Ale to tylko 15 proc. wszystkich osób, które próbują się dodzwonić.
Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży ADAM STĘPIEŃ
Chcielibyśmy oczywiście odbierać więcej telefonów, najlepiej wszystkie, bo dzwonią do nas dzieci z całej Polski, potrzeby są ogromne. W małych miejscowościach, lub w rodzinach, gdzie rodziców nie stać na prywatną opiekę psychologiczną bywa, że kontakt z nami to jedyna szansa, aby powiedzieć co trapi, martwi, co zaprząta głowę. To bardzo ważne, aby dzieci wiedziały, że jest ktoś z kim mogą porozmawiać o wszystkim.
Dzieci potrzebujące wsparcia i rozmowy z życzliwym dorosłym mogą wysyłać też do nas wiadomość mailową. Podczas lockdownu ta forma kontaktu była dla wielu wybawieniem. W sytuacji, kiedy wszyscy domownicy byli w domu, a rozmowa przy rodzicach i opiekunach krępowała – dzieci mogły wysłać do nas wiadomość i otrzymać potrzebną pomoc.
Dlaczego pracuje tylko pięć osób w ciągu dnia?
– W przeszłości, kiedy dostawaliśmy dofinansowanie od rządu, w Telefonie działało 10 stanowisk. Po wyborach w 2015 r. państwo przestało nas wspierać. Dziś działamy głównie dzięki wsparciu sponsorów, wpłaty indywidualnych darczyńców i wpływy z jednego procenta.
Dlaczego nie dostajecie dofinansowań od rządu?
– Nikt tego nie powiedział wprost, możemy się jedynie domyślać.
A domyślacie się, że…
– Obecnej władzy może się nie podobać, że jasno, otwarcie i wyraźnie mówimy, że do przemocy wobec najmłodszych dochodzi często w domu, że jej sprawcami są najbliżsi dzieci – ich rodzice, opiekunowie, rówieśnicy. To niestety fakt. W czasie pierwszego lockdownu mimo, że dzieci przebywały w domu 27% z nich doświadczyło przemocy.
W ostatnim czasie wszystkie sfery życia są traktowane bardzo politycznie. Niestety, zdrowie i życie dzieci i młodzieży również. Działania Telefonu Zaufania, jak i inne inicjatywy Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę kierujemy również do społeczności LGBT, to niestety też może nie podobać się władzy.
Często dzwonią dzieci z problemami z orientacją i seksualnością?
– Coraz więcej. To niewiarygodne, jak w ostatnim czasie upolityczniono tę sferę życia. I zarazem przerażające, jak to upolitycznienie wpływa na młodzież. Telefony od osób ze społeczności LGBT odbieramy niemal każdego dnia.
Nastolatki mówią, że boją się wychodzić z domu, że ich marzeniem jest wyjazd z tego kraju. Wiele młodych ludzi mówi o łamaniu praw człowieka, o niezrozumieniu wobec zakazu aborcji – martwią się sytuacją w kraju, w ich kraju. Wielu z nich lub ich znajomych przemoc spotyka wszędzie: w szkole i w domu, w miejscach publicznych i na ich prywatnych kontach w portalach społecznościowych.
Może jednak zostawmy czytelników z iskierką nadziei?
– Kiedy w pracy mamy gorszy czas, wspominamy jedną z historii. Późny wieczór, Dzwoni 16-latek z małej miejscowości. Mówi, że nie chce żyć, bo dla wszystkich jest ciężarem. Rodzice żyją osobno, chłopak mieszka z babcią. Ma od niej wielkie wsparcie i dużo miłości.
Największym ciężarem jest dla niego orientacja. Nikomu nie powiedział, że jest gejem, najbardziej boi się reakcji babci. „Ona tego nie przeżyje” – mówi. „Dlatego chcę się zabić, mam tabletki. Babci będzie ciężko, ale to i tak lepiej, niż mieć wnuka geja”.
Więcej podobnych tematów w książce autora “Z miłości. Portrety polskich domów”
W trakcie rozmowy zaznaczam, że potrzebuje interwencji psychiatry, więc wzywam do niego karetkę. Zgadza się. „Ale co z babcią?” – pyta. Proszę, by ją obudził i przekazał jej telefon. Spokojnie wyjaśniam, że wnuk potrzebuje natychmiastowej pomocy i że karetka za chwilę u nich będzie. Babcia płacze, tuli wnuka do siebie i mówi, że zrobi dla niego wszystko, bo jest najważniejszą osobą w jej życiu.
Telefon Zaufania 116 111 prowadzony przez fundację Dajemy Dzieciom Siłę działa od 2008 r. Konsultanci pracują całą dobę.
‘Wszystkie kolory świata’ – Książka na rzecz równości i tolerancji materiały prasowe
Na rynku nakładem wydawnictwa Agora ukazała się właśnie książka “Wszystkie kolory świata”. To pozycja przeznaczona dla dzieci i nastolatków. Mówi m.in. o tolerancji i problemach, z jakimi zmierzają się młodzi ludzie. Część dochodu z jej sprzedaży wspiera działanie Telefonu Zaufania 116 111.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS