A A+ A++

Reżim w Mińsku wysyła na Zachód sygnały, że chce normalizacji stosunków, ale przez konieczność wykazania się lojalnością wobec Kremla i niechęć do zaniechania represji sygnały te tracą znaczenie.

Alaksandr Łukaszenka. Zdj.: Yuri Smityuk / TASS / Forum

23 maja białoruskie media państwowe opublikowały list Alaksandra Łukaszenki do Sekretarza Generalnego ONZ António Guterresa. Łukaszenka próbuje w nim przekonać Guterresa, że Białoruś nie jest ani agresorem (wobec Ukrainy), ani zdrajcą (wobec Rosji), ale zawsze opowiadała się za pokojem. W liście przedstawiono ogólny zarys kremlowskiego stanowiska wobec wojny na Ukrainie: odpowiedzialność za konflikt ponoszą państwa zachodnie, a podstawowymi środkami deeskalacji powinno być zaprzestanie dostaw broni (chodzi o dostawy na Ukrainę) i sprzeciw wobec ograniczeń handlowych (chodzi o sankcje).

W swoim liście Łukaszenka stwierdził, że sekretarz generalny ONZ może przyczynić się do pokojowego rozwiązania rosyjsko-ukraińskiego konfliktu. Zdaniem Łukaszenki, można to osiągnąć na drodze globalnych negocjacji z udziałem wszystkich czołowych światowych przywódców. Proces ten powinien zaowocować „jasnymi i przejrzystymi porozumieniami w sprawie zasad nowego porządku światowego”.

Ponadto Łukaszenka zaznacza, że Białoruś jest otwarta na szerokie współdziałanie ze wszystkimi państwami, strukturami integracyjnymi i organizacjami międzynarodowymi:

– Białoruś jest gotowa do bezpośrednich spotkań i wszelkiej innej pracy z każdą zainteresowaną stroną w celu zapewnienia pokoju oraz możliwości życia i rozwoju dla przyszłych pokoleń!

Meduza: Na Białorusi może się odbyć plebiscyt ws. włączenia do Rosji

Pomimo niejasnych sformułowań, główne przesłanie listu Łukaszenki jest bardzo przejrzyste: chce on pozbyć się opinii współwinnego agresora w wojnie z Ukrainą i przełamać swoją międzynarodową izolację. Dlatego deklaruje gotowość do „bezpośrednich spotkań i wszelkiej innej pracy”.

Potasowo-zbożowe porozumienie

Tekst listu został opublikowany 23 maja. Jednak, jak podaje rządowa agencja informacyjna BiełTA, przedstawiciel Białorusi przy ONZ Walancin Rybakou przekazał dokument António Guterresowi już 18 maja. Daty te z pewnością nie są przypadkowe.

Szef Światowego Programu Żywnościowego ONZ apeluje do Putina: jeśli masz choć trochę serca, otwórz porty

Według agencji BiełTA Rybakou spotkał się z Guterresem w przeddzień posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie kryzysu żywnościowego. Dyskusja dotyczyła eksportu ukraińskiego zboża, które zostało zablokowane w ukraińskich portach w wyniku rosyjskiej agresji. Już na początku maja Guterres wyraził opinię, że dla rozwiązania problemu bezpieczeństwa żywnościowego konieczne jest ponowne wprowadzenie nawozów z Białorusi i Rosji na rynek światowy. 19 maja przedstawiciel Białorusi Rybakou podczas wystąpienia w ONZ powiedział, że zniesienie sankcji będzie ważnym krokiem w kierunku zapewnienia międzynarodowego bezpieczeństwa żywnościowego.

Łany zbóż na polu w okolicach Krupek na Białorusi. Lipiec 2021. Zdj.: AZ/belsat.eu

20 maja The Wall Street Journal poinformował, że Rada Bezpieczeństwa ONZ postanowiła rozważyć możliwość tranzytu kolejowego ukraińskiego zboża przez Białoruś. Zdaniem autorów artykułu władze USA proponują zawieszenie sankcji wobec białoruskiego sektora potasowego na sześć miesięcy, jeśli Mińsk zgodzi się na taki tranzyt. Polegałoby to na transporcie zboża z Ukrainy koleją przez Białoruś do portu w Kłajpedzie na Litwie. Z artykułu nie wynika jasno, czy zezwolenie na tranzyt zboża będzie jedynym warunkiem usunięcia sankcji nałożonych na białoruski potas, czy też będą istniały dodatkowe wymagania.

USA może zawiesić część sankcji wobec Białorusi, w zamian za odblokowanie dostaw ukraińskiego zboża

Biały Dom nie zareagował na publikację – ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył podanym w nim informacjom. Milczą także władze w Kijowie i krajach Unii Europejskiej. Z kolei białoruskie siły demokratyczne ostro skrytykowały ten pomysł.

Dopiero po ukazaniu się artykułu w The Wall Street Journal Mińsk rozpowszechnił informację o spotkaniu Rybakowa z Guterresem, podczas którego sekretarzowi generalnemu przekazano list od Łukaszenki. Białoruskie MSZ podało, że na spotkaniu omówiono między innymi kwestię presji sankcyjnej. Komunikat prasowy MSZ był bardzo krótki i nie zawierał żadnych informacji na temat treści listu Łukaszenki. List został jednak opublikowany 23 maja.

Przedstawiciel Białorusi przy Organizacji Narodów Zjednoczonych Walancin Rybakou i sekretarz generalny ONZ António Guterres. 2019 r. Zdj.: president.gov.by

Można tylko spekulować, co było powodem tego opóźnienia. Warto jednak zauważyć, że publikacja listu miała miejsce przed rozpoczęciem rozmów Łukaszenki z Putinem w Soczi. Nie można wykluczyć, że w ten sposób Mińsk chciał odsunąć od siebie wszelkie podejrzenia co do ewentualnych samodzielnych porozumień z Zachodem i pokazać, że w liście do ONZ Łukaszenka rzeczywiście broni idei Putina dotyczących „nowego porządku światowego”.

Nieudana próba MSZ

Nie jest to pierwsza podjęta w ostatnim czasie próba nawiązania kontaktu z Zachodem w celu normalizacji stosunków i złagodzenia sankcji. W związku z porażką rosyjskiego blitzkriegu na Ukrainie i pogorszenia się sytuacji międzynarodowej Rosji, Łukaszenka zmienił swoją retorykę z otwarcie agresywnej na bardziej pokojową. Mińsk zaczął wysyłać na Zachód ostrożne sygnały, że jest gotowy do zawarcia pokoju.

Brytyjski wywiad: Łukaszenka manewruje, by nie dać się wciągnąć w wojnę

Podczas posiedzenia białoruskiej Rady Bezpieczeństwa 7 kwietnia Łukaszenka powiedział, że Białoruś została „bezpodstawnie i bezzasadnie” uznana za „wspólnika agresora” i mówił o znaczeniu „punktowej dyplomacji”. Według Pawła Łatuszki, przewodniczącego białoruskiego opozycyjnego Narodowego Zarządu Kryzysowego, podczas zamkniętej części spotkania Łukaszenka zlecił KGB nawiązanie kontaktów z kolegami z krajów europejskich i polecił ministrowi spraw zagranicznych Białorusi Uładzimirowi Makiejowi odbudowę stosunków z ministerstwami spraw zagranicznych państw zachodnich.

Szef białoruskiego MSZ Uładzimir Makiej. Źródło: belsat.eu

Tydzień po spotkaniu media podały, że Makiej wysłał do europejskich dyplomatów list, w którym wezwał UE do podjęcia dialogu (chociaż fotokopia listu wskazuje na to, że został on napisany przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa). Makiej argumentował w liście, że Białoruś nie jest zaangażowana w działania wojenne na Ukrainie i nie da się wciągnąć w tę wojnę. Stwierdził, że w stosunkach między Mińskiem a Brukselą nastąpiła niemal „epoka lodowcowa”, a to nie leży w interesie Europy. Makiej wezwał do porzucenia „oskarżeń, szufladkowania, porywczej retoryki i jednostronnych środków zapobiegawczych oraz wezwał do ponownego rozważenia paradygmatu, który określi przyszłość stosunków Białoruś-UE”.

W tym samym czasie miało miejsce kilka wydarzeń, które można uznać za demonstrację przez Mińsk chęci poprawy stosunków z Zachodem. 14 kwietnia Białoruś ogłosiła wprowadzenie ruchu bezwizowego dla obywateli Litwy i Łotwy. W marcu zwolniono sześć osób zamieszanych w sprawę TUT.by, a przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys została umieszczona w areszcie domowym.

Co więcej, wkrótce po publikacji listu Makieja pojawiły się pogłoski o tajnych negocjacjach w sprawie złagodzenia sankcji, prowadzonych rzekomo przez byłego ministra spraw zagranicznych Białorusi Siarhieja Martynawa. Chodziło o porozumienie: uwolnienie 300 więźniów politycznych w zamian za przywrócenie tranzytu potasu przez port w Kłajpedzie. Wciąż jednak nie ma potwierdzenia samego faktu prowadzenia takich negocjacji.

Bruksela nie zareagowała publicznie na list Makieja. Jednak fakt, że poufny dokument trafił do mediów, dowodzi, że europejscy dyplomaci sceptycznie odnieśli się do apelu Makieja i nie widzą dla tej inicjatywy żadnych perspektyw.

Zdj.: WO / belsat.eu

Później białoruskie MSZ stwierdziło, że nie ma złudzeń w tej kwestii, jednak reakcja niektórych dyplomatów była „może nie pozytywna, ale na pewno konstruktywna”.

– To znaczy, że niektórzy odebrali sygnał – zapewniali rzecznicy MSZ.

Choć tak naprawdę ta „konstruktywna” reakcja niektórych dyplomatów nie miała żadnych konsekwencji.

Pod koniec kwietnia portal niezależnej gazety Nasza Niwa pod warunkiem zachowania anonimowości opublikował wypowiedź europejskiego dyplomaty, który stwierdził, że jeśli Łukaszenka chce zmienić negatywny stosunek do Białorusi w Brukseli, powinien wykonać wyraźny gest w kierunku własnego społeczeństwa. Według dyplomaty, Łukaszenka musi uwolnić co najmniej tysiąc więźniów politycznych, a także wycofać wojska rosyjskie z terytorium Białorusi (lub przynajmniej zagwarantować, że z jej terytorium nie będą nanoszone ataki na Ukrainę). Chociaż nawet to, jak powiedział dyplomata, nie doprowadzi automatycznie do zniesienia sankcji.

– Sankcje zostaną całkowicie zniesione tylko wtedy, gdy Alaksandr Łukaszenka porozumie się ze społeczeństwem obywatelskim w sprawie zmian demokratycznych – powiedział.

Polityka sprzeczności

List Łukaszenki i list Makieja mają jedną wspólną cechę: władze białoruskie nie oferują nic w zamian za „normalizację” stosunków i złagodzenie sankcji. Po prostu zapewniają, że nie mają nic wspólnego z agresją na Ukrainę i próbują przekonać Zachód, że sankcje są złym rozwiązaniem.

A jednocześnie prezentują zupełnie sprzeczne stanowisko.

– Nasza sprawa jest słuszna i prędzej czy później i tak zwyciężymy – powiedział Łukaszenka podczas rozmów z Putinem w Soczi, podsumowując dyskusję na temat sytuacji na Ukrainie.

Choć już samo sformułowanie o „naszej sprawie” wprost przeczy zapewnieniom, że Białoruś nie ma nic wspólnego z agresją na Ukrainę.

Alaksandr Łukaszenka i Uładzimir Makiej. Zdj.: president.gov.by

To samo dotyczy konkretnych przypadków. Uwolnieniu niektórych pracowników TUT.by i przeniesieniu do aresztu domowego Andżeliki Borys nie towarzyszyło zawieszenie represji. Wręcz przeciwnie, podczas spotkania 19 kwietnia Łukaszenka skrytykował siły bezpieczeństwa za rzekome zapomnienie lekcji z 2020 roku. Prokurator Generalny Białorusi Andrej Szwed na tym samym spotkaniu wyraził ubolewanie z powodu niskiego wskaźnika ujawniania spraw karnych dotyczących ekstremizmu (czyli spraw politycznych) oraz skarżył się na biurokrację i bezczynność.

Andżelika Borys w FB: „Dziękuję z całego serca za wsparcie, solidarność i modlitwę”

W rezultacie w następnych miesiącach represje tylko się nasiliły. Odbyły się masowe aresztowania przedstawicieli niezależnych związków zawodowych, aresztowanie redaktora naczelnego gazety Nowy Czas Aksany Kołb, wszczęto sprawę przeciwko gazecie Biełorusy i Rynok, zatrzymano adwokatów Alaksandra Danilewicza i Witala Brahinca, zlikwidowano księgarnię wydawnictwa „Januszkiewicz”. Ponadto 17 maja Łukaszenka podpisał ustawę rozszerzającą zakres stosowania kary śmierci.

Łukaszenka rozszerza stosowanie kary śmierci

Istnienie dwóch przeciwstawnych linii w polityce oficjalnego Mińska wskazuje na niemożliwą do pokonania przepaść między pragnieniami a możliwościami reżimu Łukaszenki. Chce on poprawić stosunki z Zachodem i doprowadzić do zniesienia sankcji, ale nie jest w stanie przeciwstawić się Kremlowi w kwestii ukraińskiej i nie może zrezygnować z masowych represji w kraju. Łukaszenka postrzega oba kroki jako bezpośrednie zagrożenie dla swojego reżimu. Dlatego też powrót w stosunkach Białorusi z Zachodem do sytuacji sprzed 2020 roku jest niemożliwy.

Barykada na ulicach. 24 kwietnia 2022 r. Zdj. belsat.eu

Jedyne, na co Łukaszenka może liczyć w tej sytuacji, to sprzyjająca koniunktura międzynarodowa, która pozwoli na zawarcie konkretnego porozumienia – takiego jak to opisane przez The Wall Street Journal. Jednak szanse na takie rozwiązanie pozostają bardzo niewielkie, ponieważ tranzyt zboża raczej nie będzie jedynym warunkiem zamrożenia sankcji. Ponadto Kremlowi nie podobają się samodzielne porozumienia Białorusi.

Hleb Nierżyn, ksz, belsat.eu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł400 pustostanów do remontu. “Fajna mapa, tylko nieprawdziwa”
Następny artykuł“Ukraiński Plan Marshalla”. Krakowscy radni przyjęli rezolucję