A A+ A++

Bez wątpienia żyjemy w niespotykanym dotąd czasie niepokoju i niepewności. Rozwijająca się pandemia COVID-19 jest bezprecedensowa, bo nasze pokolenie nie przeżyło do tej pory tak wielkiego kryzysu zdrowotnego, wiążącego się z zagrożeniem życia. Izolacja społeczna dotyczy każdego z nas. Ta wymuszona izolacja i ograniczenie aktywności niestety, może sprzyjać pogorszeniu samopoczucia i obniżeniu nastroju. Tryb naszej pracy uległ radykalnej reorganizacji. Zapraszamy do naszej sondy.

Agnieszka Piekarz (dyrektor PCPR w Płońsku) – Pandemia dotyka każdego z nas, niezależnie od wieku, miejsca zamieszkania. Bardzo mocno odczują ją osoby starsze. Samotność, bezradność, lęk o życie to ich doświadczenie. Małżeństwa mogą tracić cierpliwość przez ciągłe przebywanie w domu, który staje się jednocześnie miejscem pracy, szkołą. Młodzież i dzieci tęsknią za rówieśnikami, ruchem. Spędzają długie godziny przy komputerze. Wszystkim brakuje relacji towarzyskich, rozmów, bliskości z przyjaciółmi, wymiany myśli… Jesteśmy osobami społecznymi. Brak bezpośredniego kontaktu z przyjaciółmi, wymiany myśli, dotyku, przytulenia jest straszny. I niby możemy kontaktować się inaczej, ale to nie to samo. Ech..nic już nie będzie takie same.

 

Bożena Dzitowska (wicedyrektor I LO w Płońsku) – Niewątpliwie sytuacja, w której się znaleźliśmy, zaskoczyła wszystkich. Wdarła się w naszą codzienność brutalnie. Nagle okazało się, że nasze osobiste przyzwyczajenia, plany, po prostu nasza codzienność , w jednej chwili przestają  istnieć. Wszystkim nam towarzyszą lęk, niedowierzanie, zagubienie, tęsknota za bliskimi, obawa o stabilność ekonomiczną. W miarę upływu czasu pojawia się zniecierpliwienie i  zmęczenie. Epidemia sprawiła jednocześnie, że dłużej i częściej spędzamy czas w domach, dała nam również pewne spowolnienie, sprawiła, że częściej przebywamy z najbliższą rodziną. I myślę, że to jest wartość, którą większość nas dostrzega, możemy pozwolić sobie na bycie razem, a nie tylko obok, wytworzyć w sobie uważność na najbliższych. Mam nadzieję, że nie zmarnujemy tego czasu, bo jak napisał G. G. Marguez: „Plemiona skazane na sto lat samotności nie mają już drugiej szansy na ziemi” Mamy tylko jedną szansę by żyć, cieszyć się sobą, dbać o siebie, i czyńmy to, zwłaszcza w tym trudnym czasie.

 

Anna Goliasz (społeczny doradca rozwoju osobistego) – „Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono”, powtórzę po Wisławie Szymborskiej. Na pewno nie lubimy być do niczego przymuszani, a więc naturalnym będzie zwykły bunt. Odczuwamy także dyskomfort psychiczny i fizyczny, niepokój, niecierpliwość. Dodatkowo możemy czuć strach przed kontaktem z drugim człowiekiem, bo to może być powodem zarażenia. I kiedy zsumujemy te wszystkie negatywne emocje, to awantura w domu, na ulicy, w sklepie – gotowa. Na pewno w tym trudnym czasie lepiej odnajdują się optymiści. Oni w każdej sytuacji będą widzieć plusy, np. nadrobię zaległości w czytaniu, skończę internetowy kurs wizażu, pomaluję pokój, posprzątam piwnicę, czyli zrobię coś pożytecznego, na co zawsze brakuje czasu. Zachowując spokój i dobry stan psychiczny, cierpliwie czekają na szybki koniec epidemii, bo przecież on niebawem nadejdzie. Natomiast pesymiści żyjąc w ciągłym napięciu i niepewności mówią: to się tak szybko nie skończy, a jak się skończy, to na chwilę i zaraz powróci. I szukają wręcz negatywnych informacji, jakby na potwierdzenie swoich słów. Trwają więc w ciągłym stresie, ledwo trzymając nerwy na wodzy. A ja zawsze powtarzam: to od nas zależy, od naszego postrzegania i nastawienia, jak przeżyjemy najbliższe tygodnie pandemii. Jeśli możemy coś odczuwać źle, to możemy też sami to zmienić i odczuwać to dobrze. To my o tym decydujemy! Każdy medal ma dwie strony. Pomyślcie o tym i uważajcie na siebie.

 

Renata Dychto ( kierownik internatu I LO w Płońsku) Sytuacja, w której się obecnie znaleźliśmy, może być określana jednym słowem: TRUDNA. Chyba nie ma osoby, która w sposób jasny i  pewny dokonałaby jednoznacznej oceny obecnej sytuacji, w tym przymusowej izolacji. COVID-19 na pewno wymusza na nas, jako społeczeństwie ogółem i jako mniejszych komórkach, czyli rodzinach, zupełnie odmienne zachowania i wpływa na relacje w rodzinie i relacje społeczne. Osobiście mam wrażenie, że moje samopoczucie i osobisty komfort życia schodzą na plan dalszy. Z jednej strony  obserwuję i rozumiem decyzje władz mające na celu ochronę  ludzi starszych i schorowanych (mam 80 -letniego Tatę), z drugiej strony  te same decyzje wzbudzają sprzeciw jako potencjalnie bardzo krzywdzące  dla ludzi młodych, którzy mimo optymalnego czasu na rozwój, muszą pozostawać w domach. To popycha ich jeszcze bardziej w stronę świata wirtualnego, do którego dostęp na co dzień my, dorośli, staraliśmy się im ograniczać.  Jak przymusowa izolacja wpłynie na społeczeństwo? Na pewno je zmieni. W obecnej chwili Polacy wykazują się ogromną dyscypliną (jak zawsze są wyjątki) w przestrzeganiu zasad izolacji, wykazują się cierpliwością w przyjmowaniu kolejnych restrykcji. Czy tak będzie nadal? A rodziny? Są bardzo różne i różnie reagują na każdą odmienną sytuację, w mojej np. w ramach  izolacji społecznej znalazł się  czas na wspólne czytanie Bułhakowa i obejrzenie ,,Okna na podwórze” Alfreda Hitchcocka.

 

Milena Jakubiak (nauczyciel SP3 w Płońsku) – Salę lekcyjną zamieniłam na mieszkanie, przez kolejny tydzień tablica i kreda ma niewiele wspólnego ze współczesnym nauczaniem.  Jestem poza szkołą, pracą. Nie spotykam się z ludźmi, których lubię. Społeczna izolacja to wielkie wyzwanie dla nas wszystkich. Nauczanie na odległość, lekcje online, prace domowe wysyłane przez  dziennik elektroniczny – w związku z  pandemią koronawirusa zmieniła się szkolna rzeczywistość. To czas kiedy nie wystarczy być „pedagogiem zza katedry”, trzeba pójść  zdecydowanie dalej – wspierać uczniów i rodziców, kiedy tego potrzebują. Jedno jest pewne, tam gdzie są relacje łatwiej się uczyć i pracować. Ważne, żeby znaleźć jakiś sposób na bycie razem mimo izolacji. Mówmy szczerze, wspomnijmy o swoich emocjach, zadbajmy o właściwą atmosferę w domu. Wspólne konferencje uczniów z nauczycielem, rozmowy telefoniczne –  to okazja, żeby ze sobą porozmawiać, opowiedzieć o tym, jak się wszyscy czujemy w tej niecodziennej sytuacji. Na Facebooku SP3 przybywa filmików  i zdjęć „ku pokrzepieniu serc” nagrywanych przez rodziców i uczniów. Nowinki technologiczne umożliwiają kontakt z przyjaciółmi ze szkoły –  nic nie stoi na przeszkodzie, aby porozmawiać z koleżankami i kolegami z klasy na ulubione tematy za pośrednictwem wideokonferencji czy też komunikatorów internetowych. Zmieniły się warunki, ale proces edukacji nadal trwa,  obejmuje on również rodziców – to oni organizują swoją pracę zawodową i uczenie dzieci, to oni są współuczestnikami kształcenia. Patrząc przez pryzmat swojej pracy dostrzegam jak ważną rolę pełni komunikacja z uczniami i ich rodzinami, poczucie wspólnoty oraz wsparcie w tej niecodziennej sytuacji. Warunki domowej izolacji potęgują potrzebę kontaktu z drugim człowiekiem. Wykorzystajmy ten czas nie tylko do nadrabiania lektur czy wykonywania ćwiczeń fizycznych, ale do porozmawiania o odpowiedzialności społecznej, o tym jak nasze działania mogą wpływać na innych. Musimy być zdrowi, żeby za jakiś czas wyjść z domów.

 

Anna Markowska (nauczyciel ZS1 w Płońsku) – Od miesiąca, ja i moja rodzina, podobnie jak inni płońszczanie, izolujemy się od świata i ludzi, próbując odnaleźć poczucie bezpieczeństwa. Na początku przyjęliśmy tę separację ze spokojem. Gorzej było w okolicach Świąt Wielkanocnych, kiedy nie mogliśmy przeżywać radości Zmartwychwstania Pańskiego wspólnie z naszymi rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi. Nie mogliśmy się spotkać, podzielić jajkiem, poopowiadać śmieszne historie, jak zwykle bywało przy tej okazji. Jednak staram się bardzo optymistycznie patrzeć na tę trudną sytuację. Myślę, że ,,wszystko jest po coś”. Oczywiście nie jest to proste, ponieważ moja córka i wychowankowie są tegorocznymi maturzystami i z utęsknieniem czekają na termin najważniejszego, na tym etapie życia, egzaminu. Spójrzmy na to inaczej… Do tej pory narzekaliśmy na brak czasu. W moim przypadku ciągle miałam przeświadczenie, że doba jest za krótka. Córka i mąż zarzucali mi nieustanny nadmiar pracy. Teraz uczymy się ze sobą przebywać. Korzystamy z czasu ofiarowanego naszej rodzinie przez pandemię. A relacje społeczne? Myślę, że tak wszystkim brakuje bezpośredniej rozmowy z bliskimi i przyjaciółmi, że w końcu docenimy to, że jesteśmy istotną częścią społeczeństwa.

 

Grażyna Olszówka (Audytor Wewnętrzny) – Dla mnie, jako osoby bardzo aktywnej jest totalną zmianą sposoby życia zarówno w rodzinie jak i w społeczeństwie. Brak dojazdów do pracy, brak kontaktów z ludźmi, zakupów i spotkań. Przebywając z rodziną non stop od kilku tygodni poznajemy się na nowo. Przeorganizowanie domu wymagało niejednokrotnie konsensusu, tym bardziej kiedy pracujemy i uczymy się zdalnie. Na co dzień wygląda to tak jakbyśmy spotkali się po latach z nowymi przyzwyczajeniami i nawykami przeniesionymi z pracy. Mieszkając w domu te relacje są lepsze niż w bloku chociażby z łatwiejszego dostosowania się do nowej rzeczywistości, aczkolwiek nie tylko warunki mają wpływ na atmosferę w rodzinie, tam gdzie jest duży poziom stresu, mogą pojawić się konflikty. Przymusowa izolacja, poza panią w aptece czy sklepie spożywczym całkowicie wyeliminowała bezpośredni kontakt społeczny. Osobiście bardzo mi brakuje swobodnego spotkania z krewnymi, kolegami z pracy czy znajomymi, tych relacji po prostu niema i nie zastąpią telefony czy skype. Stres wynikający z ograniczeń, na które nie mamy żadnego wpływu negatywnie wpływa na nasze zdrowie zarówno psychiczne jak i fizyczne. Podsumowując, wprowadzenie przymusowej izolacji chroni nas przed zarażeniem koronawirusem, przewartościowane zostało dotychczasowe życie, w którym zdrowie jest najważniejsze, czego wszystkim życzę.

 

Natalia Skibińska (studentka) – Przymusowa izolacja zmieniła życie o 180°. Z dnia na dzień okazało się, że nie mogę pójść na uczelnię, do pracy czy spotkać się ze znajomymi. Na szczęście są teraz takie możliwości, że utrzymywanie kontaktu z bliskimi nie jest problemem, a zajęcia przez Internet są namiastką normalnych. Jednak niezwykle frustrujący jest fakt, że codzienne obowiązki stały się niemożliwe do realizowania. Jest to trudne doświadczenie. Przebywanie w domu cały czas wpływa destrukcyjnie na człowieka, ale myślę, że uczy go jeszcze większej organizacji i dyscypliny, ponieważ sam musi zagospodarować czas na pracę zdalną, a będąc w warunkach domowych można odnieść wrażenie nieustającego urlopu.

 

WYPOWIEDZI  ZEBRAŁA  KATARZYNA  RÓLKA

 

 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWypadek autobusu w Siewierzu. 13 osób trafiło do szpitala
Następny artykułRemiza dla OSP w Dobieszynie rośnie zgodnie z planem