A A+ A++

We wsi Domna w Kraju Zabajkalskim bezpańskie psy zabiły siedmioletnie dziecko. 22 stycznia wieczorem mieszkańcy wsi zorganizowali zebranie i zażądali od władz rozwiązania problemu bezdomnych zwierząt. Gubernator regionu Aleksandr Osipow obiecał zaproponować władzom federalnym zmianę obowiązujących przepisów, ale też wypomniał obywatelom, że nie przestrzegają ustawy o opiece nad zwierzętami. Od lat problemy z bezdomnymi psami zgłaszają też mieszkańcy obwodu czelabińskiego. Vot Tak, rosyjskojęzyczny portal Biełsatu, sprawdził, jak naprawdę wygląda sytuacja i co robią urzędnicy, by ją zmienić.

W obwodzie czelabińskim wzrosła liczba skarg na bezpańskie psy. W miejscowościach oddalonych od stolicy regionu zwierzęta zagrażają mieszkańcom wsi, a w samym Czelabińsku wybrały las w centrum miasta. Tymczasem dwa lata temu władze zaczęły wdrażać ustawę „O odpowiedzialnym traktowaniu zwierząt”, która miała rozwiązać ten problem.

Na Białorusi kwestia bezdomności psów rozwiązywana jest poprzez odstrzał zwierząt chodzących luzem po ulicach – przy czym zdarza się, że są to psy posiadające właścicieli. Schroniska dalej są rzadkością, a w istniejących psy są po określonym czasie usypiane. Władze nie reagują na apele organizacji pozarządowych, by zmienić obecny system.

System OSWW (odłów, sterylizacja, szczepienie, wypuszczenie) zakłada, że ​​bezdomne psy są łapane, sterylizowane i szczepione, a po 21 dniach życia w schronisku są wypuszczane do ich dawnego siedliska. Według obserwacji mieszkańców Czelabińska, mimo takich działań liczba psów na ulicach się nie zmniejsza.

– W miejskim lesie jest dużo psów, nikt ich nie łapie, rozmnażają się w szybkim tempie, ludzi się nie boją i nawet zaglądają do toreb. Wygląda na to, że nikt się tym nie zajmuje. Napisałem do obu instytucji podanych na oficjalnej stronie internetowej obwodu czelabińskiego. Nikt mi nie odpowiedział!skarży się w sieciach społecznościowych jeden z mieszkańców Czelabińska.

Bezpańskie psy w Czelabińsku. Zdjęcie: ЧП Златоуст/VKontakte

Według relacji naocznych świadków, w różnych miejscach lasu miejskiego biegają watahy po 10-20 osobników. Nie ma jeszcze informacji o ataku bezpańskich psów na ludzi, jednak mieszkańcy miasta proszą, by do tego nie dopuści i jak najszybciej rozwiązać problem.

– Gdziekolwiek się zwrócisz, żeby rozwiązać problem z psami, mówią: „Cóż, jeszcze nikogo nie zjadły. Jak zagryzą, to przyjedziemy – piszą pod postem mieszkańcy.

“Nie odłowili żadnego, odwrócili się i pojechali w inne miejsce”

Obecnie w lesie i przyległym Parku Gagarina mieszka ponad 120 psów, a szczenią się dwa razy do roku – powiedziała Vot Tak miejscowa obrończyni zwierząt Wiktorija Puchula. Mieszkanka Czelabinska samodzielnie łapie samice, zabiera je do klinik weterynaryjnych w celu sterylizacji, szuka im przytułku na okres pooperacyjny, a dopiero potem wypuszcza psy z powrotem do lasu. Puchula i jej pomocnicy wykonują więc wolontariacko pracę, za którą administracja miasta płaci firmie Remkom, która uczestniczy w państwowym programie OSWW.

Bezpański pies złapany przez pracowników Nowosybirskiego Centrum dla Zwierząt Domowych i Bezdomnych w Rosji. Zdjęcie: Kirill Kukhmar / TASS / Forum

– Pracownicy Remkom są opłacani odpogłowia. Dwie osoby udają się w problematyczne miejsce, strzelają do psa nabojem ze środkiem nasennymi i zabierają go do tymczasowego schroniska. W mieście, gdzie łatwiej jest złapać psa, mogą złapać trzy. Jeśli do lasu przyjdzie ten sam pracownik, to zabierze jednego psa. Obszar boru jest ogromny. Hycel strzela, a przestraszony pies ucieka w las. Trzeba spróbować go dogonić i znaleźć wśród drzew. To jakaś gra na orientację. Jeśli nie złapali ani jednego, odwracają się i jadą do innego obiektu – mówi Pichula.

Jej grupa utrzymuje się z własnych środków i darowizn, ale są schroniska, z którymi władze zawarły kontrakty na OSWW. Tak więc schronisko „Nasz Dom” otrzymało kontrakt na utrzymanie psów i sterylizację. Schronisko może jednak przyjmować tylko zwierzęta złapane przez pracowników Remkomu i nie może pracować z wolontariuszami. Lokalni obrońcy praw zwierząt nie otrzymują żadnej pomocy od państwa – w schroniskach nie mogą im nawet pomóc w sterylizacji zwierzęcia.

– Nie przyprowadzam własnych psów, ale bezdomne. Schronisko jest pod ścianą: nie może odławiać, a Polinie Kefer (kierowniczce schroniska – przyp. red.) przepisy nie pozwalają sterylizować tych, których złapaliśmy. Nikt nie chce pójść na ustępstwa na rzecz ochrony zwierząt– wyjaśnia Pichula.

Obrońcy zwierząt z Grodna stworzyli “antykalendarz” z bezdomnymi psami

Na terytorium watahy

Miejscowi obrońcy praw zwierząt nie zetknęli się jeszcze z agresywnym zachowaniem mieszkańców puszczy. Jeśli nie machasz rękami i nie zwracasz specjalnie na siebie uwagi, pies nie zaatakuje – mówią aktywiści.

Korespondent Vot Tak namierzył siedlisko jednego ze stad i udał się do niego. Na popularnych leśnych szlakach turystycznych nie było psów, ale całe stado – w sumie około dziesięciu zwierząt – znalazł w drodze do stacji kolejki dziecięcej Wodnaja. Obserwacja z daleka okazała się bezpieczna: zwierzęta biegały za sobą i nie próbowały zbliżać się do nielicznych przechodniów.

Jednak próba zbliżenia się i zrobienia kilku zdjęć zakończyła się niepowodzeniem: psy głośno szczekając rzuciły się do korespondenta Vot Tak, a nawet przez jakiś czas za nim podążały.

“Jeden popchnął, drugi ugryzł”

Jeśli mieszkańcy miasta nie mogą jedynie pójść do lasu, aby nie spotkać tam bezpańskich psów, to ludzie z wiosek położonych w obwodzie czelabińskim nie mają takiego wyboru. Na nich zwierzęta czyhają dosłownie przed domem. Ponadto poza miastem odnotowano już ataki psów na ludzi.

We wsi Nowogorny, niedaleko miasta Oziersk, tej zimy miejscowi mówią o „wielu ofiarach”: po trzech tygodniach pobytu w schronisku psy wracają jeszcze bardziej agresywne niż wcześniej.

– Dzisiaj trzy psy zaatakowały mnie od tyłu, jeden popchnął, a drugi ugryzł! To gdzie teraz można bezpiecznie chodzić? Podarły płaszcz, a na nodze jest krwiaknapisała mieszkanka wsi.

W komentarzach do tego wpisu, niektórzy obwiniają samych aktywistów obrony praw zwierząt, którzy dokarmiają psy. Inni odpowiadają im: „Zwierzęta oszalałyby inaczej z głodu”. Tę wersję potwierdza również Wiktoria Pichuła: według niej w lesie nie odnotowano żadnych ataków tylko dlatego, że psy praktycznie nigdy nie są tam głodne.

– W lesie są dokarmiający je wolontariusze Trzeba im oddać honor – idą tam codziennie, a jeśli, nie daj Boże, zabraknie kilku ochotników, psy po prostu wpadną w szał. Od półtora roku, kiedy zajmuję się borem, nie było ani jednego ataku na człowieka –mówi obrończyni praw zwierząt.

Trudna sytuacja z bezpańskimi psami rozwija się również w rejonie agapowskim: to tutaj zbudowano pierwsze państwowe schronisko w regionie, do którego przywożono schwytane psy. Wypuszczane stamtąd zwierzęta nie stają się milsze, wręcz przeciwnie, jak piszą miejscowi „są głodne, wściekłe i gromadzą się w stadach w celu przetrwania”.

Władze przypominają o Kodeksie Karnym

Przedstawiciele administracji okręgowych twierdzą, że podzielają oburzenie ludzi, a pomimo prac prowadzonych zgodnie z prawem federalnym, sytuacja naprawdę się pogarsza.

– Zwierzęta dalej są na ulicach: głodne i nikomu niepotrzebne. Podjęte środki rozwiązują problem chorób i hamują wzrost populacji bezpańskich zwierząt, ale nie eliminuje ataków na ludzipotwierdziła administracja rejonu bredzkiego.

Bezpańskie psy w Czelabińsku. Zdjęcie: Инцидент Миасс/VKontakte

Szczególnie oburzeni obywatele wzywają nie tylko do przywrócenia legalnego odstrzału psów, ale także do samodzielnego rozwiązania problemu poprzez podrzucanie trutek. Nawiasem mówiąc, w miejskim lesie zdarzają się już przypadki okrutnych rozpraw z psami. Władze z kolei przypominają mieszkańcom, że nawet zaniedbane zwierzęta chroni artykuł Kodeksu Karnego o okrucieństwie wobec zwierząt.

Są jednak i tacy, którym system OSWW nadal pomaga. Jak mówi działaczka na rzecz praw zwierząt Julia Mitiugowa, w jednej z wiosek obwodu czelabińskiego, gdy miejscowe babcie oddały bezpańskiego psa do sterylizacji, to martwiły się o zwierzę i czekały na jego powrót.

– Ludzie nie mają środków na opłacenie operacji i nie miały możliwości zabrania psa do domu. Całe życie mieszka na ulicy, ale jest dobrze odżywiony i pod ochroną. Cieszyły się, że znów go zobaczą, ponieważ bały się, że schwytanie oznacza pewną śmierć – powiedziała Mitiugowa.

„OSWW – tu jedna litera jest zbędna”

Były deputowany Dumy Państwowej Andriej Baryszew, który początkowo sprzeciwiał się systemowi OSWW, nazywa ustawę „O odpowiedzialnym traktowaniu zwierząt” pseudohumanitarną, wymyśloną dla dobrego PR i zawłaszczenia pieniędzy z budżetu, a nie ze względu na ratowanie zwierząt.

– Pracując jako deputowany do Dumy Państwowej, otrzymywałem setki apeli i skarg od ludzi, którzy ucierpieli od ataków bezpańskich psów. A teraz mieszkańcy regionu Czelabińska nadal się ze mną kontaktują. Niedawno dzwonili z Troicka, z rejonu czebarkulskiego, ostatnio mieszkańcy Czelabińska martwią się inwazją psów w lesie miejskim. I takie ogniska pojawiają się cały czas – mówi Baryszew w rozmowie z korespondentem Vot Tak.

Według byłego deputowanego władze powinny opracować kompetentny program państwowy: adopcji psów i budowy większej liczby schronisk miejskich. Ponadto konieczne jest zaostrzenie odpowiedzialności właścicieli zwierząt domowych, którzy „wyrzucają szczenięta całymi miotami”, jest pewien Baryszew.

– System OSWW nie tylko nie działa, ale stanowi zagrożenie dla życia ludzi, których czasami atakują psy – potwierdza poseł z Nowosybirska i szef organizacji publicznej Patrol Obywatelski. były parlamentarzysta Rostisław Antonow.

Zaznacza, że ​​obwód czelabiński nie jest jeszcze regionem najbardziej problematycznym pod względem liczby skarg na bezdomne zwierzęta. Najgorsza sytuacja jest w Nowosybirsku, Permie, Woroneżu i obwodzie kemerowskim. Jednocześnie gwałtowny wzrost wezwań związanych z agresywnym zachowaniem zwierząt nastąpił właśnie po wprowadzeniu systemu OSWW – zauważa Antonow w rozmowie z korespondentem Vot Tak.

Zdaniem byłego deputowanego, koszty utrzymania służb realizujących program OSWW tylko rosną, a system działa coraz gorzej. Ze skrótu należy usunąć drugą literę „W” – powrót. Oznacza to, że w żadnym wypadku pies nie powinien wracać na ulicę, Antonow jest przekonany.

– Psy, które są agresywne, muszą być trzymane w klatce do końca życia. Widzimy w tej ustawie przebiegłość i sposób na wysysanie pieniędzy z budżetu, na zorganizowanie tej wieczystej maszyny do obróbki psów poprzez wypuszczanie, ponowne łapanie i ponowne wypuszczanie, pobieranie pieniędzy za każdą sterylizację i szczepienie – mówi Antonow.

Władze federalne nie przeznaczają pieniędzy na dożywotnie utrzymanie psów, więc lokalne władze albo starają się uznać psy agresywne za nieagresywne, albo początkowo łapią tylko te nieagresywne, aby można je było później bez problemu wypuścić rozwija ten pomysł działacz Patrolu Obywatelskiego Aleksander Agarkow. Według niego władze lokalne po prostu nie są w stanie utrzymać psów przez 15 lat w schronisku: „W budżecie nie ma tyle pieniędzy i nigdy nie będzie” – mówi. Jednocześnie Agarkow popiera tzw. „humanitarną eutanazję”, kiedy pies zostaje uśpiony, ale dopiero wtedy, gdy po długim pobycie nie można znaleźć mu właścicieli lub miejsca w prywatnym schronisku.

Bezpańskie psy w Czelabińsku. Zdjęcie: Инцидент Миасс/VKontakte

Mówiąc o wadach wdrożenia OSWW, Wiktorija Puchuła przytacza również następującą obserwację: ludzie łapiący psy na zlecenie rządu czasem wypuszczają psy w zupełnie inne miejsce, w którym zostały złapane. Wprowadzanie zwierzęcia na nieznane terytorium, a nawet po operacji, to dla niego prawdziwy stres, mówi obrońca praw zwierząt. Twierdzi, że ​​sami wykonawcy nie przyznają się do tego, że robią to zwierzętom.

– Minęło wystarczająco dużo czasu, aby przeanalizować, do czego doprowadziło nowe prawo. Ale tutaj konieczne jest włączenie specjalistów. Chociaż jako osoba, do której przychodzi się z tym problemem, widzę, że sytuacja się pogorszyła. Nasi ludzie są cierpliwi. Skargi na samą obecność psów zwykle nie przychodzą, tradycyjnie dzieje się tak, gdy ktoś już ktoś został pogryziony. W takich przypadkach kierujemy apel do administracji, jeśli nie odpowie, to do prokuratury – mówi Antonow, podkreślając, że nie nawołuje do przywrócenia żadnej metody uśmiercania bezpańskich psów.

Miliony rubli za tysiąc psów

OSWW krytykuje również czelabińska radna miejska Jelena Wachtina, która wymienia kwotę środków na leczenie bezdomnych zwierząt w obwodzie czelabińskich. Od 2020 do 2022 r. przeznaczono na ten cel 380 milionów rubli.

– Wydajemy od 15 do 26 tysięcy rubli (765-1330 złotych)- na psa [Baryszew podał kwotę 10 tysięcy rubli (510 złotych) – red.]. W zależności od odległości, na jaką zwierzę musi zostać przetransportowane. Fakt, że ustawa o OSWW od dawna nie działa, jest oczywisty dla wszystkich obywateli. I tylko urzędnicy i ustawodawcy są zadowoleni, bo pieniądze są wydawane “efektywnie” pisze Wachtina.

Według Ministerstwa Rolnictwa region przeznaczył w ubiegłym roku 100 mln rubli (5 mln złotych) z budżetu regionalnego na wdrożenie ustawy: 70 mln rubli (3,5 mln złotych) przeznaczono na budowę schronisk państwowych, resztę środków przeznaczono na pułapki, transport, utrzymanie, szczepienie, leczenie, sterylizację, kastrację i późniejsze uwolnienie. Według administracji Czelabińska w 2020 r. w ramach programu OSWW złapano 2105 psów. Według Pichuli w ubiegłym roku do schronisk w Czelabińsku dostarczono około tysiąca psów. Władze regionu nie przekazały jeszcze oficjalnych informacji.

„Do krwawej maszynki do mięsa nie wrócimy”

Inicjator ustawy o systemie OSWW, deputowany do Dumy Państwowej z ramienia Jednej Rosji Władimir Burmatow, wypowiedział się kategorycznie przeciwko poprawkom znoszącym przymusowe wypuszczanie bezpańskich zwierząt na wolność i zniesienie zakazu zabijania. Odpowiedni projekt ustawy wniósł do Dumy Państwowej grupa deputowanych Jednej Rosji w marcu ubiegłego roku, a później z podobną inicjatywą wystąpiła Jakucja.

– Takie poprawki nie mają perspektyw. Do lrrwawej maszynki do mięsa nie nie wrócimy. Ci, którzy to oferują, czekają tylko na jedno: kontrakty na mordowanie, które w całym kraju sięgały dwóch miliardów rubli rocznie. Można było wybudować sto schronisk rocznie. Trwało to przez dziesięciolecia. Ustawa o odpowiedzialnym traktowaniu zwierząt zamknęła ten podajnik korupcji. Wielu osobom się to nie podoba. Wiadomo. Ale to jest na zawsze. Będziemy musieli podążać cywilizacyjną ścieżką: budować schroniska, przestać kraść i zabijać bezpańskie psy łopatami –napisał Burmatow na Instagramie.

Ponadto Burmatow zaproponował wprowadzenie kar dla porzuconych zwierząt domowych oraz wprowadzenie obowiązkowej rejestracji zwierząt w całym kraju.

Mińska milicja próbuje zamieść pod dywan przypadek zastrzelenia psa na oczach dzieci

Polina Chudiakowa dla Vot Tak/belsat.eu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKtoś wyrzucił przy ulicy odpady budowlane. Wśród nich dokumenty z danymi właściciela
Następny artykułCiarko STS Sanok rozegra z Podhalem Nowy Targ zaległy mecz