A A+ A++

Zamiast niepewnej turystyki wyborczej proponuję skuteczną retorykę sąsiedzką, rodzinną i przyjacielską.

Opinie publikowane w naszym serwisie wyrażają poglądy osób piszących i nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji

Dyskutowałam ostatnio o wyborach z moją 10-letnią córką (uwaga, rodzicielska duma: rozróżnia głównych rozgrywających!). Kiedy zeszło na to, kto wygra, dotarłyśmy do trudnego zagadnienia frekwencji.

– Dlaczego niektórzy nie chodzą na wybory? – pada pytanie.

– Bo im się nie chce, mają inne zajęcia, uważają, że to nie ma znaczenia, nie interesują się polityką – wyliczam.

– No ale to głupie, że najpierw nie chodzą, a potem marudzą – podsumowało dziecko. – Jeśli zbierze się dużo ludzi, którzy chcą tego samego, to każdy z nich jest ważny.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDlaczego śniegowce dziecięce to must-have w zimie?
Następny artykułPierwsza hiszpańska prywatna rakieta