Mimo udanego początku w rundzie wiosennej gra Jagiellonii Białystok pozostawia wiele do życzenia. Właściciele klubu po sześciu meczach bez wygranej pożegnali się z trenerem Bogdanem Zającem. Tymczasowym szkoleniowcem został Rafał Grzyb. Pod jego wodzą zespół z Białegostoku zaliczył cenne zwycięstwo z Lechem Poznań i porażkę u siebie ze Śląskiem Wrocław.
Największym problemem żółto-czerwonych jest brak dokładności w rozgrywaniu piłki, szwankuje obrona. To wszystko sprawia, że zawodnikom w trakcie meczów puszczają nerwy, co skutkuje częstymi faulami i w konsekwencji czerwonymi kartkami.
– Sytuacja nie jest najlepsza. Tylko dobrą grą i zwycięstwem jesteśmy w stanie odbudować swoją siłę i dać też nadzieję kibicom, którzy cały czas wierzą w ten zespół – mówił podczas przedmeczowej konferencji Rafał Grzyb.
Piątkowe spotkanie miało też osobisty wymiar. Trenerem Cracovii jest Michał Probierz, były selekcjoner Jagiellonii i szkoleniowiec Rafała Grzyba.
– Pod wodzą trenera Probierza dorastałem jako piłkarz i miałem możliwość grania, za co mu serdecznie dziękuję. Bardzo miło będzie się z nim spotkać w innej roli, ale najważniejsze będzie się działo na boisku i tutaj już żadnych sentymentów nie będzie – zauważał Rafał Grzyb.
Jagiellonia Białystok. Dwa strzały, dwie bramki
I rzeczywiście, już od pierwszego gwizdka przy Słonecznej trudno mówić o jakichkolwiek sentymentach.
Goście momentalnie ruszyli do ataku, ale niewiele z tego wynikało. Mimo iż zawodnicy z Krakowa częściej byli przy piłce, to przeważały niedokładne podania, wybijanie na oślep i ogólny chaos. Aż przyszła 13. minuta i właściwie akcja z niczego. Wrzutka na pole karne białostoczan, kiks Augustyna i Wdowika, piłka trafiła do Thiago, który wykorzystał sytuację, złożył się do strzału i pokonał Dziekońskiego. Cracovia prowadziła 1:0.
Kilka minut później mogło być już 2:0 dla gości. Rivaldinho z kilku metrów trafił w słupek przy biernej postawie obrońców Jagiellonii.
Żółto-Czerwoni w końcu się obudzili. W 26. minucie Prikryl wpadł w pole karne, dośrodkował wzdłuż linii bramkowej wprost na głowę Bidy, który nie miał problemu z pokonaniem bramkarza Cracovii.
Po wyrównaniu wyrównała się również gra obu zespołów, ale wciąż brakowało dokładności. Składną akcję w 34. minucie wyprowadziła Cracovia, piłka trafiła do Dimuna, który huknął potężnie z czternastu metrów na bramkę Dziekońskiego, ale trafił w poprzeczkę. W odpowiedzi zaatakowała Jagiellonia. Po faulu sędzia podyktował rzut wolny. Pospisil wrzucił dokładną, górną piłkę wprost na głowę Romanczuka i było 2:1 dla Jagiellonii.
Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Do końca pierwszej połowy białostoczanie kontrolowali już grę i nie pozwalali Cracovii na rozgrywanie piłki. Tak więc do szatni schodzili z zapasem jednej bramki.
Jagiellonia Białystok. 9. miejsce w tabeli
W drugiej połowie gra była bardziej wyrównana, ale również z lekkim wskazaniem na Cracovię.
Najgroźniejsza akcja pod bramką Dziekońskiego była w 63. minucie. Van Amersfoort trafił do siatki, ale jak się okazało, był na spalonym i gol nie został uznany.
W statystykach strzałów na bramkę było 10:6 dla zawodników z Krakowa, ale najważniejszy jest korzystny wynik dla Jagiellonii. W końcu żółto-czerwoni przełamali złą passę na własnym boisku, to było pierwsze zwycięstwo w Białymstoku od listopada ubiegłego roku.
Jagiellończycy po zwycięstwie nad Cracovią awansowali na 9. miejsce w tabeli.
Jagiellonia Białystok – Cracovia 2:1 (2:1)
Bramki: Bida (26.), Romanczuk (37.) – Thiago (14.)
Jagiellonia Białystok: Dziekoński – Twardek (73. Kwiecień Ż), Tiru, Augustyn, Wdowik – Prikryl, Romanczuk, Pospísil, Imaz Ż, Bida Ż (68. Makuszewski) – Mystkowski (68. Bortniczuk)
Cracovia: Niemczycki – Rapa, Szymonowicz Ż, Rodin, Ferraresso (61. Strózik) – Thiago (74. Piszczek), Sadiković, Dimun (61. Loshaj Ż), van Amersfoort, Hanca Ż – Rivaldinho (61. Alvarez)
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS