A A+ A++

Sparingi Polek ze Szwajcarkami zakończyły dwa miesiące nietypowego sezonu reprezentacyjnego siatkarek. Nie tylko ze względu na epidemię. Jacek Nawrocki do kadry nie powołał kilku podstawowych zawodniczek kadry – zabrakło liderek kadry Malwiny Smarzek-Godek, Joanny Wołosz i Agnieszki Kąkolewskiej, a także dobrze znanych z polskich ligowych rozgrywek Klaudii Alagierskiej, czy Natalii Mędrzyk. Część z nich dostała trochę wolnego na regenerację po sezonie ligowym, inne leczyły kontuzje, a większości z nich przydało się po prostu trochę odpoczynku od siatkówki.

Zobacz wideo Drzyzga: Cieszy, że nie siedzieliśmy na kanapie. Wyjdzie nam to na zdrowie

Liderki odpoczywają, młodzież debiutuje

– Rozmawiałem z każdą z zawodniczek i ustaliliśmy, jak chcą wykorzystać ten rok. Warunki skłaniają nas do tego, żeby w ten sposób rozstrzygać, czy lepiej będzie regenerować się w spokoju, czy przyjechać na zgrupowanie. Żadna z nich nie zasygnalizowała, że chciałaby przerwania współpracy. I ich nie kończyliśmy. Po prostu wybieraliśmy to, co dla nich najlepsze i doskonale rozumiem, że niektóre chcą poświęcić ten czas na potrzebny odpoczynek – tłumaczył w maju trener Nawrocki.

Zamiast głównych twarzy z poprzednich lat pojawiły się głównie zawodniczki potrzebujące ogrania z reprezentacją. Niektóre debiutujące na zgrupowaniach seniorskiej kadry i podczas meczów w koszulce z orzełkiem na piersi. Nawrocki w czterech wygranych meczach – dwóch sparingach z Czeszkami i dwóch ze Szwajcarkami pozwolił zadebiutować aż pięciu zawodniczkom: Marcie Ziółkowskiej, Martynie Świrad, Karolinie Drużkowskiej, Paulinie Damaske i Martynie Łazowskiej. Dwie pierwsze swoje premierowe mecze w kadrze zagrały w Wałbrzychu, a trzy kolejne w Łodzi.

Być jak Magda Stysiak. Nawrocki szukał uniwersalnych zawodniczek

Świrad i Ziółkowska są środkowymi, a to pozycja, na której Jacek Nawrocki lubi mieć wiele zawodniczek do dyspozycji. Jak twierdzi szkoleniowiec, obie sprawdziły się w roli, w których testował je na letnich zgrupowaniach, ale ich cel był nieco inny. Trener szukał dla reprezentacji kolejnej Magdaleny Stysiak. Nie chodzi o to, by znalazły się zawodniczki o tej samej sile, posturze czy wzroście, ale tak samo uniwersalne. W poprzednim sezonie, znając potencjał Stysiak, Nawrocki przestawił ją z ataku na przyjęcie, co pozwoliło polskiej kadrze niemalże zrównoważyć siłę ataku na prawym i lewym skrzydle. Teraz próbuje sprawdzić w tej roli kilka kolejnych siatkarek.

Szkoleniowiec pytany o kwestię eksperymentów odpowiadał wymijająco, ale teraz postawił sprawę jasno. – Od początku ten sezon był traktowany jako test. Nie powołaliśmy żadnej stricte atakującej, bo wiemy, że u nich w rachubę nie wchodzi zmiana pozycji pod kątem gry w reprezentacji. Natomiast takie dziewczyny jak Martyna Łukasik, Karolina Drużkowska, czy Paulina Damaske, które są brane pod uwagę w kontekście przyszłości polskiego zespołu. Mają realne szanse. Musimy być bardzo dobrze zorientowani i zdecydowani na pozycje, na których one mają występować. W głowie powoli układamy to, jak będzie to wyglądało w kontekście choćby przyszłego sezonu, ale przed nikim nie zamykamy też drzwi do kadry – mówił po drugim sparingu ze Szwajcarkami Nawrocki.

“Wiesz, że trener szykuje ci rywalki w tej samej roli?” – pytamy Stysiak. – Faktycznie pojawiło się kilka uniwersalnych dziewczyn. Teraz to trenera ciekawostka, czy postawi u nich na atak, czy przyjęcie. U mnie jest wszystko jasne – zagram na przyjęciu, a Malwina ponownie na ataku – przyznała zawodniczka Savino Del Bene Scandicci.

Przyszłość kadry zabezpieczona

– Każdy mecz był tu dużym wyzwaniem. Chyba sobie z nimi poradziłam, chociaż nie wszystko poszło po mojej myśli – opisywała po spotkaniach ze Szwajcarią 18-letnia Karolina Drużkowska, najmłodsza z debiutantek. Miała problemy z odpowiednim złożeniem się do ataku, ale to efekt kontuzji, przez którą jeszcze przed epidemią pauzowała kilka miesięcy. Wróciła do gry, ale nie miała zbyt wiele czasu, żeby odpowiednio nad tym popracować, a do poprawy dochodziło dopiero na zgrupowaniach kadry. Przed nią wiele pracy, ale trener Nawrocki twierdzi, że poza atakiem nieźle idzie jej także przyjmowanie piłek.

Nawrocki najlepiej oceniał pracę Martyny Łukasik. 20-latka przed ostatnimi sparingami opuściła zgrupowanie ze względu na kontuzję mięśni brzucha. Na meczach była obecna tylko w postaci tekturowego awataru, którym bawiły się jej koleżanki z kadry siedzące za bandami reklamowymi. – Bawiła się piłką na treningach, robiła rzeczy, których wcześniej u niej nie widziałem. Byłem zaskoczony i będę rozmawiał z trenerem Chemika Police odnośnie obserwowania jej na przyjęciu i w ataku w sezonie ligowym, ale nie ukrywam, że na prawym skrzydle wyglądało to bardzo obiecująco – zdradził. Zachwalał także nową przyjmującą Grot Budowlanych Łódź, Paulinę Damaske. – Cieszyłam się tymi występami, choć nie grałam do końca na swojej pozycji, bo kadra potrzebowała zmiany na ataku. Ale nigdy nie odmówię przecież wejścia na boisko. Przez te dwa miesiące dużo się nauczyłam i wyciągnęłam z pracy z trenerem Nawrockim. Teraz muszę to wykorzystać – mówiła zawodniczka.

Polskie siatkarki czeka teraz rok przerwy. Do kadry wrócą na majowe zgrupowanie, które rozpocznie okres przygotowań do mistrzostw Europy w 2021 roku. Celem strategicznym kadry są mistrzostwa świata organizowane wspólnie przez Holandię i nasz kraj rok później. Na te turnieje wróci już trzon kadry, ale nie musimy się martwić, gdyby kogoś miało zabraknąć. Przyszłość reprezentacji jest powoli zabezpieczana, nie zostanie popełniony błąd sprzed kilku lat, gdy nowych twarzy po prostu brakowało.

Przeczytaj także:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRzecznik MŚP wystąpił do Marszałka Województwa Mazowieckiego ws. zmiany kryteriów naboru wniosków w konkursie na dotacje na kapitał obrotowy (komunikat)
Następny artykułPociągiem z Dębicy do Mielca jeszcze nie w tym roku