A A+ A++

Podczas majówki w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym miał miejsce poród gepardzicy Mambo, jednak próżno szukać informacji na temat narodzin maluchów w mediach społecznościowych zoo. Świadkowie zdarzenia przekonują, że samica rodziła w niewłaściwych warunkach. Młode nie przeżyły.

O porodzie gepardzicy Mambo, który miał miejsce 4 maja 2023 r. w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym poinformowała internautów pani Adriana Orłowska, która w grupie fanów zoo zadała istotne pytanie o los małych gepardów. Regularnie odwiedzającą zoo kobietę mocno zaniepokoił przebieg akcji porodowej.

To niedopuszczalne, żeby gepardzica rodziła w takich warunkach, bo nie przygotowaliście jej na czas ustronnego bezpiecznego miejsca, wystraszona, musiała bronić młodych przed samcem oraz tłumem gapiów pukających w szybę, kiedy ona miała skurcze porodowe. Nie zapomnę jej wystraszonego spojrzenia. Jak można było przegapić tak ważne wydarzenie w Ogrodzie Zoologicznym i zmarnować przez Wasze zaniedbanie narodziny gepardów! – możemy przeczytać w zamieszczonym na Facebooku poście.

Szybko okazało się, że nie była jedynym świadkiem odbywającego się na oczach odwiedzających porodu.

Również byłam świadkiem tego tragicznego wydarzenia. Serce pękało patrząc jak gepardzica chce przenosić młode a dostaje kolejnych skurczy. Na zaklejenie gazetami szyby (sama im zaproponowałam) podobno było już za późno, żeby nie dostarczać jej stresu. A co z masą osób za szybą? Jak urodził się pierwszy maluch nikogo tam nie było. Nikt nie pilnował, aby nie podchodzić do szyby. Później był młody człowiek, który chwilę wcześniej sprzedawał bilety. Niestety bardziej był zainteresowany telefonem niż tym ile osób podchodzi i niepokoi biedne zwierzę. Jak można przegapić przybliżoną datę narodzin? Dowiedziałam się, że to normalne bo każda rodziła w innym dniu ciąży… Czy nie można tydzień przed planowanym porodem oddzielić biednego zwierzęcia?! Skandal! Mam nadzieję , że chociaż jeden maluch przeżył a opiekunowie ogrodu zoologicznego poniosą konsekwencje – denerwuje się inna komentująca sytuację internautka.

Pani Adriana w rozmowie z naszą redakcją wyjaśniła, że pracownicy zoo wyglądali na mocno zaniepokojonych sytuacją, sprawiając wrażenie nie do końca przygotowanych do akcji porodowej.

Dopiero jak zauważyli, że ma małe zaczęli przywozić kosze ze słomą. Sami między sobą dyskutowali (w trakcie porodu – przyp. red.). Po około godzinie po porodzie chodzili po wybiegu i szukali w trawie, czy nie ma jeszcze tam maluchów – opowiada.

Zoo nie było przygotowane do porodu młodych? Mamy odpowiedź ogrodu

Postanowiliśmy zapytać dyrekcję Śląskiego Ogrodu Zoologicznego o dokładny przebieg porodu i procedury związane z przygotowaniem samicy do rychłego rozwiązania. Zoo potwierdziło przy tym, że młodym gepardom nie udało się przeżyć.

Nasza samica geparda była w ciąży. Poród rozpoczął się gdy samica przebywała na wybiegu (oddzielona od samca, który przebywał na sąsiednim wybiegu). Po urodzeniu pierwszego z kociąt, gepardzica przeniosła młode do wnętrza budynku hodowlanego, w którym miała przygotowane odpowiednie legowisko. W budynku czuła się bezpieczniej niż na wybiegu zewnętrznym. Opiekunowie obserwowali akcję porodową, o której powiadomiony został także lekarz weterynarii. Poród przebiegał bez komplikacji, więc nikt z pracowników nie interweniował w jego przebieg. W ogrodach zoologicznych zwierzęta nie są oswajane. Dbamy o zachowanie ich naturalnych instynktów i zachowań, stąd też nie ingerujemy w porody jeśli nie ma ku temu powodów. Staramy się by wszystko przebiegało podobnie jak w naturze – zwierzęta radzą sobie doskonale. Musimy również pamiętać, że opieka nad dużym kotem drapieżnym, to nie to samo, co opieka nad kotem domowym. Względy bezpieczeństwa bardzo ograniczają możliwość wykonania badań prenatalnych, a termin porodu możemy określić tylko orientacyjnie – przekonuje Daria Kroczek ze Śląskiego Ogrodu Zoologicznego.

Zoo wyjaśniło również, że rola pracowników ogranicza się do obserwacji i zapewnienia samicy odpowiednich warunków. Dyrekcja przyznaje, że poród wywołał duże emocje wśród gości, gdyż widok rodzącej samicy dzikiego kota może wydawać się przerażający.

Zwiedzający zareagowali głownie przerażeniem – dla osoby, która widzi taki poród po raz pierwszy może się on wydawać straszny. W końcu przywykliśmy do pokazywanego w mediach „uładnionej” wersji świata przyrody. W rzeczywistości widok rodzącej kocicy nie jest czymś, do czego przywykliśmy i nie wygląda tak, jak wyobraża sobie to wielu z nas. Dla samicy nie jest to łatwy moment. Kosztuje ją wiele wysiłku, a przy tym budzi w niej instynkt obronny. W przypadku naszej samicy geparda poród przebiegał poprawnie, zgodnie z prawem natury i pod obserwacją opiekunów i lekarza weterynarii. Ingerencja opiekunów mogłaby skutkować odrzuceniem młodych przez matkę, a tego zawsze chcemy uniknąć. Odrzucone przez matkę młode, odchowane przez człowieka traci wiele instynktów i przyzwyczaja się do człowieka, co negatywnie wpływa na jego hodowlę w ogrodzie zoologicznym i sprawia, ze może być niebezpieczne dla swoich opiekunów – przyznaje Daria Kroczek.

Młode urodzone przez gepardzicę Mambo nie przeżyły

Zoo wyjaśniło również, że młodych nie udało się odchować z przyczyn naturalnych, a wśród gepardów występuje wysoka śmiertelność w pierwszych dniach życia – wśród młodych urodzonych poza środowiskiem naturalnym (w tym w ogrodach zoologicznych) ponad 20 proc. młodych umiera w ciągu pierwszych 6 tygodni życia. W środowisku naturalnym śmiertelność młodych jest jeszcze wyższa, sięgająca nawet około 70 proc.

Do naszej redakcji dotarła również nieoficjalna informacja o tym, że kierownik sekcji dzikich ssaków w czasie porodu gepardzicy Mambo przebywał na urlopie. Część stałych bywalców ogrodu, zainteresowanych żywo jego działalnością ma podejrzenia, że to mogło mieć wpływ na przebieg przygotowań do akcji porodowej. Czy tak było? Zoo potwierdziło nieobecność szefa działu w dniu narodzin młodych. Przekonuje jednak, że obie sprawy nie mają związku.

Ze względu na przewidywany zbliżający się poród, zwierzęta te znajdowały się pod szczególną obserwacją pracowników działu hodowlanego – m.in. z tego powodu od dłuższego czasu samiec i samica były rozdzielone na osobnych wybiegach. Praca w zoo jest bardzo specyficzną pracą, która wymaga odpowiedniej organizacji – tak by zwierzęta miały zapewnioną najlepszą opiekę 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, niezależnie czy jest to dzień powszedni, weekend, czy dzień świąteczny. System pracy, który obowiązuje w naszym zoo, stosowany jest również w innych renomowanych ogrodach zoologicznych. Dzięki takiej organizacji pracy nasze zwierzęta mają zapewnioną przez cały czas doskonałą opiekę. W czasie usprawiedliwionej nieobecności kierownika sekcji ssaków drapieżnych zastępstwo sprawowali inni kierownicy i zastępca dyrektora ds. hodowlanych, którzy byli w stałym kontakcie z nieobecnym kierownikiem. W związku z tym jego nieobecność nie miała wpływu na przebieg działań związanych z porodem gepardzicy – wyjaśnia Daria Kroczek.

Nie była to pierwsza ciąża Mambo – samica, która zamieszkała w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym w 2017 roku urodziła dwie samiczki wczesną jesienią 2019 roku. Dyrekcja zoo nazwała maluchy Mia i Malaika.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGminny Turniej Szachowy (6.06)
Następny artykułDrągowski opuścił trening na noszach. Został przewieziony do szpitala