Często marzymy o czymś, odkładamy pieniądze i w końcu znajdujemy na
jakiejś stronie właśnie to, czego szukamy. Zamawiamy, czekamy, otwieramy
paczkę i…
Zamówiona peruka dla 85-letniej cioci. Na zdjęciu była elegancka fryzura w przepięknym, naturalnym kolorze. Na paczkę czekaliśmy 4 miesiące. W środku była peruka z warkoczami w stylu Pippi Langstrumpf w kolorze pomarańczowym.
Pamiętam, jak mąż na Ali zamówił mi zimowe rajty. Jestem mała, drobna, mam całe 160 cm, a rajty wlazły mi do połowy łydki.
Kupiłam kiedyś całkiem ładną sukienkę. Byłaby w sam raz, gdybym nie tylko nie miała biustu, ale wręcz miała wklęsły.

Kiedyś długo chorowałam na pewne perfumy, bo tak pięknie pachniały. Nie były jakoś bardzo drogie, ale zawsze jakoś tak były „inne wydatki” i tak mijały miesiące, aż w końcu tak! Udało się! Kupiłam! Jakaż była moja radość z każdego psiknięcia… Niedługo później zaszłam w ciążę. Mój cudowny zapach wywoływał u mnie taki wstręt, że dostawałam bólu głowy i nieziemskich mdłości, gdy tylko go poczułam. Musiałam kilka razy prać moje ubrania i szaliki, by pozbyć się tego zapachu, bo nie byłabym w stanie wyjść z domu.
Najlepsze, że nawet po urodzeniu wstręt do tego zapachu mi pozostał, więc perfumy poszły do kosza.
Mój mąż polował na Amazonie na AirPodsy. Ależ się ucieszył, że znalazł niesamowitą okazję. Zamówił, otrzymał potwierdzenie na maila, ale nie przychodziło potwierdzenie wysyłki. Ostatecznie dostarczono mu maila z plikiem tekstowym. Okazało się, że kupił instrukcję obsługi z wyjaśnieniem, jak tanio na necie znaleźć te słuchawki (kilka zdań w pliku word i kilkoma linkami wątpliwej zawartości). Oj, zajęło trochę odkręcanie tego, ale Amazon stanął po naszej stronie.
Jestem kompletna noga, jeśli chodzi o układanie włosów, więc zbierałam, zbierałam, i wreszcie uzbierałam na Sharka, czyli takiego trochę tańszego Dysona, co to miałam na niego spojrzeć i sam miał mi włosy układać. Fryzura rozlatuje się po 5 sekundach, a jak go włączyłam, to mój mąż spytał z drugiego pokoju, po co kupiłam kolejny odkurzacz, jak jest roomba.

Wybierałam się na czyjś ślub. I w super eleganckiej bluzce były wszyte w ramionach poduszki. Mega mnie irytowały, więc obcięłam.
Zrobiłam makijaż. Włożyłam biżuterię. Ułożyłam włosy. Założyłam bluzkę. Odpadły rękawy.
Kupiłam bardzo okazyjnie mężowi kurtkę w Peeku. Wysłana była z Niemiec. Jak przyszła, w paczce była oryginalna folia po kurtce i wrzucony dla równowagi zamiast kurtki obrzydliwy sweter. Pani na infolinii znudzonym głosem oznajmiła, że i tak nie zgłosi reklamacji do Niemiec, bo to nic nie da. Od tamtej pory wolę zakupy u Chińczyków. Wspieram małe rączki!
Lampa do paznokci – przyszła żarówka. Body – przecięłyby mnie na wskroś. Trampki – dostałam sznurówki.
Moja mamusia kochana kupiła kalosze i dumnie przyszła się pochwalić zakupem, z tym że jeden był czarny, a drugi granatowy.
A mój były, jeszcze wtedy obecny partner, kupił mi „zagramaniczne” buty. Dwa prawe.

Z chińskiej strony na literę T kupiłam kalosze. Okazało się, że były to nakładki na buty, jak te ochraniacze ze szpitalnego automatu.
Mój facet jest mistrzem takiego kupowania.
Chciał kupić maszynkę do mielenia mięsa, a przyszła maszynka ręczna na korbkę. Dwa razy zakręcił korbką, złamała się podstawka. Ten się nie poddał, podstawkę skleił. Po kolejnym kręceniu złamała się korbka.
Drugi to odkurzacz. Miał być piorący, a był wciągający wodę. Mogła bym odpompowywać wodę z wanny. Ale to nie wszystko, odkurzacz dosłownie się rozlatywał w powietrzu. Mój go wyciąga z kartonu, a tu kółeczka odpadły, później jakaś blacha od odkurzacza, a na koniec w ręce została mu tylko rączka.
Chociaż nie powiem, bo ja ostatnio chciałam zamówić kamerę zewnętrzną, a przyszła mi sama obudowa ochronna do kamery.

Znajoma zamówiła strój kąpielowy w rozmiarze 3 XL. Wszystko byłoby w porządku, stanik pasował, ale z majtek szło zrobić jeszcze 3 kolejne pary. Rozłożyła mi tę paczkę w aucie, myślałam, że nie dojadę do toalety ze śmiechu.
Kupiliśmy z mężem przed wyjazdem łóżeczko turystyczne dla córki.
Było idealne dla jej lalki-bobasa, ona co najwyżej mogła tam położyć swoją stopę.

Zamówiłam kalendarz adwentowy kosmetycznego guru… dostałam śmierdzące trampki za kostkę o trzy rozmiary za duże. Innym razem w outlecie internetowym na Z zakupiłam kozaczki. Ładne były, przymierzyłam jeden, pasował, więc włożyłam do szafy, bo był wrzesień. Wyciągnęłam w Boże Narodzenie… okazało się, że drugi był 2 numery większy, a termin reklamacji minął.
Ale czasem też coś się uda…
Kupiłam złotą koronę z zielonymi kamieniami na Aliexpres za chyba 13 Euro max. Jest piękna i cudowna i wygodna. Trzyma się całkiem dobrze i w ogóle nie ciśnie. Najlepszy zakup ever!
Przez internet znalazłam chłopa, a potem sukienkę i buty do ślubu – wszystko dalej pasuje.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS