Kilka lat temu martwiono się o przyszłość kobiecego tenisa ze względu na zmianę pokoleniową i odejście takich gwiazd jak choćby Serena Williams czy Maria Szarapowa. Na sportową emeryturę przeszła też Agnieszka Radwańska, ale polscy kibice nie mogli narzekać, bo szybko błyszczeć zaczęła Iga Świątek. Obecnie to ona należy do ścisłej światowej czołówki m.in. razem z Aryną Sabalenką oraz Jeleną Rybakiną. I to właśnie one – razem z grupą innych uznanych zawodniczek – próbują od jakiegoś czasu przekonać władze zarządzającej żeńskim tenisem organizacji WTA do zmian. Reakcja działaczy i ich kolejne pomysły rozczarowują jednak gwiazdy kortu.
Sabalenka pisze o kolejnym poziomie braku szacunku, a WTA o rygorystycznych standardach
Organizatorzy tegorocznego WTA Finals nie mają łatwo. Niektóre z tenisistek, trenerzy i dziennikarze pracujący przy turnieju od kilku dni bez trudności punktują wpadki dotyczące tej imprezy, a przede wszystkim powstałego na ostatnią chwilę tymczasowego kortu w Cancun. Sabalenka po gładkim zwycięstwie na Instagramie tamtejsze warunki do gry określiła jako niebezpieczne i nieprzystające do renomy turnieju. Liderka światowego rankingu napisała wprost, że dla niej to kolejny poziom braku szacunku ze strony WTA. Dzień później do sprawy nawiązała – choć łagodniej – Marketa Vondrousova, poniedziałkowa rywalka Świątek. Podobnie było z Rybaniką.
Polka przyznała, że sprawa kortu w meksykańskim kurorcie jest daleka od ideału. Zawodniczki po raz pierwszy mogły poćwiczyć na nim chwilę dopiero w sobotę, a okazało się, że jest znacznie szybszy niż obiekty treningowe. Druga rakieta świata zaznaczyła jednak, że skupia się na rywalizacji. Ale problemy dotyczące mastersa to tylko wierzchołek góry lodowej. Zarówno Świątek, jak i inne znane tenisistki już od kilku tygodni próbują wywrzeć większą presję na WTA, by doszło do koniecznych ich zdaniem zmian, co pisano w artykule “The Athletic”. Reakcja działaczy na te apele sprawiła, że niektóre zawodniczki zaczynają tracić cierpliwość i to stąd te coraz mocniejsze słowa.
Władze WTA w odpowiedzi na ostatnią krytykę wydały w poniedziałek oświadczenie, w którym stwierdziły, że są bardzo zadowolone z goszczenia pierwszy raz w historii kończącego sezon mastersa w Cancun. Wspominały też o trudnościach, z którymi trzeba było się zmierzyć.
– Nasza ekipa pilnie pracowała nad przyspieszonym harmonogramem mimo trudnych warunków pogodowych, aby mieć pewność, że obiekt i sam kort spełniają nasze rygorystyczne standardy – zaznaczono.
Czasu na przygotowania rzeczywiście było mało, ale to także był jeden z zarzutów wobec działaczy. Dopiero na początku września ogłoszono, gdzie odbędzie się w tym roku WTA Finals, co spotkało się z krytyką zarówno ze strony tenisistek, jak i mediów. Trzeci raz z rzędu bowiem długo zwlekano z dokonaniem wyboru i ogłoszeniem lokalizacji.
Te “rygorystyczne standardy” zaś mogą wywołać ironiczny uśmiech u wszystkich, którzy widzieli, jak piłka w niektórych miejscach nagle “gaśnie” po koźle. Wszystkie uczestniczki przyznały, że kort jest słabej jakości. Tyle że jedne wyraziły to w mocniejszych słowach, a inne w delikatniejszy sposób.
Świątek i spółka piszą listy z postulatami. “Wewnętrzna dyskusja Igi z WTA”
Sabalenka, mówiąc o kolejnym poziomie braku szacunku, odnosiła się zaś do rozczarowującej – dla niej i innych zaangażowanych w to tenisistek – komunikacji z szefostwem WTA z ostatnich kilku tygodni. Ten czas dotyczył prób podejmowania rozmów z działaczami, ale napięcie rosło już od dłuższego czasu. Kulminacja nastąpiła miesiąc temu. Sfrustrowane zawodniczki wymieniały się wiadomościami i spotykały kilkakrotnie podczas turnieju w Pekinie. Efektem był wysłany 5 października trzystronicowy list, pod którym podpisały się m.in. Sabalenka oraz 20 innych czołowych tenisistek, w tym m.in. Rybakina, Vondrousova i Ons Jabeur.
Przedstawiły tam swoje postulaty, domagając się natychmiastowego ich rozpatrzenia. A dotyczą one wyższych zarobków, lepszego terminarza turniejów, który będzie bardziej zrównoważony pod względem fizycznym i mentalnym, poszerzenia zakresu opieki nad dziećmi oraz oficjalnej reprezentacji Professional Tennis Players Association (PTPA) w Radzie Zawodniczek WTA. PTPA to funkcjonujące od 2020 roku stowarzyszenie, którego współzałożycielem jest Novak Djokovic, a w którego ośmioosobowym Komitecie Wykonawczym są m.in. Hubert Hurkacz i Jabeur.
W tekście “The Athletic”, powołując się na Paulę Wolecką, podano, że Iga Świątek wysłała do władz WTA własny list. Sport.pl również skontaktował się z PR managerkę wiceliderki światowego rankingu, dopytując o szczegóły dotyczące m.in. zawartości tego listu.
– Iga jest w tym momencie w 100 procentach skupiona na rywalizacji, ale mogę potwierdzić, że po turnieju w Pekinie wysłała swój list do WTA, chcąc podzielić się swoją perspektywą na kobiecy tenis i rozpocząć wewnętrzną dyskusję z władzami organizacji. Poparła w liście część z postulatów i obserwacji innych zawodniczek i wygląda na to, że topowe tenisistki prezentują wspólne stanowisko na kluczowe kwestie i chcą zmian – zaznaczyła w przesłanym oświadczeniu Wolecka.
Próbowałam dowiedzieć się, które z postulatów poparła Świątek, ale “na ten moment to pozostaje tematem wewnętrznej dyskusji Igi z WTA”. Można jednak obstawiać, że zapewne dotyczyło to m.in. kalendarza, bo 22-latka nieraz wypowiadała się na ten temat. Apelowała już również kiedyś o równość płac w kobiecym i męskim tenisie.
Frustracja tenisistek rośnie. Zamiast żądanej odpowiedzi spotkania i podpowiedzi, co mają mówić
Autorki grupowego listu domagają się gwarantowanego zarobku 500 tysięcy dolarów dla zawodniczek z Top100, 200 tys. dla tych z miejsc 101-175 i 100 tys. dla sklasyfikowanych na pozycjach 175-250. Niedawno zarządzająca męskim tenisem organizacja ATP ogłosiła plan zapewnienia podobnych stawek. Do tego zawodniczki chcą odszkodowania w przypadku kontuzji i przerwy macierzyńskiej, a także prawa do wglądu do dokumentacji finansowej turniejów.
W czerwcu WTA ogłosiło porozumienie z dyrektorami turniejów, które ma gwarantować równe premie dla zawodniczek i zawodników, ale dopiero w odleglejszej przyszłości. W przypadku dużych imprez ma to nastąpić nie wcześniej niż w 2027 roku, a w przypadku mniejszych nie wcześniej niż za 10 lat. Czołowe tenisistki podkreślały wtedy, że nie rozumieją, dlaczego muszą na to tyle czekać. Władze WTA argumentowały zaś, że organizatorzy turniejów potrzebują czasu na podjęcie nowych działań biznesowych, aby zapewnić przychody wystarczające na pokrycie wyższych nagród finansowych.
Zbiorowy list kończy wniosek o pisemną merytoryczną odpowiedź i wyraźne zobowiązanie się WTA do zajęcia się wymienionymi zagadnieniami. Jako termin do jej przesłania wskazały 13 października. Nadal nie otrzymały żadnej odpowiedzi. Rzecznik prasowy tej organizacji jedynie skomentował, że głos zawodniczek zawsze jest na równi uwzględniany przy podejmowaniu decyzji i przypomniał o ostatnich wysiłkach, by zapewnić im większe pieniądze w ciągu najbliższych 10 lat.
Tenisistkom zamiast pisemnej odpowiedzi zaproponowano jak na razie dwa spotkania z władzami WTA. Jedno odbyło się 16 października, drugie – w miniony czwartek w Cancun. Z relacji wypowiadających się anonimowo osób wynika, że zawodniczki nie były po nich zadowolone. Dwie topowe były podobno tak sfrustrowane, że wyszły w czwartek przed zakończeniem zebrania.
WTA nie zgodziło się, by w którymkolwiek z tych spotkań udział wziął przedstawiciel PTPA. Tenisistkom zaś zaproponowano, by wyrażały dumę z wysiłków podejmowanych przez WTA na rzecz zwiększenia pieniędzy dla nich i zapewniały, że one również nie mogą się doczekać kontynuacji rozmów, których celem jest “dalsze budowanie silnej przyszłości dla kobiecego tenisa”.
Uczestniczki WTA Finals otrzymały wcześniej też wskazówki, co mogą odpowiadać, gdy pojawią się pytania dotyczące spotkań z władzami WTA, wojny w Izraelu i Strefie Gazy oraz możliwości rozgrywania w przyszłym roku mastersa lub innych turniejów w Arabii Saudyjskiej. W tym ostatnim kraju homoseksualizm traktowany jest jako przestępstwo i dla tenisistek o tej orientacji starty tam mogą nie być komfortowe. Co radzi odpowiadać WTA? “Cieszę się, że będę mogła grać gdziekolwiek odbędzie się WTA Finals. To prestiżowa impreza”.
Atmosfera zaczęła gęstnieć już kilka miesięcy temu. W maju w Madrycie podczas dekoracji po finale debla finalistkom nie pozwolono na tradycyjną przemowę. Jedna z nich – Wiktoria Azarenka – oraz inne tenisistki wcześniej krytykowały organizatorów m.in. za wyznaczanie kobiecych meczów o niekorzystnej porze. Nieco później z negatywnymi komentarzami mierzyli się organizatorzy imprezy w Rzymie. Zdecydowali, że opóźniony z powodu deszczu finał kobiecego singla z udziałem Rybakiny rozpoczął się niemal o północy, zamiast przełożyć go na kolejny dzień.
Od lat w tenisie powraca temat nierównych premii i nierównego traktowania kobiet w przydziale meczów na korcie centralnym, gdy rywalizują tam w tym samym czasie co mężczyźni. Ale wydaje się, że teraz w kobiecym tenisie już wrze i władzom WTA może nie być łatwo ugasić ten pożar.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS