A A+ A++
fot. tauron1liga.pl

W ramach 3. kolejki I ligi mężczyzn w Tomaszowie Mazowieckim spotkały się zespoły, które w tym sezonie jeszcze nie wygrały. Mecz Lechii z BAS-em Białystok był bardzo nierówny, obie drużyny miały swoje lepsze i gorsze momenty. Ostatecznie po pięciosetowym boju lepsi okazali się gospodarze. Statuetka MVP powędrowała do atakującego Mateusza Piotrowskiego, który w tym pojedynku zdobył aż 32 punkty.

Błąd Dawid Sokołowskiego i as Karola Jankiewicza dały pierwsze punkty BAS-owi. Gospodarze mieli duże problemy z przyjęciem, co uniemożliwiało im wyprowadzenie ataku (1:4). Gdy zablokowany na prawym skrzydle został Michał Błoński białostoczanie odskoczyli na 8:2, a o czas poprosił trener Rebzda. Skutecznie atakowali Kacper Wnuk i Jan Lesiuk, dystans utrzymywał się (6:13). Dopiero przy zagrywkach Bartłomieja Janusa gospodarze zaczęli odrabiać straty, po asie tego zawodnika różnica punktowa stopniała do czterech oczek (9:13). Passę rywali przerwał atakiem po bloku Wnuk. W kolejnych akcjach obie drużyny skuteczne akcje przeplatały z błędami. Gdy przyjezdni nie poradzili sobie z przyjęciem zagrywki Wiktora Rajsnera grę przerwał trener Antoniuk (14:16). Lechiści przejęli inicjatywę i w końcówce doprowadzili do wyrównania (19:19). Przy stanie 22:21 dla BAS-u trener Antoniuk sięgnął po podwójną zmianę. Sprytnie punktował Mateusz Laskowski. Zwycięzcę wyłoniła dopiero gra na przewagi. Goście bronili kolejne piłki setowe (26:26, 28:28). Mocny atak Mateusza Piotrowskiego przypieczętował triumf tomaszowian (30:28).


Z wysokiego c w drugą odsłonę weszli gospodarze, po kontrataku Piotrowskiego było 4:0. Szybko zainterweniował trener Antoniuk. W kolejnych akcjach tomaszowianie nie ustrzegli się pomyłek i dystans stopniał (4:3). Z czasem gra wyrównała się, nie brakowało ciekawych, przedłużonych wymian. Po kontrataku Laskowskiego na tablicy wyników widniał remis (8:8). Seria BAS-u trwała, spokojne grę gości prowadził Jankiewicz. Passę zakończył dopiero atak Sokołowskiego (9:10). Po tym jak Piotrowski zaatakował w siatkę, o czas poprosił trener Rebzda (9:12). Gospodarze stopniowo zaczęli zmniejszać dystans (12:14) a po ataku z przechodzącej piłki Rajsnera na tablicy wyników pojawił się remis (14:14). W kolejnych akcjach ciekawe zagrania przeplatane były z prostymi błędami, a wynik pozostawał na styku (18:18). Ze zmiennym szczęściem trudne piłki atakował Błoński (20:20). Gdy w końcówce przepychankę na siatce wygrał Jankiewicz drugi raz zainterweniował szkoleniowiec Lechii (21:23). W kluczowym momencie obie drużyny popełniły błędy w polu zagrywki i ponownie wynik rozstrzygnął się po walce na przewagi (24:24). Po długiej akcji kropkę nad i w tej partii postawił plasem Wnuk.

Trzecia partia od początku toczyła się punkt za punkt. Obie drużyny skuteczne akcje przeplatały z niewymuszonymi pomyłkami. Nie brakowało ofiarnych obron i sprytnych kontrataków. Gdy przedłużoną i chaotyczną wymianę skończył Piotrowski Lechia odskoczyła na 13:11. Wtedy o czas poprosił trener Antoniuk. Po interwencji szkoleniowca skutecznie atakowali Abramowicz i Wnuk, a na tablicy wyników pojawił się remis (13:13). W dalszej części seta po asie Abramowicza goście odskoczyli na 17:15. Seria przyjezdnych trwała, udane zagranie Laskowskiego skłoniło trenera Rebzdę do wzięcia czasu. Po przerwie skutecznie zaatakował Piotrowski (16:18). Białostoczanie pozostawali na prowadzeniu. Kibice byli świadkami wielu długich wymian. Błąd w polu zagrywki Piotrowskiego dał serię piłek setowych przyjezdnym (21:24). Po czasie dla trenera Antoniuka decydujący punkt zdobył Jan Lesiuk.

Lepiej w czwartego seta weszli tomaszowianie, którzy po ataku Michała Błońskiego prowadzili 7:4. Po czasie dla trenera Antoniuka Janus posłał piłkę w aut. W kolejnych akcjach dystans utrzymywał się, w ataku nie mylił się Błoński. Szkoleniowiec BAS-u rotował składem, jednak nie odmieniło to obrazu gry. Pojedyncze ataki Kajetana Tokajuka na niewiele się zdały. W kolejnej fazie seta trwała seria błędów w polu zagrywki (17:14). Po błędzie Wnuka gospodarze odskoczyli na 19:14, a drugi raz przerwę wykorzystał szkoleniowiec zespołu z Białegostoku. Mimo znacznego dystansu BAS nie miał zamiaru odpuszczać. Za sprawą celnych zagrywek Abramowicza różnica punktowa stopniała. Zagrywającego z rytmu nie wybił czas dla trenera Rebzdy, a gdy błąd popełnił Piotrowski drugi raz grę przerwał szkoleniowiec Lechii (23:20, 23:22). Błąd środkowego dał piłki setowe tomaszowianom (24:22), zaś seta zamknął blokiem duet Janus/Piotrowski.

Błędy techniczne BAS-u pozwoliły tomaszowianom prowadzić 3:1 na początku tie-breaka. Przyjezdni szybko odrobili straty, po ataku po skosie Wnuka było już 3:3. W kolejnych akcjach obie drużyny nie ustrzegły się niewymuszonych błędów. Sygnał do zmiany stron dał kiwką z prawego skrzydła Błoński (8:7). Po niej zespoły kontynuowały zaciętą walkę. Dopiero po ataku w siatkę Kacpra Wnuka tomaszowianie odskoczyli na dwa oczka, szybko zareagował trener Antoniuk (12:10).  Końcówka toczyła się po myśli gospodarzy, którzy dzięki zatrzymaniu ataku Lesiuka mieli kolejne piłki meczowe (14:11). BAS zdołał obronić dwie z nich. Po czasie dla trenera Rebzdy Jankiewicz zepsuł zagrywkę, kończąc mecz.

MVP: Mateusz Piotrowski

Lechia Tomaszów Mazowiecki – BAS Białystok 3:2
(30:28, 25:27, 22:25, 25:22, 15:13)

Składy zespołów:
Lechia: Rajsner (7), Neroj (3), Błoński (18), Janus (6), Sokołowski (18), Piotrowski (32), Zieliński (libero) oraz Kącki i Hendzelewski
BAS: Stanisławajtys (10), Jankiewicz (4), Lesiuk (21), Abramowicz (8), Wnuk (20), Laskowski (12), Podborączyński (libero) oraz Bączek, Tokajuk (2), Kacperkiewicz (3), Roszkowski i Ostaszewski (libero)

Zobacz również:
Wynik i tabela I ligi mężczyzn

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWałęsa przeszedł samego siebie. Chce wspólnego państwa z Niemcami
Następny artykuł72-letni kierowca pomylił gaz z hamulcem i wjechał w przejeżdżający pociąg towarowy