A A+ A++

Hubert Hurkacz wciąż poszukuje optymalnej formy w tym sezonie. Nie ułatwiają mu tego kontuzje, które często trapią Polaka. Po raz ostatni pojawił się na korcie w Madrycie, ale już po pierwszym meczu pożegnał się z turniejem, gdzie dość niespodziewanie uległ Benjaminowi Bonziemu. 28-latek liczy, że uda mu się powetować porażkę w ATP 1000 w Rzymie. W sobotę zainaugurował zmagania.

Zobacz wideo “Byłem obrażony, ale już mi przechodzi”. Janowicz zdradza swoje plany

Znakomity i ekspresowy pierwszy set Hurkacza, ale to, co stało się później…

Z racji rozstawienia Hurkacz rozpoczął rywalizację od drugiej rundy, a tam jego rywalem był Pedro Martinez. Nie ulegało wątpliwości, że mimo dość niestabilnej formy to Polak będzie faworytem. Wskazywał na to nie tylko ranking ATP – nasz rodak jest 31., a przeciwnik 49. – ale także bilans bezpośrednich spotkań. Panowie mierzyli się jak dotąd czterokrotnie i za każdym razem to Hurkacz był górą. 

Początek był dość mocno wyrównany. Każdy z tenisistów gładko wygrywał przy własnym serwisie. Do czasu. Hurkacz wszedł na zdecydowanie wyższy poziom i zaczął dominować nad rywalem. Efekt? Dwa przełamania. Najpierw dokonał tego w czwartym, a następnie w szóstym gemie. Dzięki temu prowadził 5:1. Tylko gem dzielił go od wygrania pierwszej partii. I szybko tę formalność wypełnił. Triumfował 6:1 po zaledwie 23 minutach. Polak grał pewniej, spokojniej, a przede wszystkim skuteczniej, co miało przełożenie na wynik. I wydawało się, że nikt i nic nie jest mu w stanie zagrozić. A jednak!

Zobacz też: Tak naprawdę wyglądają relacje Fręch ze Świątek. 

W drugiej partii gra Hurkacza się pogorszyła. Choć nadal posyłał asy, to zdecydowanie spadła jego skuteczność, jeśli chodzi o punkty po drugim serwisie – z 83 do zaledwie 33 procent. I to było widać na tablicy wyników. Już w drugim gemie Hiszpan przełamał naszego rodaka, a po chwili prowadził 3:0. Polak starał się odrobić stratę, ale bezskutecznie. Najlepszą okazję miał w siódmym gemie. Ba, miał aż dwa break pointy, ale żadnego z nich nie wykorzystał. Przegrywał 2:5.

Wojna nerwów wygrana przez Hurkacza. Co za popis w końcówce

Mimo to się nie poddał. W dziewiątym gemie bronił nawet piłki setowej przy serwisie rywala. I udało się, a po chwili przełamał przeciwnika. – Wraca do gry! – zachwycali się komentatorzy Polsat Sport. Szalały też trybuny, co tylko niosło Polaka. Po chwili wyrównał 5:5, a na tym zatrzymywać się nie zamierzał i szedł za ciosem. Efekt? Przełamanie w kluczowym 11. gemie. A co wydarzyło się w 12. odsłonie seta? Pewna gra Hurkacza i mecz zakończony asem serwisowym. Tak więc to Polak awansował dalej!

Hubert Hurkacz – Pedro Martinez 6:1, 7:5

Teraz przed Hurkaczem mecz trzeciej rundy. Z kim zmierzy się Polak? Jego rywalem będzie zwycięzca starcia Taylor Fritz – Marcos Giron. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKary za brak segregacji śmieci. Sądy mają pełne ręce roboty
Następny artykułKoncert charytatywny “Pod niebem Paryża”