Dzisiaj, 4 lutego (14:18)
Holstin to gra praktycznie nieznana, a z paru powodów cokolwiek interesująca. Przekonałem się, grając w jej krótkie demo.
Polska, lata dziewięćdziesiąte. Pewien wąsaty mężczyzna wyrusza na poszukiwania swojego przyjaciela, Bartka. Znajomy przestał odbierać telefony, a jego ostatnim znanym miejscem pobytu była niewielka miejscowość o nazwie Jeziorne-Kolonia. Na miejscu zastaje paskudną ulewę, dziwnych mieszkańców i… wszędobylską maź z mackami. To nie będzie wycieczka w rodzaju tych miłych, które wspomina się później latami, oglądając zdjęcia wywołane u fotografa.
Holstin zaczyna się niewinnie. Otóż trafiamy do niewielkiego domu, szukając wskazówek przydatnych w poszukiwaniach Bartka. Chałupa wygląda, jakby przeszło przez nią tornado. Przedmioty walają się po podłodze, a w lampach brakuje żarówek, podobnie jak bezpieczników w skrzynce. A na domiar złego wejścia do większości pomieszczeń strzeże wspomniana maź. Na szczęście mackowate coś ustępuje przed światłem, więc operując umiejętnie ograniczoną liczbą żarówek i bezpieczników, zwiedzamy po kolei każdy zakamarek.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS