A A+ A++

”To nie ośmiu gwiazdek w wersji sauté potrzebuje dziś Polska, lecz tego, byśmy nie przegapili węzłowego momentu w jej dziejach, tak jak 15 lat temu – zajęci ważnymi, codziennymi sprawami, wzruszaliśmy ramionami, słysząc o zmianie klimatu, rosnących w Polsce nierównościach i innych wyzwaniach” – napisał na łamach „Rzeczpospolitej” Szymon Hołownia.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

-Porządki Tuska w PO. Co zrobi Trzaskowski? „Nie powiedział jeszcze ostatniego słowa”; „Ambicje osobiste prezydenta stolicy zostały naruszone”

-TYLKO U NAS. Kulisy posiedzenia klubu KO. Co mówił Tusk? Jakie były reakcje po zmianie szefa klubu? „Płakała za Tomczykiem”

O ile Donald Tusk prowadzi agresywną narrację starając się zdominować – głównie agresją – opozycyjną stronę sceny politycznej, bez przedstawienia konkretnego programu i zajmowania stanowiska wobec wyzwań, Szymon Hołownia ewidentnie postanowił pokazać liderowi PO, że nie tylko nie da się politycznie skonsumować, ale może stanowić konkurencję na opozycji a zarazem potencjalnego partnera do koalicji.

W opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej” artykule Hołownia zapowiedział, że „chcemy czy nie chcemy, w ciągu najbliższych dwóch–trzech dekad Polska będzie musiała przejść cztery, sprzężone ze sobą, potężne transformacje”.

Jako pierwszą wymienił transformację klimatyczną, „jeśli chcemy mieć co jeść, nie mieć co chwila blackoutów, nie płacić za wodę jak za ropę i nie mieć wojny domowej”.

Musimy przejść od traktowania środowiska jak gratisu do obiektu, w którym widzimy dobro cenniejsze od tego, jakie z takim zachwytem ogląda w skarbcu prezes NBP

— napisał szef Polski 2050.

Po drugie, transformacja technologiczna. Tych, którzy marzą o tym, by ktoś otworzył w Polsce montownię, zastąpić muszą ci, którzy „umieją w” gospodarkę opartą na wiedzy. Jeśli mamy nie zubożeć prześcignięci przez konkurencję, potrzebujemy edukacji opartej na rozwijaniu ciekawości, a nie zakuwaniu dzieł Jana Pawła II. Tak by absolwenci polskich szkół byli w stanie tworzyć to, co zmontują roboty

— wyliczał dalej.

Brzmi jak program wyborczy, którego PO nie ma

Jako trzecie wyzwanie wymienił starzenie się społeczeństwa i zapaść demograficzną.

To znowu dotyka gospodarki, ale woła też o zupełnie inny system ochrony zdrowia. Ten obecny za chwilę całkiem padnie, bez pielęgniarek i lekarzy, z całą masą długów. A co, kiedy będzie musiał obsłużyć choroby i starość kilku milionów osób więcej?

— pisał Hołownia.

Po czwarte wreszcie: jeśli mamy nie zredukować się do republiki bananowej, niezbędna jest dziś głęboka transformacja ustrojowa. Takie zabezpieczenie konstytucyjnych wolności, trójpodziału władzy, obecności w sojuszach, żeby żaden ustrojowy gangster nigdy więcej nie mógł urządzić tu sobie paradyktatury

— grzmiał wskazując, że „każda z tych transformacji z osobna to wyzwanie wymagające ponadplemiennej współpracy”.

Żeby przejść to wszystko, musimy działać w oparciu o wspólnotę. Musimy przypomnieć sobie, że istota polityki to roztropna dbałość o dobro wspólne. Musimy zrezygnować z wojny polsko-polskiej

— studził ambicje Tuska i doprecyzował, jednocześnie upominając szefa PO:

Chodzi o to, by zacząć już dziś – nieprostą – podróż od logiki naprzemiennego wyrzynania się do cywilizowanego sporu. Sporu o lata, o liczby, o procenty, ale też o wartości czy emocje. W tym sporze trzeba pamiętać o zwolennikach PiS-u – tych, którzy wciąż deklarują, że nie ma dla nich innej opcji niż partia rządząca. Oni też stanowią istotną część Rzeczpospolitej. Nie wolno blokować im wyjść ewakuacyjnych, zamykając ich w twierdzy strachu przed spiralą odwetu.

Hołownia wyciąga do Tuska dłoń

To, że jesteśmy różni, nie jest deficytem, lecz zasobem. Różne pomysły na demokratyczną Polskę to korzyść dla wyborcy, który wreszcie może wybrać między dobrym a lepszym, a nie tylko między mniejszym i większym złem. Tam, gdzie jest zdrowa konkurencja, jest miejsce na innowacje i „produkt” jest zawsze wyższej jakości. Debatujmy, przekonujmy najlepiej jak umiemy do swoich wizji współobywateli. A po wyborach wybierzmy najlepsze z tych rozwiązań, podpiszmy transparentną, jawną dla wszystkich ludzi w Polsce umowę koalicyjną i realizujmy ją w trosce o dobro wspólne, a nie tylko dobro tej czy innej partii. Z myślą o pokoleniu, a nie tylko jednej kadencji

— przekonywał.

W tym bowiem, w czym wielu widzi dziś koniec drogi, my w Polsce 2050, widzimy jej początek. To nie ośmiu gwiazdek w wersji sauté potrzebuje dziś Polska, lecz tego, byśmy nie przegapili węzłowego momentu w jej dziejach, tak jak 15 lat temu – zajęci ważnymi, codziennymi sprawami, wzruszaliśmy ramionami, słysząc o zmianie klimatu, rosnących w Polsce nierównościach i innych wyzwaniach, które przecież już wtedy stały u naszych drzwi

— kończył swój wywód.

aw/Rzeczpospolita

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGuilherme trafił w Chinach (video)
Następny artykułZ Tarnobrzega wyruszyła jubileuszowa pielgrzymka biegowa