A A+ A++

Kiedy południowoafrykańska prokuratura nazwała w swej apelacji wyrok dla Oscara Pistoriusa „porażająco łagodnym”, miała na myśli także to, że paraolimpijczyk wykorzystał kalectwo do morderczego planu. Sąd potwierdził: też o takim cynizmie nigdy dotąd jeszcze nie słyszał.

Jeżeli wersja, którą przedstawiła prokuratura i do której przychylił się sąd, jest prawdziwa, to mamy do czynienia z opowieścią z najmroczniejszego kryminału. Przy całym szacunku dla nieszczęsnej Reevy Steenkamp, która została zabita przez medalistę igrzysk paraolimpijskich, także kryminału niezwykle trzymającego w napięciu, wręcz bardzo dobrego.

Wszak o dziele kryminalnym decyduje intryga. Zawiła, niejednoznaczna, z ukrytym w tle cynizmem ze strony tego, kogo byśmy o takowy cynizm i mordercze zapędy nie podejrzewali. Intryga, dzięki której nie wiemy do końca, co się wydarzyło.

No i tutaj to wszystko mamy.

Prolog na uronienie łzy. Bohater, którego da się lubić

Oscar Pistorius nie znał innego życia. Wśród wielu uczestników igrzysk paraolimpijskich mamy osoby, które niepełnosprawnymi stały się na skutek gwałtownego wydarzenia. Wypadek, chwila nieuwagi, wojna. Wreszcie zbrodnia. Pod paraolimpijską flagą staje wszak wiele ofiar przestępstw, weźmy chociażby naszego wybitnego kulomiota Janusza Rokickiego, którego bandyci napadali, gdy niósł do domu swą pierwszą wypłatę z pierwszej pracy, obrabowali i pozostawili nieprzytomnego na torach, gdzie pociąg obciął mu nogi.

Południowoafrykańczyk Oscar Pistorius obie nogi stracił jeszcze jako dziecko. Urodził się z zaawansowaną hemimelią strzałkową, która prowadzi do upośledzenia najczęściej jednej kości strzałkowej w nodze. To przytrafia się jednemu dziecku na 50 tysięcy urodzeń.

Gdy więc stanął na bieżni swych pierwszych igrzysk paraolimpijskich w Atenach, gdzie sięgnął po złoto i brąz w klasie T44 (wyciąg z regulaminu: minimalne kryterium niepełnosprawności spełnia jedna kończyna dolna; upośledzenie funkcjonalności widoczne jest w stopie, stawie skokowym i/lub podudziu), był taki jak inni zawodnicy. Budził szacunek, podziw, ale także współczucie. I tak jak każdy paraolimpijczyk chciał, by widzowie igrzysk zastosowali zasadę: “nie pytaj, co mi się stało; zapytaj, jaki mam wynik”.

CZYTAJ TAKŻE: Oscar Pistorius: Nie rozmawiam o swoich kalectwie

Autor kryminału konstruowałby to właśnie w taki sposób – na początek mamy bohatera, którego zaczynamy lubić, bo mu współczujemy. Co więcej, zaczynamy go podziwiać, bo biegacz z RPA zdobywał wielkie triumfy na kolejnych igrzyskach paraolimpijskich w biegach sprinterskich.

To idealny kandydat na bohatera dramatu o nagłych zwrotach akcji. Na bohatera kryminału.

Pierwszy zwrot. To jednak oszust!

W lipcu 2007 roku Oscar Pistorius wystartował ze specjalnymi protezami z włókna węglowymi, wykonanymi specjalnie dla niego przez islandzka firmę Össur. Kupiła ona patent na ten cud techniki od amerykańskiego innowatora o nazwisku Van Phillips, który sam stracił nogi podczas wypadku na nartach wodnych. Islandczycy dopracowali technologie i nazwali wynalazek Flex-Foot Cheetah.

Cheetah to po angielsku gepard, najszybsze lądowe zwierzę świata, znane i popularne w Republice Południowej Afryki. Uzdolniony biegacz z Afryki miał być ich żywą reklamą. Gdy włożył na okaleczone nogi owe “gepardy”, pokazał ich pełną moc. Był najszybszy. To był jak technologiczny krok w nową erę.

Wtedy się zaczęło.

Inżynierowie przyjrzeli się wynalazkowi i doszli do wniosku, że w zasadzie Oscar Pistorius dzięki “gepardom” stał się kimś w rodzaju cyborga. Lekkoatletycznym robocopem, który opiera wyniki nie tylko na sile swych mięśni i woli walki, ale także technologii.

– Przecież wszyscy zawodnicy z amputacjami w klasach T44 i T43 stosują jakieś protezy. Jak inaczej mieliby biegać? – bronił się zawodnik, ale dotąd w lekkoatletyce, również w paralekkoatletyce każdy miał do dyspozycji taki sam czy podobny sprzęt. Te same kule, oszczepy, podobne protezy.

– A buty? – pytał Pistorius. – Co z butami? Można mieć lepsze i gorsze.            

Zwrot drugi. To nie oszust, on walczy o swoje prawa

Sprawa zagęściła się także dlatego, że Pistorius na protezach zamierzał wystąpić w rywalizacji z zawodnikami pełnosprawnymi. Jak podkreślał, to jego marzenie i w zasadzie sens tego wszystkiego – to on jest pierwszym, który może w pełni udowodnić, że nie ma różnicy między pełnosprawnym i niepełnosprawnym. Jedność, równość, brak dyskryminacji zostaną po raz pierwszy i ostateczny wykazane. To przełomowa chwila dla sportu.

– To nie jest brak dyskryminacji. To właśnie jest dyskryminacja – słyszał, bo przecież “gepardy” dawały przewagą. Były jak stal zbrojąca beton. Przełomowa chwila dla sportu mogła oznaczać jego kres, o ile wprowadzi się do niego podobną technologię, więc precedensowa sprawa oparła  się o najwyższy arbitraż. I Trybunał Arbitrażowy MKOl wydał zgodę na start. Nie wydał jej natomiast komitet południowoafrykański – Pistorius nie spełnił kryteriów. Rzucono mu kłody pod – nomen omen – sztuczne nogi.

Wtedy jednak, przed igrzyskami w Pekinie w 2008 roku stał się bohaterem wielkiej, światowej wątpliwości. Autor kryminału konstruowałby to właśnie dokładnie tak – idealny bohater, którego da się lubić, zasiał ziarno wątpliwości, czy aby nie chce oszukać. Stracił sympatię, po czym odzyskał ją swa determinacją w walce o swe prawa i tym, jakie przeszkody piętrzono inwalidzie.

Teraz był jeszcze lepszym kandydatem na kryminalny dramat.

Zwrot trzeci. To musiał być wypadek

Oscar Pistorius przeszedł bardzo wiele. Najpierw choroba, amputacja, walka o to, by stać się sportowcem. Następnie, gdy już został wybitnym paraolimpijczykiem, przyszła walka o coś więcej – o przesunięcie się do kategorii osób pełnosprawnych mimo kalectwa. Walka, w której próbowano mu przeszkodzić.

Wzór, przykład, inspiracja – jeże … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŁobżenica: Komputery dla dzieci i wnuków byłych pracowników PGR trafiły do swoich właścicieli
Następny artykułArabia Saudyjska o ograniczeniu wydobycia ropy: Czysto ekonomiczny kontekst