RPP nie powinna ciąć stóp aż o 100 pb.; wystarczyłaby niewielka redukcja stóp, bo kluczowe znaczenie ma i tak program skupu obligacji przez NBP, a potencjalnie też udostępnienie kredytu wekslowego – powiedział we wtorek członek RPP Łukasz Hardt, w trakcie debaty online zorganizowanej przez Instytut Sobieskiego.
“W reakcji na gospodarcze skutki pandemii polityka pieniężna NBP (…) musiała zostać złagodzona, ale podstawowa stopa procentowa nie powinna być obniżana aż o 100 punktów bazowych. Wystarczyłaby jej niewielka redukcja, bo kluczowe znaczenie ma i tak uruchomienie programu skupu skarbowych papierów wartościowych, a potencjalnie też udostępnienie kredytu wekslowego. Wejście NBP na wtórny rynek SPW w ramach strukturalnych operacji otwartego rynku jest słuszne, oparte na mocnych podstawach prawnych i korzystne dla płynności rynku i zachowania drożności transmisji monetarnej” – powiedział Hardt.
Dodał, że w sytuacji “radykalnego” wzrostu niepewności obniżenie kosztu pieniądza nie ma większego znaczenia dla popytu na kredyt.
“Kwietniowy spadek zapytań kredytowych to potwierdza. Być może efekt tak istotnej obniżki stopy procentowej jest nawet odwrotny, bo banki reagują na koszty spadku stóp, chociażby zaostrzeniem kryteriów dostępu do kredytów. Dla ilości kredytu w gospodarce większe znaczenie ma przy obecnym kryzysie strona podażowa rynku kredytu, a nie popytowa” – powiedział.
Bez pochopnych działań
RPP powinna bacznie obserwować efekty już podjętych decyzji i nie podejmować w najbliższym czasie pochopnych działań – powiedział we wtorek członek RPP Łukasz Hardt w trakcie debaty online Instytutu Sobieskiego. Dodał, że skup obligacji NBP powinien być stopniowo wygaszany, wraz z odbudową gospodarki.
“To, że gdzie indziej niestandardowe działania banków centralnych nie powodowały zwiększonej presji inflacyjnej nie oznacza, że tak samo musi być w Polsce. W polityce gospodarczej kontekst jest prawie wszystkim i w tym sensie jako Rada musimy bacznie obserwować efekty podjętych już w marcu i kwietniu decyzji i nie podejmować w najbliższym czasie pochopnych działań” – powiedział Hardt,
Hard wskazał, że NBP posiada w swoim bilansie przestrzeń do prowadzenia tego programu.
Dodał, że gdy gospodarka zacznie podnosić się po pandemii, to program ten powinien być “stopniowo wygaszany”.
Hardt postuluje, że w reakcji na kryzys stopa podstawowa powinna była być nieco obniżona, choć nie tak bardzo jak to się stało, a jednocześnie mogłyby być wprowadzone długie operacje repo o oprocentowaniu istotnie niższym od stopy referencyjnej.
Zdaniem członka RPP, warunkiem udziału banków w takim programie byłoby finansowanie przez nie akcji kredytowej dla przedsiębiorstw.
Spadek PKB Polski w ’20 nie powinien przekroczyć 5 proc., bezrobocie 7-8 proc.
“Oczywistym jest, że recesja w Polsce w tym roku jest nieunikniona. Choć wydaje mi się osobiście, że spadek PKB nie powinien przekroczyć 5 proc.,(…) choć to dużo mniej niż w wielu gospodarkach europejskich. (…) Recesja w Polsce nie powinna prowadzić do dramatycznego wzrostu bezrobocia, nie spodziewałbym się by bezrobocie osiągnęło wartości dwucyfrowe, myślę że wzrośnie do 7-8 proc” – powiedział Hardt.
Dodał, że moment najgłębszego spowolnienia gospodarczego jest już za nami, ale powrót do normalności – jeśli w ogóle możliwy do czasu opracowania skutecznej szczepionki na koronawirusa, będzie długotrwały.
“Nawet jeśli epidemia wygaśnie, to niepewność pozostanie, co będzie trwale obniżało poziom konsumpcji i inwestycji prywatnych” – powiedział.
Według Harda, z jednej strony dynamika inflacji będzie hamowana recesyjną sytuacją gospodarczą, pogarszającą się sytuacją na rynku pracy, a także niskim cenami paliw.
Z drugiej strony – zdaniem członka PRP – w kierunku wyższej inflacji mogą oddziaływać utrzymujące się na wysokim poziomie oczekiwania inflacyjne konsumentów, rosnące ceny żywności, wzmożony popyt na artykuły pierwszej potrzeby, a także wzrost barier w handlu zagranicznym i dosyć luźna polityka pieniężna w Polsce.
Zdaniem Hardta, dla pomiaru inflacji “niesamowicie” ważne są zmiany w strukturze konsumpcji, co obecnie może prowadzić do wyższej inflacji w porównaniu do odczytów GUS.
“Jeśli konsumenci mniej kupują usług, a więcej kupują drożejącej żywności, a jej udział jeszcze rośnie w koszyku, to rzeczywista inflacja może być już teraz wyższa od tej raportowanej przez GUS, ponieważ rewizja koszyka inflacyjnego dokonywana jest przez GUS raz w roku” – powiedział Hardt.
Jak dodał, taka sytuacja ma swój wymiar redystrybucyjny.
“Inflacja zawsze mocniej uderza w osoby mniej zamożne, co w przypadku Polski wzmacniane jest w dużej mierze degresywnym podatkiem dochodowym” – dodał.
Dobrze, że państwo zwiększa wydatki dla firm
Zdaniem Hardta, zwiększenie przez państwo wydatków i wprowadzenie mechanizmów wsparcia dla firm w ramach programu Tarczy Antykryzysowej to słuszny kierunek działania, a wzrost długu publicznego jest konieczny.
“Dobrze, że ekspansja fiskalna kierowana jest przez firmy, a nie poprzez hipotetyczne, nowe bezpośrednie transfery dla gospodarstw domowych. Wzrost długu publicznego jest nieunikniony w takiej sytuacji i moim zdaniem konieczny” – powiedział Hardt.
“Jak gospodarka, daj Bóg, zacznie się szybko otwierać, to niepewność nadal będzie obecna i to wymuszało będzie od państwa wzrost aktywności inwestycyjnej. (…) Może to wymagać, w mojej opinii, modyfikacji średniookresowej reguły wydatkowej, która mogłaby uwzględniać także koszt długu” – dodał.
Innym rozwiązaniem, zdaniem Hardta, może być wyłączenie z wydatków objętych regułą tych związanych z inwestycjami na rzecz pokoronawirusowej odbudowy gospodarki.
Optymalnym byłoby to, jak wskazał, by do zmian doszło na poziomie europejskim.
tus/ osz/
Źródło: PAP Biznes
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS