A A+ A++

Na dzisiejszej Pasterce Papież Franciszek dał przykład Bożonarodzeniowych refleksji wyrażonych podczas homilii /kazania/ wynikającej z faktu zapominania przez ludzi, ze istniejące obok siebie ubóstwo i bogactwo nie powinny się wykluczać tylko współegzystować we wspólnocie życia bliźnich. 

„Papież Franciszek postawił także gorzką diagnozę, mówiąc o „analfabetyzmie dobroci” w dzisiejszych czasach. – Nienasyceni posiadaniem, rzucamy się do tak wielu żłobów próżności, zapominając o żłóbku w Betlejem. Ten żłóbek, ubogi we wszystko a bogaty w miłość, uczy, że pokarmem życia jest dać się miłować Bogu i kochać innych. Jezus daje nam przykład: On, Słowo Boże, jest niemowlęciem; nie mówi, ale daje życie. My natomiast dużo mówimy, ale często jesteśmy analfabetami dobroci – stwierdził”.

www.Wyjątkowa pasterka w Watykanie. Papież: Często jesteśmy analfabetami dobroci (msn.com)

Słuchając mszy św. online zabrakło mi kazania z intencją słów papieskich o symbolice „urodzonego w stajence” i nauk z tego płynących dla chrześcijan.

W czasach katolickiej prasy lat 30-tych XX w. bardzo popularny „Przewodnik Katolicki” (tygodnik dla rodzin katolickich, którego redaktorem naczelnym w 1934 r. był ks. Józef Kłos (1870 – 1938)/, publikował pouczające opowieści na bazie teologicznych treści danych świąt.

Stamtąd pochodzi „opowieść wigilijna” o kpiącym ze świąt katolickich bogaczu-niedowiarku, który w dzień wigilii Bożego Narodzenia podróżował w interesach.

Opowieść mówi, że podczas jazdy przez odludne okolice bogaczowi zepsuł się samochód. W bezradnej niemocy ruszył przez zaśnieżone okolice szukać pomocy. Długo broczył w śniegu kiedy zauważył w ciemności migoczące światełko. Gdy podszedł odkrył nędzną chatynkę leśnego drwala, a zajrzawszy przez okienko w izdebce zobaczył rodzinę przy wigilijnym stole. Dwoje dorosłych – mężczyznę i kobietą /rodzice/ oraz dwójkę dzieci.

Drzwi otworzył gospodarz, po staropolsku przywitawszy przybysza słowami „gość w dom Bóg w dom”  zaprosił na wolne miejsce przy stole z pustym nakryciem. Przybysz został ugoszczony skromnymi potrawami wigilijnymi i udzielonym noclegiem na słomianym materacu. W rozmowie dowiedział się o biednym życiu gospodarzy marzących o remoncie swojej chaty, a wysłaniu do miejskiej szkoły zdolnego syna.

Wypoczęty podróżnik poruszony gościnnością biedaków po powrocie do domu i przemyśleniu swojej przygody stał się miejscowym filantropem. Ku miłemu zaskoczeniu rodziny drwala zapłacił za remont ich chaty a zdolnemu synkowi ufundował stypendium na dalszą naukę.

Bogacz powrócił do uczestniczenia w niedzielnych mszach świętych, a w czasie odpustów i ważnych świąt dawał pracownikom wolne.

Po wielu latach został honorowym obywatelem swojego miasta i doczekał tablicy pamiątkowej na ścianie swojej fabryczki.

Taki był morał tego wigilijnego opowiadania.

No cóż. Na pewno żal, że mało kiedy z ambon kościelnych śle się dzisiaj do wiernych sugestywne sygnały czynienia dobra jako wskazania praktycznej pobożności dla katolików.

Szkoda. Widać taki znak czasu!

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPomorskie. 77 102 osoby zakażone koronawirusem
Następny artykułSANOK: Koncert kolęd dla Nowonarodzonego Dzieciątka! (VIDEO)