40-letni Niemiec zasilił szeregi “Jurajskich Rycerzy” ze względu na kontuzję Karola Butryna. Jego transfer śmiało można porównać do przenosin Bartosza Kurka do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i Wilfredo Leona do Bogdanki LUK Lublin.
Grozer chce pomóc Warcie w zdobyciu mistrzostwa Polski. Na swoim koncie ma już złoto, które wywalczył z Asseco Resovią Rzeszów w 2012 roku. Teraz chciałby powtórzyć ten wyczyn. To właśnie możliwość gry w finale play-off PlusLigi skusiła weterana do tego transferu.
– Oczywiście i nie znam nikogo kto nie chciałby czegoś takiego przeżyć i nie skorzystać z takiej szansy. Mówimy przecież o jednej z najlepszych lig na świecie i kraju, w którym siatkówka jest uwielbiana. Zdaję sobie sprawę, że dołączyłem do zespołu bardzo późno, bo już po pierwszym meczu finałowym, ale jak tylko pojawiła się taka szansa, to byłem przekonany, że chcę z niej skorzystać. Wiadomo, że nie jestem już najmłodszym zawodnikiem, więc może się zdarzyć tak, że nie będę miał okazji, żeby powalczyć o mistrzostwo Polski. Cieszę się, że mogę tu być i czerpię radość z każdego momentu, który spędzam z zespołem w trakcie rywalizacji finałowej. Na boisku staram się dawać z siebie wszystko, a przy okazji też zachwycam się siatkówką na najwyższym poziomie – powiedział Grozer w rozmowie ze stroną PlusLigi.
ZOBACZ TAKŻE: Wilfredo Leon zabrał głos przed finałem PlusLigi! “Jestem gotowy”
Co ciekawe, Grozer w ostatniej dekadzie nie miał zbyt wielu ofert z Polski, a gdy już takowa pojawiła się, to odmówił.
– Właściwie to nie miałem i sam się trochę dziwię, że tak było. Oczywiście w zeszłym roku pojawiła się oferta z Gdańska i miałem szansę, żeby grać w Treflu wspólnie z Lukasem Kampą. Nie chcę, żeby to źle zabrzmiało z mojej strony, ale nie chciałem wrócić do Polski tylko po to, żeby tu grać, a nie mieć szans na powalczenie o najwyższe cele. Wtedy gdy odchodziłem z PlusLigi, czyli w 2012 roku, osiągnąłem z klubem coś wspaniałego i potem marzyłem, żeby jeszcze kiedyś przeżyć coś podobnego. Natomiast gra w zespole, który nie miałby szans na osiągnięcie sukcesu, tylko byłby gdzieś daleko czy w połowie w tabeli, mnie nie interesowała. Wiedziałem też, że gra w Polsce jest ogólnie ciężka, bo tu nie ma słabych zespołów i każdy mecz jest wymagający, a dopóki liga składała się z 16 drużyn, to już w samej rundzie zasadniczej trzeba było rozegrać dużo spotkań. Musiałem też brać pod uwagę swój wiek i zdrowie. W Polsce dochodzi również gra pod presją, bo oczekiwania wobec zawodników są zawsze duże. Jak to wszystko przemyślałem, to uznałem, że gra w Gdańsku nie będzie dla mnie najlepszą opcją – rzekł Grozer.
Zanim Grozer trafił do Zawiercia, grał m.in. w Zenicie Petersburg, Gas Sales Piacenza, Vero Volley Monza czy Arkas Izmir. W międzyczasie miał propozycje przenosin do Polski, ale wybierał atrakcyjniejsze oferty.
– We wcześniejszych latach czasem było tak, że pojawiała się jakaś oferta z Polski, ale wtedy dostawałem np. dużo atrakcyjniejszą finansowo propozycję z innego kraju, której trudno było w tamtym momencie nie przyjąć. Nie zawsze jednak pieniądze były dla mnie głównym czynnikiem przy wyborze oferty. Na przykład w tym sezonie w Arkasie Izmir grałem za niższą kwotę niż tą, którą proponował mi Trefl Gdańsk, ale w tym przypadku nie chodziło o pieniądze, tylko inne czynniki. Zawsze ważne dla mnie jest to, żeby czuć się jak najlepiej w drużynie, w której będę grał, bo chcę czerpać radość z siatkówki – skwitował atakujący.
Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS