Na Kos wszędzie jest blisko. Wyspa w archipelagu Dodekanez ma 40 km długości, 8 km szerokości i kształt krewetki, jak mówią.
Antyczne zabytki, owszem są – w końcu to Grecja – ale można je sobie dawkować. I skupić się na rozkoszowaniu się wypoczynkiem i widokami jak z bajki. Po ścisłym sezonie, we wrześniu i październiku pogoda wciąż jest bardzo ładna. Niestety, później, jesienią “anemos” (wiatr) zaczyna wiać jeszcze mocniej.
W dawnej wiosce rybackiej Kardamena miejscowi mówią, że przez ten wiatr przyzwyczaili się chodzić zgięci w pół.
Niespieszny spacer po wyspie zacznijmy od miasta Kos na wschodnim wybrzeżu. Tak blisko Turcji, że z popularnej plaży Lambi widać turecki kurort Bodrum. W Kos trzeba zobaczyć górującą nad portem XIV-wieczną twierdzę joannitów. Od trzęsienia ziemi w 2017 roku jej brama z umieszczonym nad nią herbem jest zamknięta dla zwiedzających.
Niedaleko od wejścia do zamku rośnie ogromny, największy w Europie platan o 12-metrowej średnicy korony. Nie przeoczymy go. Jest ogrodzony, a potężne konary podpiera metalowa konstrukcja. To Drzewo Hipokratesa. Legenda mówi, że pod nim nauczał sam ojciec współczesnej medycyny.
To nieprawda. Platan jest imponujący i stareńki, ale nie aż tak. Hipokrates urodził się na Kos około 460 r. p.n.e., a platan ma co najwyżej 560 lat.
Idąc wąskimi, białymi uliczkami Kos, dotrzemy do placu z Muzeum Archeologicznym, a jeszcze dalej – do rzymskiego odeonu i domu z zachowanymi mozaikami. Pozostałościami po burzliwej historii wyspy, która przechodziła z rąk do rąk, są też meczety; w stolicy dwa: Hassana Paszy i Defterdar.
W najbliższej okolicy miasta Kos też jest co oglądać. Parę kilometrów na południe znajduje się kompleks Asklepiejon, wybudowany już po śmierci Hipokratesa przez jego uczniów. Jest to pierwszy na świecie szpital, do którego przyjeżdżali ówcześni Grecy dla ratowania zdrowia i medycy, dla pobierania nauk. Cieszył się on największą sławą spośród kilkuset sanktuariów Asklepiosa w starożytnej Grecji. Asklepiejon zniszczyły trzęsienia ziemi, ale dźwignęli z ruin archeolodzy i dziś można go zwiedzać.
Na północ od miasta Kos ciągnie się plaża Lambi, a jadąc z kolei na południe, dotrzemy do gorących źródeł – Term Embros koło Agios Fokas.
Jednak na wakacyjną bazę najchętniej wybierane są małe miejscowości, zamienione w kurorty wioski rybackie – na południu (np. Kardamena) lub na północy wyspy (np. Mastichari, ulubione przez amatorów sportów wodnych, głównie surfingu i kitesurfingu).
Szalenie popularne są na Kos rejsy na okoliczne wyspy i do malowniczych zatoczek. Organizują je lokalne agencje turystyczne i trzeba przyznać, że proponowane przez nie ceny są dość korzystne.
Przykładowo, całodzienna wyprawa na trzy wyspy: Kalymnos poławiaczy gąbek, Pserimos i Plati, kosztuje 30 euro czyli 133 zł (dla osoby dorosłej; dla dzieci są zniżki). Cena obejmuje odebranie turysty z hotelu/kwatery, dowiezienie do portu w Kos, łódź (kto wie, może się trafić nawet stylizowana na Czarną Perłę albo Latającego Holendra, ze wszystkimi pirackimi detalami, co wywoła niekłamany zachwyt maluchów), obiad w tawernie w porcie w Pothii i oczywiście drogę powrotną.
Łódka zatrzymuje się także na wyspie Pserimos, gdzie można albo wypocząć na plaży, albo wdrapać się na klify. Oraz u brzegu maleńkiej Plati, by skakać do przejrzystej wody i pluskać się w niej do woli. Do niedawna była zamieszkała przez… tylko jedno małżeństwo – grecko-włoską parę. Niestety, krążą plotki, że rozwiedli się i wyprowadzili, a wyspa została bezludną.
Inne popularne wypady z Kos to wyspa Nissiros z drzemiącym wulkanem (rejs za 16 euro – 70 zł). Albo trzy zatoki: miasteczko Kefalos, wyspa Kastri i Niebiańska Plaża. Taka całodzienna przyjemność z lunchem kosztuje 20 euro – 90 zł.
Jeśli ktoś nie decyduje się na wypożyczenie auta, może “załapać się” na żelazny punkt na Kos – “Zachód słońca w Zia”, dzięki zorganizowanym wycieczkom. Autokary dowożą turystów do wioseczki położonej u podnóża najwyższego szczytu, gdzie największą atrakcją jest panorama rozciągająca się aż do morza i na sąsiednie wyspy oraz majestatycznie tonąca w falach czerwona kula słońca. Wszyscy wpatrują się w nią jak zahipnotyzowani, trzaskają migawki aparatów.
Po Kos można też podróżować taksówkami oraz lokalnymi środkami transportu publicznego. Koszt biletu to od 2,10 do 4,80 euro (9-21 zł) w zależności od trasy. Autobus nie zawsze jedzie bezpośrednio z jednej miejscowości do drugiej (np. nie ma takiego połączenia między Kardameną a Kefalos), czasem trzeba przesiąść się na przystanku na lotnisku w centrum wyspy.
A jeśli chodzi o przykładowe ceny, które interesują turystów, to w tawernie za kawę zapłacimy 2,30-3 euro (10-13 zł), za sałatkę grecką 5 euro (22 zł). Danie główne złożone z owoców morza to wydatek rzędu 10-16 euro (44-71 zł), natomiast typowa grecka potrawa musaka jest tańsza – 8 euro (35 zł). W knajpce karafka domowego wina kosztuje 5-6 euro (22-27 zł), a greckie piwo 2 euro (9 zł). W supermarkecie przykładowo kilogram pomidorów kupimy za 1,29 euro (6 zł), nektarynki za 1,50 euro (7 zł), paprykę za 1,15 (5 zł).
A ile kosztują wycieczki na Kos? Bilety lotnicze w dwie strony znaleźć można za 500-600 zł, natomiast wycieczki zorganizowane w opcji all inclusive zaczynają się już od 1730 zł za tydzień.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS