Kiedy Legia rezygnowała z Roberta Lewandowskiego, to gole dla warszawskiego klubu strzelał Dawid Janczyk. Później ich drogi się rozjechały. I to znacząco. Lewandowski stał się jednym z najlepszych napastników w historii futbolu, a Janczyk niszczony przez alkoholizm błąka się po prowincjonalnych klubikach. Ale to nie jedyny piłkarz, który zaczynał, gdy Lewandowski był anonimowy, a później wylądował na peryferiach wielkiej piłki.
“Przegląd Sportowy” przypomina historię Jana Boniowskiego, który debiutując w Zniczu Pruszków zmieniał właśnie kapitana reprezentacji Polski. Choć jego życie się posypało od tamtego czasu, to już wcześniej miał za sobą trudne dzieciństwo. Alkohol w jego domu rodzinnym był na porządku dziennym, tak jak i wszelkie patologie, które może wywoływać kilka kieliszków za dużo.
Na swoje oczy widział, jak pijany ojciec bił swoją żonę, a gdy miał 12 lat był ofiarą molestowania seksualnego. To wszystko odbiło się w jego późniejszym życiu.
– O tym, że jestem alkoholikiem, uświadomiłem sobie dosyć wcześnie. Miałem 21-22 lata, gdy przyznałem się rodzinie. Tyle że nic wtedy z tym nie zrobiłem. Musiałem dopiero dotknąć swojego dna. Wtedy pojawiają się dwa wyjścia: albo robisz sobie gniazdko na tym dnie i tam zostajesz, albo się od niego odbijasz i próbujesz wyjść na prostą. Dotknąłem dna, gdy skrzywdziłem swoją ówczesną partnerkę: fizycznie i psychicznie. Spowodowało to u mnie wielki stan depresyjny. Ja, wychowywany przez mamę, babcię i siostrę, uderzyłem kobietę, którą wtedy kochałem. Postąpiłem karygodnie. Do tej pory się tego wstydzę, bo nigdy nie powinienem był podnieść ręki na kobietę. Jak policjanci zawijali mnie z mieszkania, w środku był dealer, kolega i dwie koleżanki lesbijki po trzydniowym melanżu. W poniedziałek rano chciałem przed pracą wyrzucić śmieci, otwieram drzwi, a tam dwaj smutni panowie. “Spokojnie, wiem, o co chodzi”. Wyciągnąłem tylko ręce, założyli mi kajdanki i trafiłem na 24 godziny do aresztu. Już następnego dnia miałem rozprawę w sądzie, dostałem dozór policyjny, musiałem codziennie stawiać się na posterunku – wspomina Boniowski.
I dodaje, że w późniejszym okresie, gdy miał poważne problemy z amfetaminą, to trzy lub cztery razy próbował sobie odebrać życie.
– W lombardzie zostawiałem mikser czy jakiś mały sprzęt AGD albo RTV, kupowałem za to piwa albo jedną sztukę amfetaminy i jakoś żyło się dalej. Tylko że jak później mnie puszczało, to znów trzeba było kombinować. I tak dobrze, że nie okradałem sklepów. Miałem znajomych, którzy ćpali heroinę i jak już nie mieli na towar, to kradli – opowiada były gracz Znicza.
Jego życie uratowała terapia, a także pobyt w ośrodku zamkniętym. – Nie chcę się bawić w Jakuba Koseckiego i jak on mówić, że po pół roku treningów byłbym w czołówce Ekstraklasy. Ale myślę, że na I ligę, a może i na Ekstraklasę miałem potencjał. Mogłem być solidnym ligowcem, choć to oczywiście gdybanie – przekonuje Boniowski.
Jest i wątek gry z Lewandowskim
– Jak do nas przyszedł, był po ciężkiej kontuzji. Strasznie kulał. Zastanawiałem się, na co on w ogóle może się nam przydać. A jednak trener Andrzej Blacha coś w nim widział. Szybko odpalił, w pierwszym sezonie został królem strzelców III ligi, obecnie II. Tyle że jak ja po treningu szedłem na piwko z kolegami, to on zostawał na boisku. Ćwiczył, chciał szybko dojść do formy. To nas odróżniało. On miał talent poparty pracą, a ja miałem talent tylko czasami poparty pracą – opowiada Boniows.
– Z “Lewym” dało się zakumplować? – pyta Dariusz Dobek z “Przeglądu Sportowego”.
– Mogę powiedzieć z ręką na sercu, że nigdy nie widziałem go pijanego. Z piwem widziałem go może raz, jak ktoś z drużyny miał urodziny. Pamiętajmy też, że nie każdy musi mieć od razu taki problem jak ja. Jeden wypije piwo w szatni, inny schowa do torby i otworzy w domu. Wszystko jest dla ludzi, trzeba tylko mieć umiar, znać miejsce i czas – odpowiada Boniowski, który w trakcie kariery zwiedził takie kluby jak: Znicz Pruszków, Ursus Warszawa, Żyrardowianka Żyrardów, Naprzód Stare Babice czy Klub Sportowy Przyszłość Włochy.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS