Kamil “Riptorek” Soszyński od lat jest profesjonalnym graczem FIFA, reprezentując barwy Jagiellonii Białystok i Illuminar Gaming. Został nawet powołany do reprezentacji Polski. Do jego osiągnięć należą tytuł mistrza Polski, dwukrotne miano wicemistrza kraju, wicemistrzostwo na V4 i cztery występy na turniejach rangi Major. Parę dni temu Soszyński pojawił się w programie Studio Słoneczna na kanale Jaga TV, gdzie wypowiedział się na wiele tematów związanych ze swoją profesją.
Pierwsze kroki “Riptorka” w FIFIE
Początek przygody “Riptorka” z FIFĄ nie różni się specjalnie od pierwszych kontaktów z grą innych młodych chłopaków. Interesowała go piłka nożna, stąd szybko polubił też sam tytuł. W krótkim czasie zorientował się, że gra idzie mu całkiem nieźle i jest znacznie lepszy od swoich kolegów. I tak, małymi kroczkami, zaczął wchodzić po szczeblach esportowej kariery. Przez drobne turnieje aż po mistrzostwa Polski i rozgrywki międzynarodowe.
Sam Soszyński zaznaczył, że bardzo ważnymi aspektami na samym starcie przygody z esportem są wiara w siebie i upór. Trzeba zbudować mocną psychikę, gdyż szybkie zniechęcanie nigdzie nikogo nie doprowadzi.
Więcej treści esportowych na Gazeta.pl.
Moim zdaniem najważniejsza jest wiara w swoje umiejętności. Zdarza mi się pojechać na turniej dla graczy niedzielnych, gdzie dalej spotykam się z komentarzami: “Proszę, tylko nie wlej mi 7:0”. Trzeba wierzyć w siebie. Nawet, jeśli to pojedynek Dawida z Goliatem. Trzeba też ciężko trenować. Zdarzą się porażki, ale ta praca służy temu, aby zacząć wygrywać.
“Riptorek” przyznał, że znał osoby, które były od niego lepsze, ale owego uporu im po prostu zabrakło i po kilku potknięciach porzuciły niełatwą ścieżkę esportu.
Esport jako dziedzina
“Riptorek” wypowiedział się również odnośnie zestawiania sportu z esportem. Choć branża sportów elektronicznych jest na fali wznoszącej, tak wciąż wielu odbiorcom trudno zrozumieć jej fenomen.
To dla mnie frustrujące, gdy ludzie mówią, że esport to nie sport. To też jest dyscyplina, która jest trudna. Stres, technika, koncentracja – bez koncentracji nie da się niczego osiągnąć.
Jednocześnie zawodnik przyznał, że nie chciałby, aby esport zastąpił kiedyś klasyczny sport, a był po prostu tworem funkcjonującym obok niego. Same zmagania w FIFIE przecież po części wywodzą się z normalnej, fizycznej piłki nożnej, która nadal budzi większe emocje od rozgrywek wirtualnych.
Szlaki esportu ze sportem przecinają się coraz częściej. W przeszłości organizowano chociażby turnieje, w których w pary łączono piłkarzy z esportowcami. Niektórym na wirtualnej murawie idzie tak samo dobrze jak na prawdziwej, czego przykładem jest Diogo Jota. “Riptorek” miał okazję mierzyć się z Portugalczykiem z Liverpoolu i z własnego doświadczenia już wie, na co stać skrzydłowego. W oczach Polaka Jota to przykład piłkarza, który poczynił znaczący progres i w FIFĘ mógłby już grać nie tylko hobbystycznie, a nawet i profesjonalnie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS