Gospodarze za wszelką cenę chcieli przerwać pasmo porażek, których ostatnio doświadczają. Beniaminek z Łęcznej wciąż nie może złapać właściwego rytmu i traci dużo bramek. Zresztą goli też nie zdobywa. Mecz z Piastem miał być takim spotkaniem na przełamanie. Trener Kamil Kiereś dokonał pewnych korekt w składzie. Tym razem w pierwszej jedenastce zagrali m.in. obrońca Bartosz Rymaniak i pomocnicy Tomasz Tymosiak oraz Alex Serrano. Do składu po odcierpieniu kary za kartki powrócił także Janusz Gol. Natomiast na ławce usiedli Szymon Drewniak i Damian Gąska. Z kolei w Piaście zabrakło kontuzjowanych Tomasza Jodłowca, Jakuba Czerwińskiego i Kristophera Vidy, a także pauzującego za kartki Krzysztofa Chrapka. Z kolei w rezerwie znalazł się już Tom Heteley, który w tym tygodniu ponownie został piłkarzem gliwickiego klubu. Wprawdzie przed meczem trener Ślązaków Waldemar Fornalik nie spodziewał się łatwej przeprawy, jednak spotkanie zaczęło się dla jego zespołu znakomicie, bo gliwiczanie już w 3. minucie uzyskali prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkował Damian Kądzior, piłka trafiła do Patryka Sokołowskiego, który poradził sobie z Tomaszem Midzierskim oraz Bartoszem Śpiączką i mocnym strzałem pokonał bramkarza Górnika. Wydawało się, że po tym ciosie łęcznianie rzucą się do ataku, ale nie potrafili skonstruować akcji, która nosiłaby w sobie przynajmniej zalążek bramki. Za to w 20. minucie bliscy szczęścia byli goście, kiedy to po rzucie rożnym potężnie przymierzył z pola karnego Martin Konczkowski, ale futbolówka minimalnie minęła okienko bramki strzeżonej przez Macieja Gostomskiego. Mecz toczył się pod kontrolą Piasta, ale w 30. minucie łęcznianie przeprowadzili pierwszą w tym meczu groźną akcję, która omal nie zakończyła się golem. Po dośrodkowaniu z lewej strony Leandro głową uderzył Śpiączka, gliwicki golkiper zdołał piłkę odbić, próbował jeszcze dobijać Serrano, ale zdecydowanie przestrzelił. W końcówce pierwszej połowy Górnik jakby zaczynał nabierać wiatru w żagle i nacierał coraz energiczniej. Wysiłki gospodarzy zostały uwieńczone powodzeniem. Ponownie w głównej roli wystąpiła para Leandro – Śpiączka. Pierwszy z nich dośrodkował, a drugi już tym razem był skuteczniejszy i strzałem głową doprowadził do wyrównania.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS