14-latek z powiatu zamojskiego zadzwonił na numer alarmowy informując o wypadku drogowym, w którym poszkodowane zostały dwie osoby. Na pomoc natychmiast ruszyli policjanci, strażacy i medycy. Okazało się, że jest to fałszywy alarm. Nastolatek zmyślił całą historię. Za bezprawne wywołanie alarmu nastolatek odpowie przed sądem rodzinnym.
W środę około godziny 14:45 operator centrum powiadamiania ratunkowego otrzymał telefon z informacją, że na ulicy Sadowej w Zamościu zderzyły się dwa samochody – osobowy i ciężarowy, dwie osoby są poszkodowane. Wiadomość operator przekazał służbom ratunkowym.
– We wskazane miejsce natychmiast ruszył policyjny patrol ruchu drogowego, dwie załogi straży pożarnej i załoga pogotowia ratunkowego. Jednak służby nie odnalazły tam poszkodowanych, nie było również samochodów uczestniczących w wypadku. Mundurowi sprawdzili okolice, tam też nie ujawnili śladów zdarzenia. Policjanci próbowali oddzwonić do zgłaszającego jednak nikt nie odbierał. Ustalili właściciela numeru. Inny patrol pojechał do miejsca jego zamieszkania. Zaskoczony wizytą policjantów właściciel numeru potwierdził, że numer jest zarejestrowany na niego, jednak użytkuje go jego syn. Nieletni był w domu, w rozmowie z mundurowymi przyznał się do tego, że wracając do domu ze szkoły bez powodu zadzwonił na numer alarmowy powiadamiając o wypadku, do którego nie doszło. 14-latek nie potrafił wyjaśnić powodów swojego bezmyślnego postępowania. – informuje Dorota Krukowska – Bubiło, rzeczniczka zamojskiej policji.
14-latek będzie odpowiadał przed sądem rodzinnym.
Pamiętajmy! Tego typu bezmyślne zachowanie może przyczynić się do nieudzielenia pomocy innej osobie, która naprawdę będzie jej potrzebowała, bo służby ratunkowe mogą do niej nie dotrzeć na czas.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS