A A+ A++

fot. Marco Alpozzi/LaPresse

Caleb Ewan finiszem w Termoli udowodnił, że jest najlepszym sprinterem w stawce 104. edycji Giro d’Italia. Kolarz Lotto Soudal wygrał trudny sprint i na koncie ma już pięć etapów włoskiego Grand Touru.

Australijczyk od momentu przejścia do Lotto Soudal w każdym Grand Tourze, w jakim startował, wygrał przynajmniej dwa etapy. Dwa razy triumfował na trasie Giro, trzy razy na trasie Tour de France w 2019 roku, przed rokiem wygrał dwa etapy “Wielkiej Pętli”.

Ewan w piątek wykazał się nie tylko mocą, ale i psychiczną odpornością. Atak Fernando Gavirii (UAE Team Emirates) na ostatnim kilometrze podniósł sprinterom ciśnienie, ale pierwszym ruchem wszystkich czekających na sprint było spojrzenie co zrobi zwycięzca piątego etapu.

Trzeba było być sprytnym i mieć za sobą zespół. Cały zespół jechał ze mną, bo na ostatnich 10 kilometrach znajdowało się kilka punktów, w których naprawdę trzeba było jechać z przodu, żeby potem nie przebijać się z powrotem. Udało nam się to

– powiedział 26-latek, chwaląc Tomasza Marczyńskiego i spółkę, którzy eskortowali go do ostatniego kilometra.

Ewan, który lubi finisze na lekko pnących się drogach, do Giro d’Italia przystępował jako faworyt sprinterskiej rozgrywki. Australijczyk w pierwszej próbie, na drugim etapie, nie liczył się ze względu na złe ustawienie, ale dwie kolejne wykończył pewnie.

W Termoli droga na ostatnich 2 kilometrach wznosiła się delikatnie, 1700 metrów przed metą strasząc 200-metrową sekcją, na której nachylenie dobijało do 12%.

Powiedziałem im [kolegom z zespołu], że dla mnie najważniejszym punktem jest początek podjazdu [1700 metrów przed metą]. Jeśli tam wjechałbym płynnie i dobrze pokonałbym tę wspinaczkę, to mógłbym zaoszczędzić sporo energii. Jeśli w tym punkcie musiałbym przechodzić z dalszej pozycji, kosztowałoby mnie to masę energii, a to jest przecież trudny finisz i bez tego. Na kresce nogi paliły z bólu, zacząłem sprint tak naprawdę 450 metrów przed metą

– relacjonował.

fot. Massimo Paolone/LaPresse

Australijczyk wiedział, że nikt za niego pracy nie wykona i wyszedł na czoło 450 metrów przed metą. Gavirii nie pozwolił na wiele, a 200 metrów przed metą, na wciąż lekko wznoszącej się drodze, zainwestował wszystkie siły w ostatni zryw.

Gdyby to był ktoś inny, może bym poczekał, ale wiemy, że jak on rusza, to ma moc, aby się utrzymać. Musiałem do tego podejść taktycznie, nie chciałem przyspieszyć za mocno na początku. Zostawiłem mu niewielką przewagę, a jakieś 200 metrów przed metą miałem trochę miejsca, żeby się za nim pociągnąć i naprawdę przyspieszyć

– wyjaśnił Ewan.

Lider Lotto Soudal, który w tym sezonie spróbuje wygrać przynajmniej jeden etap każdego z trzech Grand Tourów, na trasie Giro d’Italia szansę powiększenie swojego dorobku będzie miał jeszcze na etapach 10. i 13.

Jeśli znalazłeś w artykule błąd lub literówkę prosimy, daj nam o tym znać zaznaczając błędny fragment tekstu i używając skrótu klawiszy Ctrl+Enter.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPremier: 12 tys. złotych na drugie, trzecie i kolejne dzieci
Następny artykułPolski Ład: Mieszkanie bez wkładu własnego i dom do 70 mkw. bez formalności