Lato na dobre się jeszcze nie zaczęło, a temperatury z którymi mamy do czynienia bliższe są temu, czego kiedyś można było doświadczyć dopiero w połowie sierpnia. Cytując klasyka “żar leje się z nieba”, a takie warunki to ogromne obciążenie dla organizmu. Pół biedy kiedy tylko dojeżdżasz do pracy – sytuację ratuje w pewnym stopniu “metoda włoska”, czyli t-shirt i szorty. Jednak kiedy wyruszasz w dalszą drogę, taki strój może przysporzyć sporo problemów i wcale nie chodzi nam o ryzyko wypadku.
Bez odpowiedniego przygotowania będziesz narażony na odwodnienie, oparzenia słoneczne, a nawet udar cieplny. I wszystko to niestety może wystąpić razem, uniemożliwiając dalszą jazdę i powodując srogie kłopoty, szczególnie w krajach o słabiej rozwiniętej opiece medycznej. A pierwsze oznaki odwodnienia zauważyć nie tak łatwo, szczególnie kiedy działa adrenalina. Ból głowy, senność i lekkie zawroty głowy zwykle załatwiamy energetykiem i tabletkami przeciwbólowymi, a to tylko pogarsza sprawę – odwodnienie postępuje, a my tracimy przytomność.
Aby uchronić się przed takimi konsekwencjami, warto przypomnieć sobie kilka podstawowych spraw.
Osłoń ciało
Każda odsłonięta część ciała to potencjalne ryzyko oparzenia słonecznego lub odwodnienia. Podczas jazdy powietrze owszem, chłodzi, ale także dosłownie wyciąga z ciebie podskórną wilgoć, którą jakoś przecież musisz uzupełnić. Wielu motocyklistów zapomina o zakrywaniu karku. Długotrwała ekspozycja tej części ciała na słońca może doprowadzić do udaru. Jeśli zatem wybierasz się gdzieś dalej niż do kawiarni lub roboty, okryj się szczelnie np. meshową kurtką, jeansami i buffką.
Rób przerwy
Na południu Europy, ale także w krajach afrykańskich, czy w Ameryce Południowej istnieje święta tradycja sjesty. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie pracować kiedy słońce jest w zenicie. Warto dostosować się do tej zasady i tak zaplanować jazdę, by w okresie największej ekspozycji słońca zrobić sobie przerwę w zacienionym miejscu. Wyrusz więc wczesnym rankiem, nawet o 5-6, a między 12 i 16 zrób sobie przerwę w jakimś fajnym miejscu nad wodą. Potem śmiało możesz jechać nawet do 21.
Chłodź się
Kiedy robisz sobie przerwę, wykorzystaj miejscówki nad rzeką lub jeziorem. Krótka kąpiel zregeneruje siły i doda energii do dalszej walki z upałem. Jeśli nie masz akurat pod ręką żadnego akwenu ani cieku, odpocznij chwilę w klimatyzowanym wnętrzu stacji benzynowej lub restauracji, polej się wodą. To też pomaga.
Uzupełniaj mikroelementy
Picie samej wody nie wystarczy. W czasie upałów trzeba także uzupełniać elektrolity, które organizm traci znacznie szybciej niż w normalnych warunkach. A są one niezbędne do prawidłowego funkcjonowania mięśni i systemu nerwowego. Pierwiastki takie jak sód, potas, wapń, fosfor i magnez znajdziesz w owocach, sokach i napojach izotonicznych. Całkiem nieźle działa także bezalkoholowe piwo.
Pij po trochu
Wypicie półlitrowej butelki wody z pewnością da ci ulgę w upalny dzień, ale zamiast cię nawodnić, napełni tylko twój pęcherz. Znacznie lepszym sposobem jest picie często, ale małymi łykami. Kiedy jedziesz na dalszą wyprawę, rozważ zakup camelbaga, który ułatwi powolne sączenie wody.
Unikaj energetyków
Napoje energetyczne czasem się przydają, ale podczas upałów mogą stanowić prawdziwą pułapkę. Niemal wszystkie zawierają kofeinę i inne diuretyki, czyli substancje działające moczopędnie. Mówiąc wprost przyspieszają utratę wody z organizmu, co oznacza drastyczne zwiększenie ryzyka odwodnienia.
Przygotuj się na wezwanie pomocy
Nie sil się na bycie twardzielem – nie wszystko zależy od ciebie. Przygotuj się na plan B – uzupełnij numer telefonu ICE (In Case of Emergency, w razie wypadku), woź przy sobie, w łatwo dostępnym miejscu kartę z numerami telefonów, kopię polisy ubezpieczenia turystycznego. Kiedy poczujesz się gorzej, nie wahaj się dzwonić po pogotowie lub poprosić o to kumpli. Czasem od szybkiej reakcji może zależeć twoje życie.
Przeczytaj także: jak zabezpieczyć się przed wypadkiem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS