A A+ A++

Protest zaplanowany był na godz. 18. pod Sejmem. Gmach parlamentu został jednak zamieniony w twierdzę – otoczyły go barierki i liczne siły policji. Wobec tego uczestniczy protestu zebrali się na Placu Trzech Krzyży. „Brakuje chyba tylko drutu kolczastego” – komentowała Magdalena Biejat w relacji na Instagramie.

Protestujący przespacerowali przez warszawskie śródmieście, docierając pod siedzibę TVP na placu Powstańców Warszawy. „Blokujemy TVP PiS” – skandowano. Do około godziny 21 demonstracja przebiegała spokojnie. Policja ani protestujący nie eskalowali konfliktu – relacjonowali świadkowie. Jednak po pewnym czasie policja zmieniła nastawienie i około 21:40 zamknęła wszystkie wyjścia z placu przed TVP. Demonstranci krzyczeli „wypuśćcie nas”, napierając na policję. Policja na oślep rozpyliła gaz. Spryskane nim zostały m.in. aktywistki Strajku Kobiet Marta Lempart i Klementyna Suchanow oraz posłanka Lewicy Magdalena Biejat.

Oprócz użycia gazu łzawiącego, grupa policjantów w cywilu zaatakowała grupę protestujących, krzycząc „policyjna prowokacja” – wynika z relacji OKO.press. „Policjanci w cywilu atakowali leżącą kobietę pałką teleskopową. Na pierwszy rzut oka wyglądali jak prawicowa bojówka” – czytamy na portalu.

– Było kilkudziesięciu tajniaków bez mundurów, wszyscy wyglądali tak samo – w bluzach od dresów. W pewnym momencie rzucili się na ludzi, zaczęli ich bić, wyciągać z tłumu – mówi Marta Lempart.

Czytaj także: Wyjście z bagna czy parodia rewolucji? Nowy etap strajku kobiet

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak poinformował za to, że na placu „nieumundurowani policjanci podjęli czynność legitymowania wobec jednego z agresorów”. Policjanci użyli siły fizycznej, a mężczyzna został zatrzymany.

Gdy demonstranci krzyczeli „Puśćcie nas do domu”, policjanci skierowali do nich komunikat z informacją, że zostaną wylegitymowani, a następni zwolnieni. Policja podkreślała, że zgromadzenie w obliczu panujących obostrzeń epidemicznych było nielegalne.

Dowiedz się więcej: Podmiot nie zgadza się z orzeczeniem! Protest Strajku Kobiet to sprzeciw nie tylko wobec zakazu aborcji

„Policja informuje, że zacznie legitymować zgromadzonych. Prosi o zachowanie spokoju. Po tym, jak uniemożliwili ludziom rozejście się i potraktowali ich gazem. Serio?” – pisała na Twitterze posłanka Magdalena Biejat, która również została zaatakowana gazem.

Do wydarzeń na Placu Powstańców Warszawy odniósł się sam prezydent stolicy, Rafał Trzaskowski. „Gaz łzawiący przeciwko kobietom? Naprawdę, @PolskaPolicja? Użycie przymusu bezpośredniego musi być uzasadnione i proporcjonalne, musi być ostatecznością. Uważam, że użycie go wobec demonstracji kobiet i młodzieży nie miało podstaw. Policjantów było dużo więcej niż protestujących” – napisał w nocy ze środy na czwartek na Twitterze.

Kaczyński: macie krew na rękach

W tym samym czasie, co protesty pod siedzibą TVP, w Sejmie trwała debata. Około godziny 21 na sejmową mównicę weszła posłanka Monika Wielichowska: „To się dzieje na ulicach teraz. Policjant naruszył moją nietykalność cielesną, złamał mi legitymację, wiedział, że jestem posłem” – mówiła, zwracając się do Jarosława Kaczyńskiego.

„Zatrzymujecie na ulicy młodych ludzi. Podpalił pan emocje w środku pandemii. Co pan dzisiaj zrobił z Warszawą? Sejm jest wielką twierdzą. Niech pan wyjdzie i powie, co mamy robić. To jest niewiarygodne!”.

Wtedy Kaczyński wstał, wszedł na sejmową mównicę i zaczął mówić: „Najpierw to łaskawie zdejmijcie te błyskawice SS-mańskie, to po pierwsze. Po drugie, wszystkie te demonstracje, które żeście popierali (…) kosztowały życie już wielu osób. Macie krew na rękach” – powiedział prezes PiS.

Zobacz: Pisowska władza nie leży jeszcze na ulicy. Czego najbardziej boi się dziś Jarosław Kaczyński?

„Nie powinno was być w tej izbie. Dopuściliście się zbrodni” – oświadczył.

W odpowiedzi na wystąpienie Kaczyńskiego, politycy opozycji zaczęli skandować: „Będziesz siedział”. „Jeżeli w Polsce będzie praworządność to wielu z was będzie siedzieć” – odpowiedział prezes PiS.

Protesty przeciw zmianie ustawy z 1993 r. trwają od 22 października. Trybunał Konstytucyjny orzekł wówczas, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.

Orzeczenie TK powinno było zostać opublikowane najpóźniej 2 listopada. Publikacja, która oznaczałaby wejście w życie orzeczenia, dotąd nie nastąpiła.

W Sejmie jest już prezydencki projekt nowelizacji przewidujący, że aborcja byłaby możliwa w przypadku wystąpienie tzw. wad letalnych, nie umożliwiałoby jej wystąpienie innych wad rozwojowych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWystawa lokacyjna w Pałacyku Oborskich [VIDEO]
Następny artykułZnów ponad 3 tys. zakażeń na Mazowszu. A w szpitalach coraz ciaśniej