A A+ A++

W środę Światowa Rada Sportów Motorowych zatwierdziła szereg przepisów, w tym regulacje finansowe, które będą obowiązywać w najbliższych latach w Formule 1. Przez długi czas kością niezgody pozostawała wysokość przyszłego limitu budżetowego.

Jesienią ubiegłego roku przyjęto, że górna granica wydatków ma wynosić 175 milionów dolarów amerykańskich. Jednak widmo kryzysu gospodarczego, spowodowanego pandemią koronawirusa, sprawiło, że zaczęto pilnie poszukiwać coraz większych oszczędności. Odroczono rewolucję techniczną i zaczęto pracować nad kolejnym ograniczeniem kosztów. Zaproponowano kwotę 145 milionów dolarów, choć przedstawiciele niektórych ekip, np. McLarena przekonywali, iż powinna być ona jeszcze mniejsza.

Największym przeciwnikiem dalszego obniżania górnej granicy limitu było Ferrari. Wywiad Mattii Binotto, udzielony amerykańskiemu The Guardian, został wręcz odebrany jako groźba opuszczenia Formuły 1, gdyby przyszły limit budżetowy był niższy niż 145 milionów dolarów.

Ostatecznie osiągnięto kompromis. Wydatki będą ograniczane w kolejnych latach, w trzech krokach. Zdaniem Domenicaliego zachowanie Ferrari pokazuje, iż włoska stajnia na pierwszym miejscu postawiła dobro dyscypliny.

– Z tego co widzę, właśnie tak zachowało się Ferrari – powiedział Domenicali w Sky F1. – Nie tylko dla Scuderii, ale i dla innych największych organizacji tak duże zmniejszenie wydatków jest trudne do osiągnięcia. Nie możemy zapominać, że Ferrari czy Mercedes posiadają również struktury związane z silnikami czy układem przeniesienia napędu.

– O ile dobrze zrozumiałem, zawarto obecnie porozumienie w celu obniżenia kosztów. Jest to aktualnie niezbędne. Nie ma teraz alternatywy, więc spory wysiłek czeka nie tylko Ferrari, ale i Red Bull Racing czy Mercedesa.

– Sytuacja pod każdym względem jest bardzo złożona. Naprawdę mamy nadzieję, że wszyscy przetrwają ten przełomowy rok. Uważam, że Liberty Media i FIA wykonują świetną pracę, upewniając się, że istnieje odpowiednia wizja na czasy po tej wielkiej burzy, który towarzyszy teraz światu – zakończył Stefano Domenicali.

Czytaj również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł“Tęczowe maski”
Następny artykułGroźne zderzenie trzech samochodów na Niwie w Nowym Targu (zdjecia)