W okolicach Sylwestra jak zwykle można usłyszeć wybuchy i błyski fajerwerków. Jaki się okazuje, nic nie dały coraz częstsze apele i prośby o zarzucenie tej coraz bardziej kontrowersyjnej tradycji
Domorośli piromani nic sobie nie robią z tego, że przez ich zabawę cierpią domowe zwierzęta, a wiele z nich uciekając w panice, na oślep przed wybuchami, wpada pod samochody, a inne nie mogą potem wrócić do swoich domów.
Nie pamiętają również, że za naszą wschodnią granicą trwa wojna i z jej powodu przybyło do naszego kraju wielu uchodźców, ludzi z traumą i borykających się ze stresem pourazowym. Dla niektórych z nich każdy wybuch, choćby fajerwerków, może przypominać wojnę i powodować ataki paniki. Okazuje się, że uchodźcy, którzy doświadczyli koszmarów wojny na terenie byłej Jugosławii w latach 90-tych XX wieku, nadal panicznie reagują na każdy wybuch, chociaż od lat mieszkają w Polsce albo w innych spokojnych państwach Europy.
Są i tacy, którzy już rozumieją, że wybuchy fajerwerków mogą być uciążliwe. Dlatego, aby je odpalić wychodzą z własnego domu i odpalają je pod cudzymi oknami. Jak widać niektórzy bez fajerwerków i wybuchów nie wyobrażają sobie życia. Niezależnie od wieku, a nawet stanowiska, czasami po prostu muszą sobie strzelić…
Paweł Szyling
Komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS