Starsza wizytatorka Kuratorium Oświaty w Katowicach zeznała na policji, że pracując w komisji dyscyplinarnej nie ulegała naciskom europosłów i ministra właściwego do spraw oświaty. Wyjawiła, że naciski dotyczyły sprawy “błyskawic”.
Komisja dyscyplinarna przy wojewodzie to organ zajmujący się rozstrzyganiem spraw dyscyplinarnych nauczycieli, obwinianych np. o uchybienie godności zawodu i inne przewinienia. W czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości pracownicy komisji mieli pełne ręce roboty, bowiem nauczyciele, ujawniający poglądy sprzeczne z linią partii, ścigani byli wyjątkowo zaciekle.
Poszedł przekaz: Będąc nauczycielem, lepiej zachować swoje poglądy dla siebie
Na przełomie 2016 i 2017 roku na całą Polskę głośno było m.in. o sprawie dziesięciu nauczycielek z Zabrza, które w dniu Strajku Kobiet ubrały się do pracy na czarno, chcąc wyrazić sprzeciw wobec prób zaostrzenia prawa antyaborcyjnego. Za to, że na szkolnym korytarzu, w czasie wolnym od pracy, zrobiły sobie zdjęcie, zostały obwinione o uchybienie godności zawodu nauczyciela i musiały tłumaczyć się przed komisją na rozprawach dyscyplinarnych, przypominających rozprawy sądowe. Wszystkie nauczycielki zostały uniewinnione, ale w świat poszedł przekaz, że będąc nauczycielem, lepiej zachować swoje poglądy dla siebie.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS