W BWA Galerii Zamojskiej można oglądać wystawę prac Piotra Siwczuka pt. “Erozja kształtu”. Ekspozycję można oglądać do końca października. Poniżej publikujemy zdjęcia z wernisażu.
Piotr Siwczuk urodził się w Zamościu w 1973 r. Absolwent Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Zamościu. Studia na Wydziale Grafiki ASP w Warszawie w latach 1993–1998. Dyplom z wyróżnieniem w pracowni grafiki warsztatowej prof. Ewy Walawskiej. Aneks z malarstwa w pracowni prof. Grzegorza Pabla. Od 1998 r. zatrudniony na macierzystym wydziale, do 2007 r. na stanowisku asystenta w pracowni rysunku i malarstwa prof. Huberta Borysa. Doktorat w 2007 r. w dziedzinie grafiki warsztatowej – cykl „Relikt – Bogowie Słowian”. Od 2008 r. prowadzi pracownię rysunku i malarstwa dla I i II roku. Habilitacja w 2014 r. – cykl prac pt. „Odbicia nieobecności”.
Twórczość w zakresie grafiki warsztatowej, malarstwa, rysunku, rzeźby. Autor wystaw indywidualnych i uczestnik wystaw zbiorowych. Prodziekan Wydziału Grafiki na kadencję 2020–2024.
Tak o wystawie piszę autor: “Erozja… proces, który w naturze trwa tysiące lub miliony lat, pozostawiając po sobie zjawiskowe formy – surowe, a jednocześnie intrygujące w swej prostocie i majestatyczności. Spękana ziemia, wyjałowiona pustynia to sceneria, gdzie niemal dotyka się absolutu. W tych strukturach, wystawionych na nieuchronne trawienie przez czas, odnajduję przepełnione zróżnicowaniem materii niewyczerpane źródło inspiracji.
Czy więc w swoich pracach zajmuję się czasem? Każdy twórca na swój sposób dotyka tego problemu – dzieło ma swój początek i koniec, pomiędzy którymi zawarty jest poświęcony mu czas. Intrygująca jest jednak myśl, że tworząc kolejne obiekty, mogę próbować ten czas ujarzmić. Zarysować jego przedziwną, niematerialną naturę. Myśl to trochę naiwna i z góry przegrana, ale pozwala nadać sens twórczym procesom. To przecież mój czas. Poszukuję więc piękna w formach, które zdałoby się „przegrały” swoje zmagania z czasem. Ich biologiczny żywot już wygasł, ale pozostaje gra światła, formy i koloru. Wiążącym motywem moich poszukiwań jest człowiek, jego cielesność. Analizując tę formę na różne sposoby, zagłębiam się zarówno w jej dosłowność, jak i strefy niemal abstrakcyjne. W tej sinusoidzie poszukiwań formalnych niewątpliwie zmieniają się środki, ale figura ludzka pozostaje w centrum zdarzeń.
W imię tych poszukiwań połączone trzy dyscypliny plastycznego wyrazu wytworzyły specyficzne środowisko kształtów. Obiekt zastygły w rzeźbie staje się pożywką dla obrazu, ten zaś niejako „wypłukany” z koloru, staje się grafiką, lub odwrotnie. Jedno wynika z drugiego, napędzając się nieustannie w korowodzie zdarzeń. To figury bądź ich fragmenty, niepewne swego stanu, zastygłe po gwałtownych „erupcjach” materii, a zarazem tlące się jeszcze resztkami niewygasłych emocji, które mają szansę jeszcze się rozbudzić. Tkwią w swoim zawieszeniu pomiędzy istnieniem a zupełną destrukcją, zanim bezpowrotnie wypali je susza, wymyje deszcz, rozwieje wiatr…
Zamojskie Biuro Wystaw Artystycznych to dla mnie miejsce szczególne. To tutaj miały miejsce moje pierwsze kontakty ze sztuką, gdzie doświadczałem wrażenia, że czas staje w miejscu, a pozostaje trwanie obrazów, rzeźb, ilustracji… Jako uczeń Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych miałem okazję oglądać tu prace moich nauczycieli. Tu w końcu częstym gościem był mój Ojciec, zaprzyjaźniony z zamojskim środowiskiem plastyków. Może zajrzy i teraz, bo to taki specyficzny hommage dla Niego.”
Poniżej zdjęcia z wernisażu, fot. Janusz Zimon.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS