Na pierwszy ogień poszły wygrywane przez polskich przedsiębiorców rozprawy, w których sądy stwierdzają, że rząd nie mógł nakazać zamknięcia biznesu, gdyż użył do tego rozporządzenia, a nie ustawy. – To indywidualne przykłady. To są sądy administracyjne, nie są to ostateczne wyroki. Rozporządzenie powinno być wystarczające – stwierdziła wiceminister pracy, rozwoju i technologii Olga Semeniuk.
Wiceminister dopytywana, ilu przedsiębiorców aktualnie buntuje się przeciwko zakazom i otwiera biznesy, wskazała na ok. 150-200 obiektów. Jak stwierdziła, podmioty te nie otrzymają rządowej pomocy w ramach tarcz antykryzysowych.
Restauracje? Galerie handlowe? Stoki? Prowadzący wskazuje nieścisłości
Podczas rozmowy, prowadzący Marcin Zaborski wytykał rządowi stworzenie niejasnych przepisów. – Dlaczego rząd nie stosuje się do zasad narodowej kwarantanny, które sam ustalił kilka miesięcy temu? – dopytywał. – Biorąc pod uwagę, jaka jest sytuacja w całej Europie, nowe szczepy koronawirusa, musieliśmy zdecydować się na twarde ograniczenia – tłumaczyła Semeniuk. – Teraz mamy ustabilizowaną sytuację, jeśli chodzi o wzrost zakażeń. Mamy to pod kontrolą – dodała.
– Kto przygotował dla rządu ekspertyzy, np. w kwestii tego, jak rozprzestrzeniania się wirus? – pytał Zaborski, wskazując, że politycy ciągle mówią, że w restauracjach istnieje największe ryzyko przenoszenia patogenu. Semeniuk nie umiała jednak odpowiedzieć na to pytanie.
– Czy ktoś to w Polsce w ogóle zbadał? Ile osób zaraziło się w restauracjach? – nie odpuszczał prowadzący. Jednak i to nie przyniosło efektu.
– Dlaczego sklep z winami w galerii handlowej jest otwarty, a z elektroniką nie? A sklep z książkami dlaczego działa, a gastronomia nie? – wymieniał Zaborski. – Są standardy dotyczące metrażu sklepu i też tego, co sprzedaje – odpowiadała Semeniuk. – Są też opinie, że niektóre miejsca powinny być otwarte, bo nie są zagrożeniem. Taka opinia dotyczy np. solarium – kontynuował Zaborski. – Opinia opinii nierówna – orzekła wiceminister.
„Widzi pan różnicę między wybraniem się do galerii, a na stok?”
Na pytanie, dlaczego Ministerstwo Pracy, Technologii i Rozwoju rekomenduje otwieranie galerii, a nie rekomenduje otwierania stoków narciarskich, Semenuk stwierdziła z kolei, że w przypadku stoków istnieje większa mobilność.
– Widzi pan różnicę między wybraniem się do galerii, a na stok? – mówiła rozdrażniona. Uznała przy tym, że im więcej osób na stokach, tym więcej osób w… hotelach, których otwarcie, przypomnijmy, nie było do tej pory w żaden sposób wiązane z otwieraniem stoków.
Wiceminister nie chciała następnie odpowiedzieć na pytanie dziennikarza o ozusowanie umów śmieciowych, stwierdzając, że to nie jej kompetencje. Między wiceminister a prowadzącym doszło wtedy do kolejnej ostrej wymiany zdań, w której Zaborski zarzucił wiceminister unikanie odpowiedzi na konkretne pytania.
Czytaj też:
Otwarcie centrów handlowych i hoteli. Premier ma jutro ogłosić luzowanie obostrzeń
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS