A A+ A++

W czwartek doszło do długo oczekiwanego spotkania w sprawie przyszłości Roberta Lewandowskiego. W Monachium pojawił się Pini Zahavi, menedżer zawodnika i… No właśnie. Niemcy zachowali się dość dziwnie.

Piotr Koźmiński

Piotr Koźmiński


Getty Images
/ Matthias Hangst
/ Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Pini Zahavi, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, pojawił się w czwartek w Monachium na umówione spotkanie.

W ostatnich tygodniach w sprawie przyszłości Roberta Lewandowskiego pojawiło się wiele plotek i półprawd, więc wydawało się, że czwartkowe rozmowy coś jednak wyjaśnią.

Tymczasem według informacji WP SportoweFakty działacze Bayernu nie przedstawili na spotkaniu ŻADNEJ konkretnej oferty dla Roberta Lewandowskiego. Ani przedłużenia o rok, ani o dwa, ani sygnału o chęci sprzedania Polaka.

ZOBACZ WIDEO: “Z Pierwszej Piłki”. Dlaczego negocjacje będą jeszcze trudniejsze? Bayern nie “trawi” agenta Lewandowskiego
Spotkanie (z kilku źródeł słyszymy o dobrej atmosferze) było więc na poziomie bardzo ogólnym i to może trochę dziwić. Bo wygląda to jakby Bayern grał jednak na czas, badając po cichu inne opcje, jak choćby Erlinga Haalanda, czy kilku innych piłkarzy, o których mówiło się ostatnio w kontekście zainteresowania ze strony mistrzów Niemiec.

Czwartkowe spotkanie było więc pierwszym, ale na pewno nie ostatnim między zainteresowanymi stronami. Nie jest jednak ustalone, kiedy odbędą się kolejne negocjacje, ale nie nastąpi to w najbliższych dniach. Według informacji WP SportoweFakty ma do tego dojść dopiero wtedy, gdy Bayern będzie już gotowy przedstawić jakieś konkrety.

Zapadła decyzja w sprawie Błaszczykowskiego
Pomyłka mediów w sprawie Raioli


Skomentuj

1

Zgłoś błąd

WP SportoweFakty


Komentarze (1)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułUE naciska na Niemcy. Na celowniku kluczowy bank
Następny artykułW niedzielę derby Krakowa. Będą ważniejsze niż zwykle, to coś więcej niż prestiż