A A+ A++

Ordynarny i prymitywny atak przeprowadzony przez – jakżeby inaczej! – TVN na kard. Karola Wojtyłę–Jana Pawła II powinien wywołać stosowną reakcję przede wszystkim jego sukcesorów, którymi są głównie polscy biskupi. No i wywołał, ale – niestosowną. Biskupi jako gremium nie wypowiedzieli się wcale. Cała Polska, od premiera poczynając, staje murem przeciwko oszczerstwom i szarganiu największego narodowego autorytetu. Biskupi uznali, że mają jednak znakomitego rzecznika i założyli, że on lepiej od nich się wypowie. Co prawda w tak poważnej sprawie głos (obronny!) powinien natychmiast zabrać co najmniej przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski lub jeszcze lepiej jej Rada Stała. Tak przynajmniej rozumują zwyczajni wierni.

Rzecznik KEP, ks. Leszek Gęsiak, jezuita, też jednak się nie wysilił, zrobił unik i scedował sprawę na ekspertów. Wszakże nie na ekspertów od życia i nauczania św. Jana Pawła II, ale od „systemu ochrony małoletnich i bezbronnych oraz pomocy pokrzywdzonym wykorzystaniem seksualnym”. To wyraźnie sugeruje, iż ks. rzecznik Konferencji Episkopatu Polski nie kwestionuje absurdalnych i ordynarnych zarzutów postawionych przez amerykańską telewizję działającą w Polsce, czyli TVN, lecz wykazuje głęboką troskę o osoby jakoby pokrzywdzone przez „zamiatanie pod dywan” przez kard. Wojtyłę, a później papieża, przypadków pedofilii.

Obaj eksperci nie wzięli w żadnym stopniu w obronę „największego z rodu Polaków”, jak jeszcze niedawno pisano o św. Janie Pawle II, często na tych samych łamach, na których teraz plują na Niego. Swój niedługi wywód zakończyli następującą konkluzją:

„Ustalenie roli oraz sprawiedliwa ocena decyzji i działań ordynariusza archidiecezji krakowskiej Karola Wojtyły [obaj księża nie posługują się w swym tekście tytułem kardynała w stosunku do Wojtyły – przyp. red.], a także wyjaśnienie zarzutów wobec kard. Adama Sapiehy, wymaga dalszych badań archiwalnych”.

Rzecznik oraz jego eksperci nie znają roli, jaką spełniał w naszej Ojczyźnie a potem w całym świecie św. Jan Paweł II? Ich wypowiedź to ewidentny dalszy ciąg siania wątpliwości. Rola byłego krakowskiego kardynała nie jest dla nich jasna, a dotychczasowe oceny jego działalności nie są sprawiedliwe! Konkluzja po prostu niegodziwa. Jest tysiące publikacji, wypowiedzi, wciąż żyjących świadków, dokumentów, reportaży, świadectw, które jednoznacznie przedstawiają kard. Wojtyłę w świetle, w blasku największych wartości i dowodzą Jego wielkości. Wielkości jako duchownego katolickiego i jako Polaka. Ale obecni eksperci Episkopatu tego nie potwierdzają… A rzecznik KEP puszcza śmiało w świat ich paszkwilancką opinię. Nie można udawać, że się tego nie widzi!

Konkluzja obu ekspertów jest dla mnie niegodna, ale niestety zrozumiała, biorąc pod uwagę dotychczasową działalność obu księży. Szczególnie ks. dr Piotr Studnicki jest mi dobrze znany, ponieważ w 2016 r. został rzecznikiem prasowym Kurii Krakowskiej. Zasłynął wówczas wielkim przywiązaniem do przedstawicieli TVN oraz Gazety Wyborczej, którzy byli bardzo częstymi gośćmi w gmachu przy Franciszkańskiej 3. W przeciwieństwie do mediów prawicowych, dla których zamknęły się drzwi i okna, nawet to papieskie. Ileż to razy chodziłem dawniej po tym samym parkiecie na Franciszkańskiej 3, co kard. Karol Wojtyła i spotykałem się z Nim, gdy księdza dra Studnickiego jeszcze nie było na świecie (ur. się w 1981 r.). Ileż to razy spotykałem się tam potem z kardynałami Macharskim, Dziwiszem… Ileż to razy pracowałem nad dziesiątkami książek o św. Janie Pawle II… Ks. dr Studnicki zatrzasnął jednak drzwi nie tylko przed takimi jak ja, ale nawet przed samym Adamem Bujakiem, jak wiadomo nie tylko wybitnym artystą oraz patriotą, ale i ulubieńcem kard. Karola Wojtyły. Nowy metropolita krakowski, abp. Marek Jędraszewski szybko podziękował ks. Studnickiemu, który zniknął z Kurii.

Ks. dr Adam Żak, jezuita, drugi ekspert, peroruje jeszcze inaczej. Otóż stwierdził on niedawno, że św. Jan Paweł II, dopiero „uczył się problematyki [pedofilii] a jego świadomość stopniowo wzrastała”. Polski papież był duszpasterzem o niebo bardziej doświadczonym, niż ks. Żak. Jako człowiek niezwykłej inteligencji na pewno uczył się całe życie, ale jego wiedza o problemach Kościoła była nieporównywalna z wiedzą eksperta KEP. Jako pierwszy papież uregulował prawo kanoniczne również pod kątem ewentualnych przestępstw seksualnych księży. Naprawdę wypadało by ekspertowi więcej wiedzieć na temat działalności polskiego papieża, a nie powielać i utwierdzać medialne insynuacje. Tym bardziej, że ks. Żak z racji wieku mógłby, gdyby chciał, z bliska śledzić przebieg i poznawać dokonania intelektualne pontyfikatu św. Jana Pawła II i w ogóle papieską działalność.

Poza tym pamiętajmy o jednym: Papież miał cały świat na głowie, wszyscy się z nim liczyli, nawet zapobiegał wojnom (Argentyna – Chile), przekonywał do Chrystusowego nauczania miliony, pielgrzymował dosłownie po całym świecie, mitygował największych polityków, pocieszał całe narody, walnie przyczynił się do upadku komunizmu w bloku sowieckim, zwłaszcza w Polsce itd. itd. Naprawdę zjawisko pedofilii nie mogło być w jego działalności nr 1. Przecież nie tylko papieże odpowiadają za Kościół. To tylko podłe media, choć wpływowe, ale przecież nie wszystkie, postawiły nagle pedofilię jako główny problem światowy. Ale oczywiście tylko pedofilię wśród księży, która jest jak wiadomo każdemu normalnemu jedynie marginesem całego tego ohydnego zjawiska. Na przykład nikt nie czepia się słynnego, oficjalnego piewcy pedofili, Daniela Cohn-Bendita, skrajnego lewaka, od lat zasiadającego nieprzerwanie w Europarlamencie (raz jako Niemiec, raz jako Francuz!), który w swoich publikacjach nawoływał do legalizacji pedofilii! Zachwycał się nią. Pisał np. że „uczucie rozbierania przez 5-letnią dziewczynkę jest fantastyczne, bo jest to gra o absolutnie erotycznym charakterze”. Jako młody człowiek przed laty załatwił sobie pracę w… pewnym przedszkolu, bardzo postępowym, nazwanym alternatywnym. Spędził tam dwa lata i tak wspominał ten czas (w znanej książce „Wielki bazar”): „Mój ciągły flirt z dziećmi szybko przyjął charakter erotyczny. Te małe pięcioletnie dziewczynki już wiedziały jak mnie podrywać. Kilka razy zdarzyło się, że dzieci rozpięły mi rozporek i zaczęły mnie głaskać. Ich żądania były dla mnie kłopotliwe. Jednak często mimo wszystko i ja je głaskałem.” Cohn-Bendit nie tylko, że nie został ukarany lub choćby napiętnowany za pedofilię, ale został szanowanym politykiem „liberalnym”. Od 1994 r. zasiada nieprzerwanie w Europarlamencie.

Eksperci KEP usiłują się stawiać się ponad Papieżem, będą Go oceniać, wartościować. Kimże są, do licha? Przecież sprawa jest w gruncie rzeczy prosta. Wystarczy stosować się w pełni do Dekalogu i zasad Ewangelii, by natychmiast rozpoznać zło.

Nie są nam potrzebne na co dzień szczegółowe dzieła i przeróżne dywagacje psychologiczno-filozoficzne, by stwierdzić, co złe, a co dobre. I by walczyć na co dzień ze złem. Posługujcie się Dekalogiem i Ewangelia, drodzy księża – to jest wasze zadanie i wasza broń. To jest metoda walki powszechnie znana i praktykowana od czasów Chrystusa; dostępna zresztą każdemu uczciwemu i normalnemu człowiekowi. Jeżeli zatem uważacie, że św. Jan Paweł II niekoniecznie stosował się do zasad Dekalogu oraz Ewangelii, to spróbujcie to udowodnić czarno na białym, bo jesteście w zdecydowanej mniejszości. A nie dołączające do chóru lewackich, medialnych oszczerców. Oczekiwałbym tu wreszcie stanowczej reakcji Episkopatu.

Niektórzy, nieliczni, biskupi przemówili sami, indywidualnie. Jakże trafnie ocenił sytuację kolejny następca kard. Wojtyły na metropolitalnym tronie w Krakowie, abp. Marek Jędraszewski; tak, to jest ponowny zamach na polskiego Papieża. Tyle, że dużo bardziej niebezpieczny, ponieważ ten z 13 maja 1981 r. wywołał jednak w świecie powszechne i wielkie oburzenie. Zamach z marca roku 2023 wywołuje w wielu środowiskach poklask. To powinno w końcu dać do myślenia wielu decydentom, także kościelnym.

Spodobała mi się propozycja abp. Grzegorza Rysia (który pierwszy raz spotkał św. Jana Pawła II dopiero w 1997 r.), dotycząca poznawania działa papieskiego. Otóż zaproponował on uczniom pewnego liceum, by choć raz na dwa tygodnie przez okres jednego roku czytali tekst św. Jana Pawła II. „Jak po tym roku wam przejdzie i stwierdzicie, że to był ktoś, kogo warto słuchać, to ja będę szczęśliwy”, stwierdził abp. Ryś. Sądzę, że jeśli udało mu się namówić jakichś uczniów do takiej akcji, to ma szczęście zagwarantowane.

Abp. Ryś rzucił jeszcze jedną istotną refleksję. „Nikt na świecie nie rozumie tego, co Polacy robią z Janem Pawłem II. Patrzą na nas jak na kompletnych wariatów”. Z jednym nie mogę się zgodzić, że to Polacy oczerniają polskiego, wielkiego papieża. To „dzieło” zagranicznych mediów, ukazujących się po polsku nad Wisłą, na pewno nie Polaków. Przy tej nieszczęsnej okazji właśnie okazuje się, kto jest kto, opadają przyłbice. Ale faktycznie trzeba przyznać, że w świecie pokazują nas jako nację jak chcą, jako wariatów także. Z pomocą niektórych prominentnych polityków i dziennikarzy rodem z Polski. Niechże nie dołącza do nich przynajmniej żaden ksiądz!

Leszek Sosnowski

*Leszek Sosnowski, ur. 1948. Jest polonistą, germanistą, dziennikarzem, artystą fotografikiem (laureat 57 międzynarodowych nagród), menagerem – wydawcą i publicystą. Wydawał i rozprowadzał książki, płyty i filmy w podziemiu w latach 1980. Autor scenariuszy filmów dokumentalnych w tym wielokrotnie nagrodzonego pełnometrażowego „Przyjaciela Boga”. Organizator kilkudziesięciu wystaw plenerowych poświęconych św. Janowi Pawłowi II, Krakowowi i Polsce. Autor kilkunastu książek z zakresu kultury, religii i polityki. Laureat m.in. „Książki Roku” za „Krainę Benedykta XVI”. Działacz katolicki i patriotyczny. Znawca rynku książek i mediów, spraw krajów niemieckojęzycznych oraz życia i dzieła św. Jana Pawła II, redaktor ponad 100 książek Jemu poświęconych. Autor przeszło tysiąca artykułów i esejów. Założyciel (przed 28 laty) Białego Kruka, który został wybrany przez pismo branżowe „Magazyn Literacki Książki” „ Wydawcą 10-lecia 2001 – 2010”. Pomysłodawca i publicysta miesięcznika „Wpis”. Odznaczony m.in. medalem „Pro Patria”, Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP i medalem papieskim „Per Artem ad Deum”. Wybrany (plebiscyt Biblioteki Analiz) do 30-ki najbardziej wpływowych osobowości polskiego rynku książki po 1989 r. Nigdy nie należał do żadnej partii politycznej ani jej młodzieżowych przybudówek. *

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAmbasador USA wezwany na dywanik do MSZ. “W związku z działaniami jednej ze stacji telewizyjnych”
Następny artykułMiał być kłopot bogactwa, jest permanentny stan poszukiwań. Czyli „dziesiątki” Lecha Poznań