A A+ A++
  • Dzieci coraz częściej identyfikują się jako zwierzęta – przebierają się za nie i naśladują ich zachowania i odgłosy; 
  • Gdzie przebiega granica między zabawą a niebezpieczną modą?
  • Jak mówi psycholożka i terapeutka Maria Kocurowska, rodzice coraz częściej sygnalizują, że nie wiedzą, czy to naturalny etap rozwoju dziecka czy już jednak problem. 

Popularność w sieci zyskuje przebieranie się przez dzieci i młodzież za zwierzęta. Przy czym w ślad za tym idzie też naśladowanie zwierzęcych zachowań, póz i dźwięków. W internecie można zaleźć nawet filmiki o tym, jak można upodobnić się do m.in. psów, kotów, wilków i świni oraz jak uświadamiać członków rodziny, że jest się “zwierzęciem w ludzkim ciele”. 


Zobacz wideo

Niezrozumienie i tłumione emocje

Jak mówiła w TOK FM psycholożka i terapeutka Maria Kocurowska rodzice coraz częściej sygnalizują, że nie wiedzą, czy to naturalny etap rozwoju dziecka, czy już jednak problem. 

– Ja to rozdzielam, bo spotykam w gabinecie różne dzieci dotknięte tym trendem. Niektóre rzeczywiście przebierają się za zwierzęta, robią maski, szyją stroje i jest to elementem wyrażania ich artystycznej części. Bo nie dość, że pochłania to mnóstwo czasu, to znajdują też osoby, które robią coś podobnego, więc wymieniają się dziełami, jeżdżą na spotkania itd. W ten sposób szukają swojej grupy, niszy społecznej i to jest ważny element ich codzienności – mówiła w rozmowie z Przemysławem Iwańczykiem.

Od razu jednak dodała, że bywają też dzieci – choć to niewielki wycinek – które mówią, że czują się zwierzętami, w tym np. że w poprzednim życiu były psem. Jak podkreśla, to temat bardziej złożony.

– Obserwacje z trzech ostatnich lat pokazują, że większość dzieci, które utożsamiają się z jakimiś zwierzętami, ma najczęściej pewne cechy ze spektrum autyzmu. Często jest też tak, że w tych historiach pojawia się element niezrozumianych albo tłumionych emocji – tłumaczyła przy tym w audycji “Jak z dzieckiem”. 

Artystyczne zainteresowania a “naśladowanie zwierzęcych instynktów”

W ocenie psycholożki i terapeutki poszukać konsultacji i pomocy należałoby w przypadku, kiedy dziecko przestałoby zajmować się innymi rzeczami i zaniedbywałoby codzienność. – Ale jeżeli to obszar, w którym realizuje siebie, rozwija swoje zainteresowania, nabywa zdolności manualnych, a przy tym jest radosne i bezpieczne, to pozwoliłabym mu na robienie tego – dopowiedziała. 

Podkreśliła w tym kontekście, że czym innym są artystyczne zainteresowania dzieci, a czym innym naśladowanie “zwierzęcych instynktów”. Przy czym, jak zastrzegła, nie widzi “u dzieci z historiami odrodzonych zwierząt niepokojących sygnałów”, które zagrażałyby ich bezpieczeństwu. – U dzieci, które spotykam u siebie nie przybiera to formy impulsu i instynktu destrukcyjnego. To pewien element wspólnej rzeczywistości, w której dzieci budują narracje np. o tym, żeby wspólnie poćwiczyć skoki przez przeszkody. To historie o tym, że dzieci spotykają się np. w sali zabaw i wyobrażają sobie, że mieszkają w lesie i biegają – wyliczyła. 

Wskazała też, że w tym przypadku kluczowa okazuje się praca nad samoświadomością. – Impulsy, wydawałoby się będące poza kontrolą dziecka zanikają w trakcie pracy, kiedy zyskuje ono dostęp do rozumienia swojego ciała i uczuć oraz nabywa zdolność mówienia o nich – podsumowała w TOK FM. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSkodą Favorit do Turcji – Złombol wystartował!
Następny artykułКубинець розповів, як став «гарматним м’ясом Путіна»