A A+ A++

Fundacja Solidarności Międzynarodowej obchodzi w tym roku swoje 10-lecie. Zajmuje się pomocą rozwojową, głównie w krajach Partnerstwa Wschodniego, przede wszystkim na Ukrainie, Białorusi, w Gruzji i Mołdawii. O tym, jaka myśl przyświeca działaniom Fundacji, Piotr Pogorzelski, autor podcastu Po prostu Wschód i dziennikarz Biełsatu, rozmawiał z prezesem FSM, Rafałem Dzięciołowskim.

Prezes FSM Rafał Dzięciołowski, zdj.: FSM

Pomoc międzynarodowa często kojarzy się z przekazywaniem różnego rodzaju darów, czy pieniędzy krajom rozwijającym się. Można odnieść wrażenie, że Państwo stawiają na co innego – chcecie tak zrobić, aby to mieszkańcy Gruzji, Ukrainy, czy Mołdawii zmieniali swoje własne państwa, ale z polską pomocą.

Chodzi o budowę z jednej strony przestrzeni wolności, a z drugiej bezpieczeństwa i pomyślności. Takie jest credo naszej aktywności, ale też i filozofia współpracy rozwojowej w ogóle. Wyzwalamy aktywność obywatelską jednostek.

Dzięki pozytywnemu ukierunkowaniu tej aktywności i energii ludzie nabierają przekonania, że po pierwsze mają wpływ na rzeczywistość, w której żyją, a po drugie, że instytucje państwa, które współtworzą są sprawne i funkcjonują zgodnie z ich oczekiwaniami.

A to z kolei daje poczucie bezpieczeństwa i obywatelskiego zakorzenienia w przestrzeni, w której funkcjonują.

Generalnie jesteśmy aktywni w krajach, które są krajami postkomunistycznymi, które zostały spustoszone przez komunę, czyli ludziom odebrano właśnie poczucie sprawczości, poczucie wartości osobistej, nierzadko także poczucie godności.

Zdemolowano instytucje państwa, pozbawiono ich samodzielności, inwencji i zdolności do współpracy na poziomie budowania wspólnot lokalnych. W większości są to środowiska bierne, zatomizowane, roszczeniowe w tym sensie że oczekują na coś, co zostanie im przyniesione z góry. Tak społeczeństwa Zachodu nie funkcjonują. Tak nie buduje się demokracji. Tak nie buduje się stabilnych systemów politycznych.

Dzieci w przedszkolu w Zoti, zdj.: Piotr Pogorzelski

Gruzja. Polska fundacja tłumaczy, dlaczego opłaca się oszczędzać energię

Problem polega na tym, że ci ludzie czasem robią się uzależnieni od tej pomocy

Zawsze jest tak, że medal ma dwie strony, a współpraca rozwojowa jeżeli będzie traktowana tylko jako pomoc, to może się okazać zupełnie przeciwskuteczna. Czyli może prowadzić do takiego uzależnienia i wręcz uwstecznienia tych zdolności, o których rozwijanie nam chodzi.

My bardzo staramy się to robić żeby nie była to właśnie tylko pomoc, a żeby to był wspólny wysiłek.

Działania nasze traktujemy, jako działania o charakterze procesu, a więc długotrwałe, które wymagają zaangażowania miejscowych na różnych poziomach. Nie są to jednostkowe interwencje, które załatwiają jeden problem, ale nie rozwiązują tego globalnego problemu, jakim jest brak aktywności, brak zdolności do współdziałania, brak wzięcia losu we własne ręce.

Chodzi też oczywiście o to, że kiedy już ten obywatel się zdecyduje na tę aktywność i będzie budował środowisko, będzie określał problemy lokalne i nawet napisze projekt jak je rozwiązać, to powinien spotkać się z pozytywną reakcją miejscowej władzy. Czyli musi być odpowiednie prawo, finansowanie, instytucje gotowe do tej współpracy i tak dalej i tak dalej.

Anastazja Czornohorska z FSM, Switłana Pastuszenko, Andrij Portnyj, Tetiana Sira i sośnicki rower, zdj.: Piotr Pogorzelski

Ukraina: wzięli sprawy w swoje ręce. Polacy im pomagają

Nie jest to zapewne łatwe zadanie. Wygląda trochę, jak utopia.

Tak, to wszystko trochę brzmi jak opowieść szalonego idealisty, ale mam świadomość, że nigdzie do tego ideału nie udaje się dojść. Mam tę przewagę, że pamiętam czasy komuny i widzę, jak bardzo zmieniła się od tego czasu Polska.

Przy wszystkich bolączkach przemian po okrągłym stole i przy wszystkich słabościach III Rzeczpospolitej, nie można odmówić czegoś, co to jest chyba źródłem sukcesu Polski to znaczy niesamowitej wydajności, efektywności i zdolności do współpracy w społeczeństwie polskim.

To nawet jest zaskakujące bo nam się zarzuca często, że jesteśmy narodem indywidualistów. Ale nawet te nieszczęsne szczęki i łóżka polowe rozłożone na Marszałkowskiej w roku ‘89 i ‘90 można potraktować, jako folklor i ZOO, ale można też widzieć to czym w istocie to było, czyli narodziny pierwotnego kapitalizmu, inwencji, budowania własnego kapitału. I od tego się zaczynało.

Strażacy w Lozovej, zdj.: Piotr Pogorzelski

Mołdawia. Polska fundacja stara się zapobiec wyludnianiu kraju

Potem miały miejsce ewolucyjne zmiany systemu prawnego, zmiany instytucji państwa. Wszystkie kraje, z którymi współpracujemy, aspirują do tego żeby osiągnąć poziom Polski.

Chodzi o to żeby podpowiadać im i wspólnie wypracowywać dostosowane do rzeczywistości panującej w tych krajach modele rozwojowe. I wdrażać je, to znaczy proponować, rozwiązania prawne.

Jednak trzeba dwie rzeczy zauważyć : po pierwsze tak jak Pan powiedział, PRL nie przeorał chyba mózgów i świadomości ludzi tak głęboko, jak Związek Radziecki. Druga rzecz to to, że chyba jednak członkostwo w Unii Europejskiej nam pomogło w tym, żeby szybciej zmienić społeczeństwo.

W ogóle nie ulega wątpliwości, że myśmy byli dość odporni na niszczycielską siłę komunizmu, który zresztą nigdy w Polsce nie był wprowadzony w ostatecznej wersji. Może też dlatego, że stosunkowo krótki był okres panowania komunistów w Polsce w porównaniu na przykład z Ukrainą czy Mołdawią. Natomiast na pewno członkostwo w Unii Europejskiej jest w pewnym sensie katalizatorem tych wszystkich przemian.

Główny problem z jakimi się borykamy dzisiaj to jest niepewność perspektywy politycznej dla krajów Partnerstwa Wschodniego, czyli to czy perspektywa wejścia do Unii Europejskiej jest dla nich realna czy nie.

Ta wątpliwość w niesłychany sposób może działać demotywująco i demobilizująco na społeczeństwa tych krajach. Co więcej ono w dłuższej perspektywie jest też demobilizujące dla Unii Europejskiej.

Jednym ze wspólnych elementów tożsamości i wartości ideowych jest przekonanie o tym, że UE gwarantuje pełną swobodę jednostki i w związku z tym jest też atrakcyjna dla innych. Ale i w związku z tym nie zamyka się dla innych, tylko jest otwartą propozycją dla wszystkich, którzy dojrzewają do tego żeby aspirować do Unii Europejskiej. To jest fundamentem Unii.

Jeżeli Unia ma być zamkniętą twierdzą, której bram będziemy zazdrośnie strzegli, to wydaje się, że wygaśnie też ten ogień, ta siła, która napędza samą Unię. Więc możliwość przyjmowania nowych członków wynika z samej natury otwartości jaką daje Wspólnota.

Morawiecki: możliwe zaostrzenie sankcji zarówno na Rosję, jak i na Białoruś

A z drugiej strony jest polityczną koniecznością. To nie jest tak, że poza granicami Unii jest już próżnia, gdzie nic się nie dzieje. Otóż dzieje się. Na przykład odnawiają się imperialne zakusy Rosji. My nie możemy pozostać obojętni na krzyk tych narodów, które dzisiaj są poza Unią i coraz bardziej dostrzegają narastające zagrożenie rosyjskie. Wybawieniem od niego może być tylko system polityczno-gospodarczy Unii Europejskiej i system bezpieczeństwa NATO. To jest system naczyń połączonych.

Co prawda dzisiaj perspektywa członkostwa w Unii stoi pod wielkim znakiem zapytania, a rozszerzenia NATO być może jeszcze pod większym, to ja w swoim sumieniu nie umiałbym odmówić Ukraińcom, Gruzinom, Mołdawianom tej perspektywy. Uważam, że byłby to wielki błąd zarówno moralny, jak i polityczny.

Jeżeli my mnie wywalczymy tej perspektywy na przykład dla Ukraińców, to my Polacy będziemy bezpośrednio konfrontowani z zagrożeniem rosyjskim. A to może przynieść dla nas absolutnie opłakane skutki.

Prezydenci Trójkąta Lubelskiego: bezpieczeństwo Ukrainy jest kwestią fundamentalną

Jest jeszcze jedno państwo też istotne z punktu widzenia Polski. To jest oczywiście Białoruś. Jak Fundacja stara się tam działać bo jest to delikatnie mówiąc utrudnione.

To jest wybitnie utrudnione. My tam podejmujemy jednostkowe działania i z coraz większymi trudnościami. Natomiast nie rezygnujemy z tego. Cały czas staramy się wyszukiwać inicjatywy, które wskazują na istnienie aktywności obywatelskiej. Chociaż oczywiście fala terroru, która się przez Białoruś przytoczyła była niewyobrażalna.

Ja mam własne doświadczenie stanu wojennego więc zapewniam, że to co wyprawia Łukaszenka od 2020 roku, jest nieporównywalne do skali represji, które towarzyszyły stanowi wojennemu. To jest w ogóle inna skala zagrożenia.

Do tego dochodzi jeszcze permanentna inwigilacja i rosnące z każdym dniem wpływy rosyjskie na Białorusi. Duże firmy, duże zakłady pracy są przejmowane przez towarzyszy rosyjskich, pomoc materialna ze strony Rosji, rosyjskie wojsko. Retoryka Łukaszenki, który właściwie nie kryje, że jest przywieszką do polityki rosyjskiej. To jest przerażające, demobilizujące i działa wręcz paraliżująco na społeczeństwo białoruskie.

Niemniej jednak to społeczeństwo żyje, bo to nieprawda, że udało się spacyfikować wszystko.

Po drugie dało dowody silnej tożsamości, która powstała trochę wbrew oczekiwaniom analityków, którzy cały czas twierdzili, że dusza białoruska jest nieokreślona, a Białorusin śpi i długo by jeszcze czekać żeby się obudził. On się szybko obudził w sierpniu 2020 roku.

„Słabość i krótkowzroczność reżimu”. Cichanouskaja o wyjściu Białorusi z Partnerstwa Wschodniego

Eksplozja była powszechna i dotyczyła zarówno wschodniej Białorusi jak i zachodniej, milionowe demonstracje na ulicach Mińska, a potem kilkusettysięczne, potem kilkutysięczne, to są wydarzenia w życiu tego narodu, które odmieniły jego wybór. To nie chodziło tylko o wybór dotyczący standardu rządzenia na Białorusi, to był podstawowy postulat, ale też coraz bardziej widać pytanie o wybór geopolityczny.

Im dłużej Rosja będzie popierała dyktaturę, tym bardziej będzie traciła w oczach Białorusinów. Myślę, że Rosjanie mają tego świadomość. Cena jaką płacą za popieranie Łukaszenki jest utrata sympatii Białorusinów.

Podobną cenę, chociaż w zupełnie innych warunkach, przy silnej tożsamości narodowej zapłacili na Ukrainie, kiedy zaczęli strzelać do ukraińskich żołnierzy. Rosjanie w mediach społecznościowych cieszyli się wtedy z tego, że zabijają Ukraińców. Nagle Ukraińcy zrozumieli, że nie ma żadnej jedności narodu, narodu słowiańskiego, żadnej wspólnoty, braci, a po prostu wróg u bram. To samo za chwilę wydarzy się na Białorusi. Bo musi się wydarzyć.

Ukraina: najemnik Wagner podejrzany o „prowadzenie agresywnej wojny”

Spójrzmy na to też z perspektywy demograficznej. Łukaszenka zbudował skansen sowiecko-rosyjski w takim sztafażu putinowskim, ale znacznie bardziej odwołujący się do przestrzeni sowieckiej. Gospodarka białoruska to absolutny skansen sowiecki bo wszystko jest państwowe lub na dotacjach z Rosji. Nawet elektrownia atomowa w Ostrowcu jest zbudowana przez Rosjan, z rosyjskich kredytów i z rosyjskim paliwem jądrowym. Więc praktycznie Białoruś staje się rosyjska.

Co to oznacza dla młodych ludzi? Kompletny brak jakichkolwiek perspektyw. Zrobią karierę o ile dadzą się złamać i włączyć w ten potworny system. Ale dla ludzi, którzy chociaż trochę zakosztowali Zachodu, wolności, poziomu życia na zachodzie, to oferta Łukaszenki jest żadna.

W związku z tym elektorat Łukaszenki będzie wymierał. Młody elektorat odwraca się od niego, nie będzie go popierał, poza tymi, którzy są zastraszeni.

Uważam, że to jest szansa dla nas, dlatego jest tak ważne żebyśmy nie tracili kontaktu z opozycją białoruską, wspierali diasporę białoruską w Polsce i nie pozwolili (to jest niesłychanie ważne) tej diasporze roztopić się w problemach codzienności i żebyśmy nie pozwolili na to żeby ci ludzie zaczęli tracić swoją białoruską tożsamość.

Powinniśmy zrobić bardzo dużo żeby ta diaspora była gotowa w każdej chwili, w wypadku zmiany sytuacji na Białorusi, aby niemalże w całości wrócić na Białoruś i zagospodarować przestrzeń nowego białoruskiego państwa.

Gospodarz biało-czerwono-białej chaty zwolniony z aresztu

Warto zwrócić uwagę na biało-czerwono-białe flagi, które pojawiły się w czasie protestów. Czyli świadomość odrębności narodowej i politycznej Białorusinów. To też jest fenomen, że to ta flaga i godło Pahonia stały się symbolem tych marszów. Można by powiedzieć, że im tylko chodzi o to żeby zmodernizować państwo, żeby było ono praworządne i uczciwe. Nie. Oni odwołali się do tradycji historycznej.

Ta podziemna rzeka świadomości narodowej, której nie było widać, o co zadbał Łukaszenka, gdzieś płynęła. Ta praca cały czas była gdzieś wykonywana. Uważam, że to jest też zasługa tych wszystkich instytucji na Białorusi i poza nią, które mozolnie, z dnia na dzień, prowadziły tę swoją, mało widowiskową, pozytywistyczną, pracę. W tym Biełsatu, który działał po to żeby budować tę tożsamość, wspierać tych którzy mieli tego typu ambicje.

Wszystkie te strumyczki w którymś momencie wybiły na powierzchnę i okazało się że tych którzy myślą „Żywie Biełarus” jest więcej i że oni budują nową jakość. To że przyszła pałka, że przyszedł bagnet, a nawet kule to nihil novi. U nas też był stan wojenny. Ale stan wojenny doprowadził do tego, że władze doszły do wniosku, że nie są w stanie siedzieć na bagnetach, że nie są w stanie zreformować państwa, że właściwie to jest klincz, w którym nie są w stanie niczego robić.

Klucz jest oczywiście w Moskwie, ale pamiętajmy o jednym, że jak Putin będzie trzymał Łukaszenkę to Białorusini coraz bardziej patrzyli z nadzieją na Zachód i odwracali się od Rosji. A jak Putin będzie chciał zmienić Łukaszenkę, to jeszcze nie było takiej operacji służb, która by się w stu procentach powiodła i zawsze może być tak, że to co jest jakimś tam strategicznym planem Federalnej Służby Bezpieczeństwa, czy wywiadu wojskowego Rosji, może się nie powieść. Mogą zaistnieć okoliczności, które spowodują, że Rosjanie utracą kontrolę nad Białorusią. Tak jak moim zdaniem się ku swojemu zaskoczeniu stracili kontrolę nad Kijowem.

Co z tym Krymem? Ambasador Białorusi w Kijowie tłumaczy słowa Łukaszenki

Do tego doprowadziły aktywne rosyjskie działania, agresywna polityka Moskwy.

Tak, ale też pamiętajmy, że to się stało tylko i wyłącznie dlatego, że Ukraińcy mieli silne poczucie swojej tożsamości narodowej, odrębności i absolutnie byli przekonani do tego, że życie w przestrzeni kulturowej Zachodu jest dla nich atrakcyjne. Zobaczymy jak będzie z rozwojem sytuacji na Białorusi.

My dajemy świadectwo tych tradycyjnych wartości, z których Polska na wschodzie słynęła, a które może dzisiaj są trochę zakurzone i odłożone na półkę. Ale uważam, że to jest wielki błąd, że pojawiła się myśl, że jest jakaś romantyczna wolnościowa postawa, która jest trochę niedzisiejsza i trochę nie z tego świata. I jest jakiś pragmatyzm, który każe nam prowadzić realpolitik. Nic bardziej bzdurnego. To, co być może w 1920 roku, kiedy Piłsudski snuł swoją wizję federalistyczną było romantyzmem, choć nie było moim zdaniem lepszego pomysłu na kształtowanie rzeczywistości po I wojnie światowej, to dzisiaj ten wczorajszy romantyzm jest realizmem.

Dzisiaj mamy to, czego wtedy nie było. Mamy ukształtowane narody na wschód od nas. Mamy instytucje państwowe, które działają wbrew malkontentom, którzy twierdzą że Ukraina nie istnieje, Białorusini nie mają tożsamości, a Litwa jest w ogóle antypolska. To wszystko są nonsensy, które można do kosza wyrzucić.

Jest Ukraina, jest Litwa, jest Białoruś. Są ukształtowane narody. Ukraińcy i Litwini to są narody takie jak nasz. I jest czynnik niebagatelny, czyli Putin, który jak będzie ich straszył to w sposób naturalny nasza rola, możliwość oddziaływania, szansa polityczna, będą rosły.

„Przyzwyczailiśmy się żyć w warunkach wojny”. Jak w Kijowie postrzega się zagrożenie rosyjską agresją

Więc być może to co było romantyzmem, dzisiaj jest czystym realizmem. Powinniśmy sięgać do tej śmiałej myśli przodków żeby ją adaptować do czasów współczesnych, bo te czasy wołają o taką inicjatywę.

Jak jeżdżę na Ukrainę, to ciągle słyszę: Trójmorze, Międzymorze, wspólny interes, budujmy biznes, wasze doświadczenie powinno być naszym doświadczeniem. Cały czas słyszę o niedostatku aktywności polskiej na Ukrainie, o braku energii, o braku woli do większego zaangażowania. Ja rozumiem oczywiście że w biznesie to jest trudne zaryzykować pieniądze, ale od tego są mechanizmy gwarancji politycznych, są banki państwowe, które mogą generować jakieś zabezpieczenia. Po to właśnie żebyśmy osiągali cele w obszarze społecznym i politycznym. Tym samym żebyśmy budowali polską pozycję, ale nie poprzez krzyk bo to żadna polityka, a dziecinada. Tylko poprzez realne działania i poprzez budowanie zaufania u partnerów. I ja tak widzę współpracę rozwojową.

Z Rafałem Dzięciołowskim rozmawiał Piotr Pogorzelski.

Kijów: Polska pomogła organizacjom rodzin jeńców i zaginionych w Donbasie

Materiał przygotowano w ramach współpracy z Fundacją Solidarności Międzynarodowej z okazji 10-lecia jej działalności. Rozmowa ukazała się też w podcaście Po prostu Wschód.

Działania FSM są współfinansowane w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułInscenizacja przyjazdu Paderewskiego do Poznania
Następny artykułKosmos w Premier League. Dziewięć goli w hicie. A to nie koniec