W Żaganiu działa punkt szczepień ze specjalnymi godzinami przyjęć dla dzieci od 12 roku życia. Nie brakuje jednak głosów, że o dziecięcych powikłaniach po koronawirusie mówi się tylko po to, by zaszczepić jak najwięcej osób.
– Trudno komentować opinie z internetu. Każdy z lekarzy, który chociaż raz widział, jak przebiega PIMS, czyli wielonarządowy układ zapalny organizmu po zakażeniu koronawirusem, może z pożałowaniem mówić o takich kłamstwach. Ja widziałem takie przypadki, nawet ostatnio mieliśmy dramatyczny przebieg u kilkuletniego dziecka z zawałem serca – mówi lekarz Tomasz Jarmoliński, lubuski konsultant medyczny ds. pediatrii.
Wśród dorosłych pojawiają się głosy, że szczepionka nie jest wystarczająco przebadana, by podawać ją dzieciom.
– A co to znaczy wystarczająco przebadana? Czym jest koniec badań? Lekarza należy pytać o wyjaśnienie wątpliwości o szczepieniu, a nie poszukiwać informacji w internecie. Tam trudno oddzielić fakty od poglądów. A szkodliwe są poglądy ludzi, którzy nie mają wiedzy medycznej, ale wystarczy, że są sławni albo po prostu głośno krzyczą – mówi T. Jarmoliński.
Niektórzy po prostu boją się szczepień.
– To ma różne podstawy. Żyjemy w kraju, w którym zaufanie do autorytetów w ostatnim czasie dramatyczne spadło. Nie dotyczy to tylko medycyny. Sposób, w jaki państwo walczyło z epidemią, mocno zachwiał poziomem zaufania, więc jeżeli teraz wychodzi minister albo inny polityk i mówi, że coś trzeba robić, to ludzie szukają w tym podstępu – dodaje.
Nie ma leku na wirusy
Dzieci także chorują na covid.
– Trzeba też myśleć o odpowiedzialności rodziców za zdrowie swojego dziecka. Dziecko samo nie może podjąć decyzji o tym, że się zaszczepi. Z tego, co wiemy dziś, szczepienie jest najpewniejszą formą ochrony przed tą chorobą. I dla dzieci, i dla dorosłych. Dzieci zazwyczaj chorują łagodnie, ale powikłania mają gorsze. Trochę nieuczciwe wobec dzieci jest to, że wyszczepiliśmy już sporą grupę dorosłych, a teraz dorośli dyskutują o tym, czy dzieci szczepić. Jeżeli rodzic szczepi się, bo wie, że dorośli umierają, a zaczyna dywagować, że dzieciom może nie podawać szczepionki, to jest to absurd – mówi T. Jaromoliński. – Choroby zakaźne zabijały kilkadziesiąt tysięcy dzieci rocznie jeszcze w latach 60-70 ubiegłego wieku. Gruźlica, odra – dzisiaj o nich nie pamiętamy, bo jesteśmy na nie wyszczepieni, a nie dlatego, że nauczyliśmy się je w pełni zwalczać lekami. Na covid też pojawiały się różne propozycje leków, ale żaden nie okazał się w pełni skuteczny. Najlepszym zabezpieczeniem jest szczepienie. O ile nie zabezpiecza w 100 procentach przed zakażeniem, to zabezpiecza przed ciężkim przebiegiem choroby i śmiercią. Bo po szczepieniu, covid w postaci gorączki lub kaszlu nie będzie już taki straszny. Dodatkowo dzieci zabezpiecza przed ciężkimi powikłaniami – mówi. I dodaje: – A tak na co dzień, ja bym chciał, żeby moje dziecko, jak już będzie zaszczepione, spędzało wakacje w gronie również zaszczepionych, bo tak po prostu jest bezpieczniej.
W Polsce zapisywać na szczepienie można już dzieci od 12 roku życia. Nie mogą one szczepić się jednak w punktach szczepień powszechnych, bo do szczepienia musi ich zakwalifikować lekarz. W Żaganiu w punkcie szczepień powszechnych w 105. Szpitalu Wojskowym wyznaczono dwa dni, kiedy lekarz kwalifikuje dzieci do szczepień. Dzieci można szczepić w środy i piątki w godz. 9:00-12:00. Podczas rejestracji dzieci na szczepienie trzeba podać np. na infolinii, że chodzi o szczepienie osoby nieletniej, wtedy wyznaczany będzie dla niego termin tylko w tych miejscach, gdzie do szczepienia kwalifikuje lekarz. |
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS