A A+ A++

Choć ta tradycja, podobnie jak wiele innych, powoli popada w zapomnienie, to w niektórych rejonach naszego powiatu popularni śmieciarze nadal odwiedzają nocą wybrane domy.

W zależności od miejscowości jedni chodzą w z Wigilii na Boże Narodzenie po Pasterce, inni zaś za najlepszy czas do spłatania psikusa bliższym lub dalszym sąsiadom wybierają noc z Bożego Narodzenia na św. Szczepana. Efekty działań tych drugich widoczne dziś były choćby w Brzostku i Żyrakowie. 

Dyskusja rozgorzała pod fejsbukowym postem burmistrza Brzostku Wojciecha Staniszewskiego.

– Ok. Posprzątane. Teraz chcę poznać adoratora mojej mamy, tylko bez wykrętów że… – napisał włodarz.

Martyna Kawalec zasugerowała mu, że może ktoś przyniósł sianko dla koni. Halina Łępa jest zaś zdania, że wyraz sympatii i pozytywnych emocji nie tylko w stosunku do wolnej osoby.
Z tym Wojciech Staniszewski jednak się nie zgadza. Jego zdaniem z tradycji wynika bowiem jednoznacznie, że chodzi o kobietę wolną. Dodaje, że w jego domu są takie dwie, jedna to wnuczka, która ma dopiero 16 miesięcy, drugą zaś jest jego mama.

Ale żeby nie było, że takie rzeczy tylko w Brzostku się dzieją, to mamy też inny przykład, tym razem z Żyrakowa. Tu przy plebani proboszcz znalazł nietypowy prezent.

Jest to bramka wejściowa na podwórko, która w niewiadomy sposób trafiła nocą na parafialną działkę. Ksiądz proboszcz jej zdjęcie zamieścił na profilu FB parafii, a post zatytułował: Oddam, sprzedam, zamienię.

Inwencja tzw. śmieciarzy jest obecnie i tak mniejsza niż bywało w dawnych czasach. Z opowieści, którymi dzielą się mieszkańcy Jodłowej wynika, że takim specom wystarczyła jedna noc, by rozebrać wóz konny, po czym złożyć go na dachu chałupy. Oczywiście następnego dnia zjawiali się, by zadeklarować pomoc w jego ściągnięciu za odpowiednim wynagrodzeniem, a tym najczęściej był jakiś wysokoprocentowy napój.

Niektórym zdarzyło się rano zaspać do kościoła, bo w domu panował półmrok, choć słońce dawno już wzeszło. Okazywało się, że żartownisie w czasie snu gospodarzy zdążyli pomalować farbą wszystkie szyby. W tym przypadku szkody były znacznie większe, bo te nadawały się tylko do wymiany.

Ci, którym słoma nie zmieściła się na zimę do stodoły, a wiązki złożone zostały w stertę na polu, musieli pilnować jej przez całą noc, bo rano mogło okazać się, że nie będę mieć już niczego na ściółkę dla zwierząt w oborze. Teraz najbardziej popularny kiedyś bożonarodzeniowy psikus jest znacznie trudniejszy do wykonania, bo słomy na obejściach jest coraz mniej. Jak widać jednak w Brzostku jeszcze się znalazła.

Coraz więcej osób te próby żartów uznaje za chuligańskie wybryki. I trudno im się dziwić, bo o ile po tradycyjnym naśmieceniu wystarczy posprzątać, o tyle szukanie bramki ściągniętej z zawiasów po całej wsi na pewno dla właściciela nie jest niczym śmiesznym. Sprzątanie zresztą też może okazać się trudno, bo zdarza się, że zamiast słomy na podwórku ląduje sieczka. A jeśli nie jest ono utwardzone, to przy pogodzie takiej jak dziś, trudno ją potem wygrabić z rozmokłej ziemi.

Autor: Janusz Grajcar
/ Debica24.eu

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBezpieczne świąteczne powroty
Następny artykułDwa trendy na nadchodzący karnawał. Blask zyska nowy wymiar!