Od żałoby i gniewu do łopoczącego sztandarami patosu: twórcy komiksów wciąż szukają sposobu na opisanie traumy po 11 września.
„To już 20 lat, mnóstwo czasu! A przecież jakby to było wczoraj. Każdy doskonale pamięta, gdzie był i co robił, gdy się dowiedział o zamachach. To jedno z tych wydarzeń” – mówi Juliette, bohaterka komiksu „11 września 2001. Dzień, w którym runął świat”, stworzonego przez scenarzystę Baptiste’a Bouthiera i rysowniczkę Héloïse Chochois. Podróż do Nowego Jorku staje się dla niej pretekstem do wspomnień z dnia ataków na World Trade Center i Pentagon: niepokoju, który jej towarzyszył, choć mieszkała po drugiej stronie oceanu, lęków wywołanych przez Al-Kaidę i amerykańską wojnę na Bliskim Wschodzie.
Polityka
38.2021
(3330) z dnia 14.09.2021;
Kultura;
s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: “Dymy i dymki”
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS