A A+ A++

Informacja o cyberataku na skrzynkę mailową Michała Dworczyka obiegła Polskę na początku czerwca. Dotychczas szef KPRM powstrzymywał się od wszelkich komentarzy, choć rzekome materiały, pozyskane przez hakerów, stale wypływają na kanale jednego z komunikatorów. W poniedziałek polityk zabrał głos w sprawie „afery mailowej”.

Zaczęło się od Facebooka

Na początku czerwca, uwagę internautów zwrócił nietypowy wpis żony szefa KPRM Michała Dworczyka. Agnieszka Dworczyk miała wówczas informować, że w wyniku ataku hakerskiego, z konta jej męża wypłynęły niejawne informacje dot. funkcjonowania państwa. Niedługo potem okazało się, że cyberprzestępcy rzeczywiście dopuścili się włamania, a rzekomy wpis kobiety również był wynikiem ich działań. Z czasem ABW i SKW podały do informacji publicznej, że za atakami stoją rosyjskie służby specjalne. Do dziś rzekome treści rozmów pomiędzy ministrem a innymi wpływowymi przedstawicielami państwa regularnie publikowane są pod pseudonimem „Tajna rozmowa” na Telegramie.

 Nie chciał zabrać głosu

Dotychczas minister nie skorzystał z żadnej okazji, aby odnieść się do całego zdarzenia. W dniu ujawnienia włamania poinformował jedynie, że zostało wszczęte stosowne postępowanie. 1 czerwca odbyła się konferencja ws. szczepień przeciwko COVID-19. Wówczas środowisko dziennikarzy, korzystając z okazji, usiłowało zadać Dworczykowi pytania w związku z wyciekiem, jednak KPRM wyciszała mikrofony osobom, które poruszały temat. Anonimowy rozmówca Dziennika Gazety Prawnej podczas jednego z wywiadów przyznał, że było to działanie nieprzemyślane, a w planach jest konferencja, podczas której szef kancelarii premiera odpowie na pytania dociekliwych.

Dworczyk tłumaczy się z wycieków

Pytany o to, czy nie powinien podać się do dymisji, Michał Dworczyk zapewnił, że zadeklarował taką gotowość przed premierem. Mateusz Morawiecki miał jednak wyznać, że nie stracił zaufania do szefa swojej kancelarii. Minister podkreślił też, że gdyby tak się stało, zostałby zrealizowany cel hakerów.

Minister odniósł się również do zasadności używania prywatnej skrzynki w sprawach służbowych. „Nikt nie chciałby, żeby z domeny rządowej prowadzić partyjną dyskusję. To byłoby niewłaściwie. W Polsce i na całym świecie tego rodzaju korespondencja jest prowadzona, to nie łamie żadnych przepisów. Należy dokładać wszelkiej staranności, żeby rozgraniczać te obszary.” – wyjaśniał polityk.

Dodał również, że w ostatnim czasie ujawniono ataki hakerskie na 11 skrzynek mailowych funkcjonujących w domenie rządowej. W ocenie Dworczyka, jeśli ktoś jest zdeterminowany, przy odpowiednio zaangażowanych środkach, jest w stanie przełamać zabezpieczenia.

„Prowadzone są prace nad pakietem rozwiązań, które mają poprawić bezpieczeństwo w całej sferze rządowej. Jestem zobowiązany za pomoc ABW i innych służb, które zaangażowały się w pomoc.” – mówił szef KPRM. Wspomniał również, że trzeba z tej sytuacji wyciągnąć wnioski na przyszłość, m.in. poprzez analizowanie wszystkich obszarów partyjno – politycznych i urzędniczych, choć – jak ocenił – w części przypadków jest to niewykonalne.

„Kolejna kwestia to zabezpieczenia. Ja używam od kilku dni specjalnego klucza, który ma gwarantować najwyższy stopień zabezpieczenia skrzynek mailowych.” – wyjaśniał minister. Zapewnił również, że w najbliższym czasie urządzenia do dwuetapowego logowania otrzymają również inni parlamentarzyści.

Dymisja pułkownika Gaja i udział żołnierzy w strajku kobiet

Szef KPRM pytany był przez dziennikarzy o treść maili publikowanych na rosyjskim komunikatorze, a dokładniej o dymisję pułkownika Gaja, który był jedną z czołowych postaci, występujących w korespondencji. Minister nie odniósł się do szczegółów sprawy. Zapewnił jedynie, że pułkownik „delegowany był z Ministerstwa Obrony Narodowej do KPRM, i ta delegacja została cofnięta”.

Kilkukrotnie przytoczono również rzekome plany wykorzystania zasobów polskiego wojska podczas strajków kobiet, co także wynikało z publikacji Rosjan.

„Konsekwentnie podtrzymujemy, że nie będziemy odnosić się do poszczególnych materiałów. To jest właśnie wpisywanie się w scenariusz atakującego.” – wyjaśnił.

Dworczyk przeprasza za brak informacji

„Mogę państwa przeprosić za to, że nie słyszeliście wcześniej informacji na temat śledztwa. Ja mam w nim status osoby poszkodowanej. Do momentu zebrania podstawowych informacji, nie chcieliśmy szerzej informować, aby nie opierać się na niesprawdzonych informacjach.” – twierdził szef KPRM.

Minister, choć nie wprost, odniósł się również do sytuacji z związanej z wyciszaniem mikrofonów podczas konferencji. „Mogę przeprosić za ten dyskomfort. Zwłaszcza, jeśli ktoś w sposób niedelikatny uniemożliwił zadawanie pytań dziennikarzowi.” – dodał. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDo 30 czerwca urząd wypłacił ponad 56 mln zł
Następny artykułRodzice zmarłego dziecka prostują proaborcyjny wiral