A A+ A++

Miniona dekada była dla Ruchu Chorzów przełomowa. Przy Cichej wylało się dużo szamba, klub stanął nad przepaścią i dziś próbuje się odbudowywać. Wciąż jest w trzeciej lidze, lecz przykłady sprzed lat pokazują, że tak duże marki są w stanie stosunkowo szybko powrócić na należne im miejsce. Zanim Ruch się posypał, zdobył w minionej dekadzie wicemistrzostwo i brązowy medal. Oba sukcesy łączy osoba Waldemara Fornalika. Jak wygląda najlepsza XI dekady „Niebieskich”?

MATUS PUTNOCKY – 52 mecze

Gdy trafiał do Chorzowa, był dwóch wypożyczeniach ze Slovana Bratysława – do FC Nitra i Rużomberoku. Ale no właśnie – ze Slovana, którego barw bronił regularnie przez 4,5 sezonu, był wybierany najlepszym bramkarzem ligi słowackiej, ocierał się o reprezentację, wyrzucał Romę z europejskich pucharów. Można było zakładać, że sprawdzi się na polskich boiskach, a nawet zrobi na nich małą furorę.

I tak było – Ruch trafił w dychę, aż można było się zastanawiać, jakim cudem przekonał takiego fachowca, który po 1,5 sezonu dołączył do „Kolejorza”. Był wówczas (i jest nadal) jednym z tych golkiperów, którzy potrafią uratować swojej drużynie punkty. Przychodził w miejsce Krzysztofa Kamińskiego, któremu przydarzyła się możliwość egzotycznej przygody.

REZERWOWI (BRAMKARZE):

  • Michal Pesković – 57 meczów
  • Krzysztof Kamiński – 45 meczów

MARTIN KONCZKOWSKI – 135 meczów, 1 gol, 11 asysta

Strzelamy, że gdyby nie turbulencje w Ruchu Chorzów, grałby w nim do tej pory. Już wtedy ujawniał dużą zdolność do wrzutek. Był moment, gdy notował więcej asyst niż podstawowi skrzydłowi „Niebieskich” razem wzięci. Odszedł w momencie, gdy Ruch zleciał do pierwszej ligi.

Uprzedzając nieco fakty – przy linii obrony nie mieliśmy praktycznie żadnego dylematu. O Konczkowskim możemy napisać dokładnie to samo, co o każdym – broni się liczbą meczów (w tym przypadku – 135), poziomem i zasługami. Na początku minionej dekady obserwowaliśmy niewiele zmian w linii defensywy Ruchu, co doskonale widać w naszym rankingu.

RAFAŁ GRODZICKI – 130 meczów, 7 goli, 9 asyst

Mimo że rozegrał w Ekstraklasie 270 meczów, niewiele jest rzeczy, z których mogliśmy go zapamiętać. Nie popełniał klopsów, nie brylował poza boiskiem, choć w szatni Ruchu Chorzów był człowiekiem od robienia atmosfery. Podpadł nam w momencie, gdy po naszych tekstach o upadającym Ruchu próbował bronić władz klubu.

Gdyby to był inny portal niż „Weszło”, to być może bym się tym przejął. Powiem szczerze, że bardzo mnie to zdziwiło. Ludzie z tamtej strony internetowej mieli tylko i wyłącznie skany dokumentów oraz szczątkowe informacje na temat tej słynnej naszej fundacji. Myślę, że nasi działacze wyjaśnili we wtorek bardzo wiele – mówił wtedy.

Wyszło tak, że chwilę później władze Ruchu same przyznały się do kręcenia lodów, a Grodzicki wraz z kolegami protestowali nie wychodząc na trening. Ale nie z tej niezbyt trafionej wypowiedzi chcielibyśmy Grodzickiego pamiętać. To ostoja solidności, gwarantująca określony poziom przez lata.

PIOTR STAWARCZYK – 151 meczów, 9 bramek, 2 asysty

Grodzicki powiedział kiedyś, że ze Stawarczykiem rozumie się bez słów. Nie ma więc przypadku w tym, że po odejściu Grodzickiego wyglądał gorzej. Podobnie jak kompan ze środka obrony, nie był szczególnie medialną postacią. Typowa ligowa szara myszka, do której przyczepić można się tylko o sezon 14/15, gdy nagle zaczął wyglądać jak jeden z gorszych obrońców w lidze. Mimo 37 lat na karku, wciąż gra w piłkę – obecnie reprezentuje barwy II-ligowego Hutnika Kraków.

MAREK SZYNDROWSKI – 124 mecze, 2 gole, 2 asysty

W Ruchu wołali na niego „Skuter”, ze względu na podobieństwo do „Scootera”, niemieckiego autora muzyki elektronicznej. W Ruchu spędził zdecydowaną większość swojej kariery. Obrońca uniwersalny – nie robiło mu to różnicy, czy grał na prawej, lewej czy w środku. Ale daleko mu było do nowocześnie grających bocznych defensorów – w 181 meczach w Ekstraklasie zdobył tylko jednego gola, asyst też raczej nie notował.

REZERWOWI (OBROŃCY):

  • Igor Lewczuk – 46 meczów, 1 gol, 1 asysta
  • Żeljko Djokić – 59 meczów, 1 gol, 3 asysty
  • Michał Helik – 50 meczów, 1 gol, 0 asyst
  • Daniel Dziwniel – 56 meczów, 2 gole, 7 asyst
  • Marcin Kowalczyk – 42 mecze, 1 gol, 0 asyst

ŁUKASZ JANOSZKA – 113 meczów, 19 goli, 11 asyst

Zaimponowało nam to, że rok temu wrócił do Chorzowa. Sam mówi, że jego transfer ma być sygnałem, że w Ruchu wszystko idzie ku dobremu. Nie był to oczywisty ruch – miał 33 lata, grał w Stali Mielec (pół roku przed awansem do Ekstraklasy!), a „Niebiescy” występują przecież tylko w III lidze. Gdyby chciał, spokojnie zostałby na poziomie I ligi.

Dał się zapamiętać jako porządny i uniwersalny zawodnik. Był jednym z tych pomocników, którym znacznie łatwiej o gola niż asystę. Przytrafił mu się nawet hat-trick – w 2013 roku, przeciwnikiem była Korona Kielce. Przez całą karierę musi mierzyć się z porównaniami do swojego ojca, który jest w Radzionkowie otoczony pewnym kultem.

ŁUKASZ SURMA – 154 mecze, 6 goli, 10 asyst

Zakończenie kariery przez Surmę zakończyło pewną erę. Erę piłkarzy, którzy pamiętali jeszcze lata 90 w polskiej piłce. Jako piłkarz Ruchu został rekordzistą pod względem występów w Ekstraklasie (jego licznik stanął na 559 meczach). Debiutował w 1996 roku. Szmat czasu pograł na polskich boiskach.

W Ruchu był oczywiście profesorem. Gościem, u którego boku gra się łatwiej, bo zawsze zaasekuruje, uspokoi i nigdy nie spowoduje pożaru w środku pola. W ogóle nie było widać po nim wieku – aż do samego końca grał na swoim przyzwoitym poziomie. Waleczności i zaangażowania nigdy nie można mu było odmówić. Swój ostatni mecz rozegrał w wieku 39 lat i 11 miesięcy.

FILIP STARZYŃSKI – 120 meczów, 24 goli, 31 asyst

Ruch Chorzów odkrył genialny patent na obsadzenie pozycji numer dziesięć – wystarczyło ściągnąć obiecującego juniora Salosu, zbudować go i wpuścić na ligowe boiska. Takie były losy nie tylko Filipa Starzyńskiego, ale też Patryka Lipskiego. Lipski do zestawienia się nie załapał, choć uznajemy go za pierwszego do wejścia z ławki rezerwowych. Gdy grał w Ruchu mówiło się, że polska myśl szkoleniowa nie kształci zawodników z takim luzem. Przebąkiwano, że może być pierwszym od lat wychowankiem Ekstraklasy, który poradzi sobie w La Liga.

Jak wiemy, jego kariera nieco wyhamowała. Na zachód nigdy nie było mu dane wyjechać, w przeciwieństwie do Starzyńskiego, który po wyjeździe z Ruchu do Lokeren brutalnie się odbił. W Ruchu wykręcił dobre liczby, ale też grał bardzo nierównie – zdarzało mu się wpadać w kilkumiesięczne dołki lub przechodzić obok meczów. Mogło irytować to, że przez większość spotkania tylko truchta w środku pola i nie ma z niego większego pożytku. Mimo to, jak na chorzowskie warunki minionej dekady, należy uznać go za Pana Piłkarza.

MAREK ZIEŃCZUK – 177 meczów, 18 goli, 35 asyst

Swoje najlepsze lata przeżywał w Wiśle Kraków, z której odszedł do ligi greckiej. Na krótko. Przygarnęła go wówczas Lechia, która zaoferowała mu… trzy tysiące złotych miesięcznie. Rozegrał w niej tylko trzy mecze i prysnął do Chorzowa.

Gdy podpisywał kontrakt w wieku 33 lat, pewnie nie zakładał, że zostanie w Ruchu na 5,5 sezonu, podczas których zawsze będzie podstawowym piłkarzem i zdobędzie dwa medale. Nawet, jeśli w ostatnich latach szybkościowo wyglądał przy Kamilu Mazku jak Fiat Punto przy nowym BMW, lewą nogę miał ułożoną do samego końca. Dzięki temu notował porządne liczby, choć do swojego najlepszego sezonu w karierze (07/08 – 16 goli i 11 asyst) nie nawiązał.

REZERWOWI (POMOCNICY):

  • Marcin Malinowski – 139 meczów, 4 gole, 3 asysty
  • Wojciech Grzyb – 40 meczów, 3 gole, 5 asyst
  • Patryk Lipski – 69 meczów, 10 goli, 10 asyst
  • Bartłomiej Babiarz – 73 mecze, 2 gole, 5 asyst
  • Kamil Mazek – 49 meczów, 3 gole, 5 asyst
  • Łukasz Moneta – 46 meczów, 3 gole, 5 asyst
  • Tomasz Foszmańczyk – 46 meczów, 6 goli, 0 asyst

MARIUSZ STĘPIŃSKI – 42 mecze, 18 bramek, 3 asysty

Dyżurny przykład na to, że po nieudanych wojażach czasem warto wrócić do Ekstraklasy. Stępiński szybko zadebiutował w Widzewie, z którego wcześnie wyjechał do FC Nurnberg. Nie poradził sobie, dołączył do Wisły, gdzie też było średnio. W Ruchu odpalił, dzięki czemu szybko powrócił na zachód (konkretnie – do FC Nantes). A i zaliczył fajną przygodę, jadąc na Euro 2016. Dzięki Ruchowi awansował od statusu ciekawostki do ligowca przez duże „l”. W sezonie 15/16 był najlepszym polskich strzelcem w Ekstraklasie.

ARKADIUSZ PIECH – 69 meczów, 29 bramek, 11 asyst

Najpierw Niedzielan-Sobiech, później Piech-Jankowski. Waldemar Fornalik lubił stawiać w Ruchu na duety napastników. Zwykle mieli się oni dopełniać – to Piechowi przypadła rola finishera, Jankowski był bardziej „gościem od robienia gry”. Jego bilans nie rzuca może na kolana, niemniej to w Ruchu osiągnął najwyższą formę i wypromował się do Sivassporu, gdzie niezbyt mu poszło. Potem były dobre liczby w Zagłębiu, Legia, otarcie się o reprezentację, Cypr, Śląsk, a teraz Odra Opole.

Jednak to w Ruchu został wybrany… najlepszym piłkarzem ligi w sezonie 11/12. Ruch zdobył wówczas sensacyjnie wicemistrzostwo, a Piech skończył rozgrywki z bilansem 12 goli i 5 asyst. Patrząc z perspektywy czasu – trochę szok.

REZERWOWI (NAPASTNICY):

  • Maciej Jankowski – 116 meczów, 24 gole, 13 asyst
  • Grzegorz Kuświk – 101 meczów, 29 bramek, 5 asyst
  • Jarosław Niezgoda – 28 meczów, 10 goli, 4 asysty

CAŁA JEDNASTKA:

Fot. FotoPyK

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCo oznacza uzasadnienie TK? “Swego rodzaju otwarta furtka”
Następny artykułSondaże – sygnał ostrzegawczy dla Zełenskiego