A A+ A++

Deutsche Tourenwagen Masters, podobnie jak wiele innych motorsportowych serii, zostało wstrzymane przez pandemię koronawirusa. Przedsezonowe testy odwołano niemal w ostatniej chwili – wcześniej zmieniając ich lokalizację – a pięć pierwszych rund w kalendarzu zostało przełożonych.

ITR, organizator DTM, wydał pod koniec marca zaktualizowany kalendarz. Zgodnie z nim rywalizacja powinna rozpocząć się w drugiej dekadzie lipca rundą na ulicznym torze Norisring. Na sierpień przełożono wyścig w Zolder, który pierwotnie miał w kwietniu otworzyć sezon. Jednak od momentu publikacji zmodyfikowanego harmonogramu, obostrzenia związane z imprezami masowymi wprowadziły m.in. Niemcy i Belgia. DTM wciąż zwleka z ogłoszeniem kolejnej wersji kalendarza.

Glock, który w 2013 roku dołączył do DTM i wygrał w barwach BMW pięć wyścigów, uważa, że ten wyjątkowy sezon powinien zostać rozegrany w oparciu o niemieckie tory.

– Skoncentrowanie się jedynie na Niemczech stanowiłoby pewne rozwiązanie – powiedział Glock w programie Ran. – Mamy ładne i dobre tory wyścigowe. Jednak w grę wchodzą również umowy z różnymi obiektami. Nie jest to łatwe do rozstrzygnięcia. Co jest możliwe? Co można zrobić?

– DTM narodziło się i rozwinęło na rynku niemieckim. Mamy tutaj wystarczającą liczbę torów. Jest Lausitzring, Oschersleben, Hockenheim i Nürburgring. Istnieje też kilka obiektów testowych, które z pewnością również można wykorzystać. Biorąc pod uwagę koszty, byłoby to też tańsze dla zespołów.

Gerhard Berger, szef DTM, choć początkowo wykluczał wyścigi bez udziału publiczności, z czasem zmienił zdanie. Teraz jest niemal przesądzone, że kilka pierwszych rund odbędzie się przy pustych trybunach.

– Bardzo trudno będzie zorganizować normalne wydarzenia z publicznością – stwierdził Glock. – Wydaje się to obecnie niemożliwe. Może sytuacja się zmieni. Bardzo bym tego chciał.

Mimo że władzom DTM teoretycznie udało się utrzymać wizyty na dziesięciu wcześniej uzgodnionych obiektach, okazało się, że zapytanie o możliwość organizacji wyścigowego weekendu za zamkniętymi drzwiami złożono przedstawicielom Sachsenringu. Seria gościła tam po raz ostatni w 2002 roku.

W rozmowie z Motorsport.com Ruben Zeltner, dyrektor zarządzający, przyznał, że dostał pytanie od włodarzy DTM.

– DTM zwróciło się z niezobowiązującym pytaniem czy możliwe byłoby zorganizowanie „wyścigu duchów”na Sachsenringu. Niestety, odmówiliśmy, ponieważ mamy pełny grafik, a nasi klienci musieliby odwołać swoje imprezy.

Czytaj również:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułChciał uratować brata przed poprawczakiem
Następny artykułO. Paweł Gużyński o filmie “Zabawa w chowanego”: “Dla księży ten dokument to przejaw agresji wobec Kościoła”